Obserwowałaś okolicę, wodząc wzrokiem za każdym minionym budynkiem, drzewem, czy zwierzęciem, które akurat biegło nieopodal. Nie mogłaś się doczekać, aż wysiądziesz z autokaru i przekroczysz w końcu próg akademii.
Kto by pomyślał, że wygrasz stypendium w szkole z internatem?
Siedziałaś jak na szpilkach, a w momencie, gdy pojazd podjechał pod wielki otoczony bramą teren, aż podniosłaś się z miejsca, chwytając za będące przed Tobą oparcie siedzenia. Gdybyś mogła, to już byś tam biegła między budynkami, chcąc zbadać i zapamiętać każdy możliwy szczegół.
- Do widzenia! - zawołałaś do kierowcy i nim jeszcze wysiadłaś, ukłoniłaś się w geście pożegnania. Przystanęłaś spoglądając na ogromny teren przed sobą. Twoje usta aż rozchyliły się lekko, a kąciki warg delikatnie uniosły ku górze.
- Robi wrażenie, co? - usłyszałaś nagle czyjś dziewczęcy głos.
Rozejrzałaś się wokoło, aż Twój wzrok spoczął na kobiecie, która przystanęła obok. Ubrana w mundurek, przyglądała się wielkiemu budynkowi uczelni. Jej długie ciemnobrązowe włosy z jasnymi końcówkami były rozpuszczone i pozostawione w lekkim nieładzie. Twarz wydawała się taka promienna, a gdy na Ciebie spojrzała, wydawało się, że jej oczy zawsze pozostawały wiecznie roześmiane i pełne iskry.
- Jesteś tu nowa? - zapytała nieznajoma i następnie wyciągnęła ku Tobie swą dłoń. - Park Ji Yong, miło mi. - powiedziała szczerząc się od ucha do ucha.
- _________ _________. - przedstawiłaś się nieśmiało.
Nie wszyscy akceptowali Twoją inność i przeważnie reagowali śmiechem, bądź niechęcią, gdy słyszeli Twe imię i nazwisko. Nie należały do najprostszych w kwestii wymowy. Dziewczyna jednak pokiwała głową na znak zrozumienia i wskazała na otwartą bramę.
- Pokazać Ci gdzie jest akademik? - zaproponowała.
Skinęłaś energicznie głową. Wolałaś przyjąć jej pomoc, póki jeszcze od Ciebie nie uciekła. Zawsze miałaś wrażenie, że było w Tobie coś, czego ludzie unikali. Twój wygląd? Pochodzenie, a może sposób w jaki się wysławiałaś? Zbyt wiele głupot wypowiadałaś?
- Masz może kartkę z przydziałem? Akademik jest podzielony na pokoje w budynku, ale od roku mamy też dostępne domki, w którym mieszka kilka osób z opiekunem. Fajna sprawa. Też w takim mieszkam. Z samymi facetami. - tu ostatnie zdanie dodała szeptem i poruszała zabawnie brwiami.
Zarumieniłaś się słysząc to, jednocześnie podając jej poproszony dokument.
- T-to tak można?
- Teoretycznie nie. W praktyce nie było już innych wolnych miejsc. Powiedzieli mi, że to błąd w systemie, ale jestem pewna, że w ten sposób chcieli wybrnąć z braku pokoi w akademiku. - wyjaśniła nachylając się nad Tobą, jakby właśnie wyjawiała treść jakiegoś misternego planu. - No, ale ja nie narzekam. Mam całkiem ciekawą, zróżnicowaną ekipę. - przyznała z szerokim uśmiechem. Dopiero teraz postanowiła spojrzeć na trzymaną w ręce kartkę. Zrobiła zdziwioną minę i zamrugała parokrotnie.
- C-coś nie tak? - spytałaś nieśmiało.
- Nie, właściwie to nie. - odrzekła uśmiechając się szeroko.
Przeszedł Cię dreszcz, bowiem błysk w jej oku wydał się dziwnie podejrzany i... przerażający? Złapała Cię pod ramię i uniosła wysoko swą dłoń.
- Chodźmy więc! - zawołała wesoło.
Powędrowałyście wybraną przez nią ścieżką. Z każdym kolejnym wykonanym krokiem czułaś dziwny niepokój. Nie byłaś pewna, co ukaże się Twym oczom, a chichot nowej koleżanki był aż nadto podejrzany. To, co jednak Cię spotkało przerosło Twe najśmielsze oczekiwania.
- T-to na pewno tutaj? - zapytałaś patrząc na piętrowy domek.
Twoja towarzyszka pokiwała twierdząco głową.
Nadal jednak nie mogłaś uwierzyć. Twój podziw i niedowierzanie przerwał jednak dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. I to nie Twoja koleżanka je otwierała. Zza drzwi wychylił się średniego wzrostu przystojny mężczyzna. Włosy w odcieniu jasnego brązu, a grzywka delikatnie podniesiona ku górze na drobnej ilości lakieru. Spojrzenie jego ciemnobrązowych oczu padło właśnie na was. Kąciki ust uniosły się ku górze ukazując delikatny dołeczek w brodzie.
- Dzień dobry dziewczęta. - przywitał się melodyjnym, radosnym głosem.
Skinęłaś głową w geście przywitania, nieco zakłopotana.
- Dzień dobry profesorze. - przywitała się Ji Yong. - To nasza nowa współlokatorka, _______ _________. - dodała, wskazując na Ciebie.
Skłoniłaś się w geście przywitania.
- To nasz nauczyciel zajęć muzycznych. Uczy gry na instrumentach. Park Jungsu, ale uczniowie mówią na niego Leeteuk. - wyjaśniła Ji Yong.
- Leeteuk? - powtórzyłaś zaskoczona.
Mężczyzna poczuł się zakłopotany i przymknąwszy powieki, podrapał się po potylicy.
- To jego wymarzony pseudonim artystyczny, gdyby jednak śpiewał na większą skalę. Ale postanowił zostać nauczycielem, więc spełnia się zawodowo w inny sposób.
- Dużo o nim wiesz. - przyznałaś, uśmiechając się ciepło.
- No wiesz, jak z kimś mieszkasz, to poznajesz człowieka. - odparła Ji Yong z nieukrywaną dumą w głosie.
- E?! - wydusiłaś z siebie, czerwieniąc się delikatnie.
- To opiekun akademika, w którym mieszkam. Od dzisiaj zresztą również i Twój. - przyznała klepiąc Cię po plecach.
- E?! Eeee?!
- Wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony Leeteuk, który cofnął się nieco o krok, jakby w obawie, że zaraz wybuchniesz.
- T-tak. Trochę się zdziwiłam, t-to wszystko. - powiedziałaś z niepewnym uśmiechem.
- Ach, gdybyś czegoś potrzebowała, mów śmiało. Wieczorem spotykamy się na kolacji. - odparł Leeteuk, tym samym zmieniając temat.
- Tym razem zjemy coś normalnego, czy znów zupki w proszku? - mruknęła Ji Yong.
- Ugotuj coś, jeśli jesteś taka mądra. - odmruknął nauczyciel.
Obserwowałaś ich z nieukrywanym zdumieniem.
Wydawali się być bardziej bliskimi przyjaciółmi, niżeli mieć relacje nauczyciel- uczeń.
- Ano... - zaczęłaś niepewnie.
- No chwila, jestem tu jedyną kobietą i mówisz, bym coś ugotowała? Co to? Chcesz mnie w kuchni zamknąć?
- Źle to odebrałaś. Nie powinnaś zostać tam, gdzie nic nie...
- Ano!
Oboje zamilkli, spoglądając na Ciebie.
- Ja umiem gotować, ch-chętnie coś przygotuję. - powiedziałaś, uśmiechając się pogodnie.
- Jesteś pewna? To Twój pierwszy dzień. - odrzekł zatroskany Leeteuk.
- Tym bardziej nie powinniśmy jej ugościć zupkami chińskimi. - mruknęła Ji Yong.
- To nie problem. Bardzo lubię gotować. - odparłaś wesoło.
- No dobrze. Zróbcie więc zakupy, potem podzielimy rachunek między lokatorów. Muszę już iść, do zobaczenia! - to mówiąc, podążył ścieżką w stronę budynku uczelni.
Odprowadziłaś go wzrokiem, uśmiechając się pod nosem. Sprawiał wrażenie dobrej osoby. Pomocnej, nieco nieśmiałej przy pierwszym poznaniu. Z Ji Yong musiał się już długo znać, bowiem ich relacja nie wyglądała na zwyczajną. Może coś ich łączyło? Zarumieniłaś się. Przecież to nauczyciel, ale czy to robiło jakąś wielką różnice? Byłyście pełnoletnie, to studia, a nie szkoła średnia. A Leeteuk był przystojny.
- Haalooo? Idziesz? - zawołała Ji Yong, stojąc w drzwiach i patrząc na Ciebie pytająco.
- T-tak! - odparłaś w odpowiedzi i wbiegłaś po trzech dzielących Cię od drzwi schodkach, by następnie zniknąć wewnątrz budynku.
Dom wydawał się być urządzony w tradycyjnym stylu. Zdjęłaś buty i podążyłaś za dziewczyną. Pokazała Ci kuchnię, a następnie salon, który jak się okazało nie był opustoszały. Na kanapie siedział chłopak ze wzrokiem wlepionym w ekran telewizora. W napięciu oglądał odcinek jakiejś dramy. Wyglądało to na punkt kulminacyjny.
- Sungyeol, mamy nową współlokatorkę. - powiedziała Ji Yong do odwróconego do was plecami chłopaka.
Ten zamachał ręką na znak, by mu nie przeszkadzać. To nie przypadło do gustu uczennicy, a drgająca brew była tego dowodem. Nie mówiąc nic więcej, podeszła do oparcia kanapy, na którym spoczywał pilot. Sięgnęła po niego wiedząc, że chłopak jest pogrążony w transie oglądania i wyłączyła telewizję.
- YAH! - ryknął zrywając się z siedzenia.
Dopiero teraz widać było, jak wysokim był mężczyzną. Obrócił się ukazując swój rozwścieczony wyraz twarzy. Czarnowłosy chłopak rzucał błyskawicami z ciemnych oczu w stronę Twojej nowej koleżanki.
- Nareszcie zwróciłeś na nas uwagę. - powiedziała, nie przejmując się jego wybuchem.
Czy ona była w ogóle normalna, by robić coś takiego?
- Ty chcesz się chyba pożegnać z tym światem! To był ważny moment! Moje notatki... wszystko wzięło łeb, bo Ty musiałaś się wtrynić! Ty głupia su... - urwał i przechylił głowę, zauważając Cię w końcu.
- D-dzień dobry. - przywitałaś się, kiedy wasze spojrzenia się spotkały.
Jego źrenice rozszerzyły się nagle, zupełnie jakby zobaczył ducha. Przechyliłaś głowę, nie bardzo rozumiejąc jego reakcję.
- To _________ _____________. - powiedziała Ji Yong, wskazując na Ciebie. - Moja nowa koleżanka i nasza nowa lokatorka.
- Cz-cześć. Jestem Sungyeol... - przedstawił się trochę speszony.
Od razu odwrócił wzrok, choć nie wiedziałaś dlaczego.
- Miło poznać, ale muszę iść szybko do Woohyuna. Dobrze, że ten debil wpadł na pomysł, by to nagrywać. Przynajmniej przewiniemy później. - mruczał pod nosem, zbierając z kanapy swój notes i ołówek. Nie spojrzawszy nawet na Ciebie, mruknął ciche pożegnanie i wyszedł z mieszkania.
Powiało chłodem.
To było dziwne, dlaczego Cię tak potraktował?
- Meh, wielki aktor się znalazł. To koszmar, wiesz? Jeden telewizor w domu, a gdy ten se ubzdura studiowanie czyjejś roli, to nie odciągniesz go od tv, choćbyś go związała i rzuciła do morza. Zawsze wraca. - mruknęła Ji Yong, wychodząc z salonu i prowadząc Cię na górę.
Skinęłaś jedynie głową na znak zrozumienia, choć nadal dziwiła Cię jego reakcja, gdy Cie zobaczył. Czy to było czymś naturalnym? Może to kwestia zdziwienia tylko?
Twoja koleżanka zatrzymała się nagle przy jednych z drzwi na korytarzu i sięgnęła do klamki.
- Czekaj, może nasz trzeci współlokator jest jeszcze w domu. - powiedziała.
To ilu was tu wszystkich mieszka, pomyślałaś.
- Halooo? Sangmin? - zawołała Ji Yong, otwierając drzwi szeroko.
Waszym oczom ukazał się wysoki mężczyzna ubrany w czarny sportowy podkoszulek. W ręce miał odtwarzacz muzyki, w uszach słuchawki. Ciało dało się ponieść rytmowi, a jego taniec naprawdę przykuwał uwagę. Każdy ruch, czy obrót. Wpatrywałaś się w niego, niczym zahipnotyzowana.
Chłopak miał talent.
W końcu zatrzymał się w jakiejś wybranej przez siebie pozie, co świadczyło pewnie o końcu piosenki, do której tańczył. To był moment kiedy Ji Yong zaczęła klaskać.
- Sangmin, jak zawsze dajesz czadu. - powiedziała.
Dzięki temu, chłopak w końcu was zauważył. Wyjął z uszu słuchawki i odrzucił odtwarzacz na łóżko. Poczochrał się po ciemnobrązowej czuprynie i uśmiechnął się zadowolony.
- Dzięki. To moja nowa choreografia. Niedługo konkurs to trzeba się postarać. - powiedział usatysfakcjonowany pochwałą.
- To nasza nowa współlokatorka, ___________ _____________. - przedstawiła Cię Ji Yong, po czym wskazała na chłopaka. - A to Sangmin, nasz mistrz tańca.
- Przesadzasz... - szepnął przymykając powieki i szczerząc się przy tym. Podrapał się w tył głowy speszony, choć wyraźnie cieszył się z kolejnej pochwały.
- Miło mi poznać. - powiedzieliście jednocześnie.
Zarumieniłaś się zakłopotana, a chłopak zaśmiał się rozbawiony tą sytuacją.
- Na jaki kierunek się dostałaś? - zapytał, krzyżując ręce na torsie.
- Malarstwo. - odrzekłaś z uśmiechem.
Poczułaś się troszkę pewniej. Sangmin był bardzo sympatyczny.
- Ooo, fajnie. Takiej artystki to tu nie mieliśmy. - odrzekł.
- No chwila, a ja? - oburzyła się Ji Yong.
- Twoje karykatury się nie liczą. - odparł Sangmin, pokazując jej język.
Dziewczyna zareagowała nadęciem policzków, udając urażoną jego słowami. Przyłożyłaś dłoń do ust, z trudem powstrzymując chichot. Wydawali się tacy zżyci ze sobą, jak taka rodzina. Może jednak nie będzie tak źle?
Tę wesołą pogawędkę przerwał dźwięk szmeru z sąsiednich drzwi. Spojrzałaś na nie, stojąc centralnie przed nimi. Dopiero teraz zorientowałaś się, że ktoś jest w środku. Wcześniejszy taniec Sangmina tak Cię pochłonął, że nie zwróciłaś na to nawet uwagi.
Twoi towarzysze spojrzeli w kierunku tajemniczych drzwi i popatrzyli po sobie.
- Wonho w łazience? - zapytała Ji Yong.
Wonho? Spojrzałaś na nich pytająco.
Sangmin skinął głową. Oboje Cię zignorowali, rozmawiając między sobą.
- Wrócił jakiś czas temu z treningu. - wyjaśnił.
Dokładnie w chwili, gdy to powiedział, tajemnicze drzwi otworzyły się, ukazując wnętrze, mianowicie łazienkę. Całe jednak pomieszczenie nie miało znaczenia, bowiem ktoś stojący w drzwiach przykuwał całą uwagę. Na twą twarz momentalnie wdarł się rumieniec. Stojący w przejściu blondyn miał na sobie tylko ręcznik. Niedotarte kropelki wody spływały po jego idealnie zarysowanych mięśniach brzucha. Chłopak poczochrał się po mokrych jeszcze włosach i oblizał wargi, uśmiechając się lekko, z nutką zadziorności. Stałaś niczym zaczarowana.
- Czyżbyś przyprowadziła nową ofiarę? - zapytał i parsknął śmiechem, spojrzawszy na Ciebie. Miałaś wrażenie, że mierzy Cię od stóp do głów. - Nie daj się zwieźć. Jest nieźle popaprana. - mruknął niby szeptem, zakręciwszy palcem przy swej skroni.
- Tylko dlatego, że potrafię dłużej ustać na rękach od Ciebie? - odparła Ji Yong, krzyżując ręce na biuście.
- To było ustawione! Specjalnie skierowałaś mnie na grunt, na którym nie dało rady zachować równowagi! - odburknął Wonho, zakładając ręce na torsie.
- Ha, przegrałeś i tak Cię to boli, że szukasz wymówki, co?
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- A-ano... - zaczęłaś niepewnie, odwracając wzrok od klatki piersiowej chłopaka. Zrobiło Ci się aż za gorąco. - J-Ji Yong, czy możemy iść już do naszego pokoju?
Dziewczyna spojrzała na Ciebie, a zauważywszy Twe rumieńce, uśmiechnęła się złowieszczo.
- Mamy tu fajnie zbudowaną ekipę, co nie? - powiedziała ni stąd ni zowąd. - Każdy z lokatorów ma się czym pochwalić.
- A-ale co to ma do...
- Patrz. - przerwała Ci i sięgnęła do koszulki stojącego obok niej Sangmina. Szarpnęła do góry za materiał, ukazując wyrzeźbiony brzuch zaskoczonego chłopaka.
- E-ej! Smoczyco! N-nie za dużo sobie pozwalasz? - wydukał zawstydzony, przez chwilę walcząc z materiałem ubrania, byle tylko zasłonić swój brzuch.
- Ej, nowa, a Ty w ogóle masz jakieś imię? - zagadał nagle Wonho, ignorując szarpiącą się dwójkę.
Zastygłaś słysząc jego głos. Wiedziałaś, że wciąż był jedynie owinięty ręcznikiem, więc nie odwróciłaś się do niego przodem.
- Nazywa się ________ _____________. - wyjaśnił Sangmin, najwyraźniej wciąż wsłuchujący się w otoczenie.
Skinęłaś głową w geście powitania ku blondynowi, zaraz jednak odwracając ją w przeciwną stronę.
- Oooo, więc jesteś obcokrajowcem. - powiedział Wonho podekscytowany.
- Nie widać tego po niej od razu tępaku? - mruknęła Ji Yong, stukając się w czoło.
- Kogo nazywasz tępakiem? - mruknął niezadowolony blondyn.
- Ten Twój łeb idealnie dopasowany do poziomu inteligencji. - odparła Ji Yong, machnąwszy lekceważąco ręką.
- Że co?!
- Naaa, już, już spokojnie. - zaczął uspokajająco Sangmin, unosząc przy tym dłonie, jakby w geście kapitulacji.. - Ji Yong, może pokażesz koleżance pokój?
- O to samo chciałam poprosić... - szepnęłaś niepewnie.
- Już, już. - mruknęła Ji Yong. - Sangmin bądź tak miły i przynieś z dołu jej walizkę. - dodała i złapała Cię za rękę, zaraz wychodząc z pomieszczenia. Krzyknęła jeszcze kilka słów na pożegnanie, aż w końcu przystanęłyście przy trzecich drzwiach. Rozejrzałaś się wokoło, zauważając jeszcze jedne na końcu korytarza.
- Tam ktoś mieszka? - spytałaś wskazując na nie.
Wzrok uczennicy powędrował za Twym palcem i podrapała się po policzku.
- Teoretycznie... - szepnęła jedynie w odpowiedzi, nie kontynuując jednak tego tematu.
Teoretycznie? Co to miało w ogóle znaczyć? Nie dopytywałaś więcej, mając wrażenie, że nie będziesz mieć teraz dane się dowiedzieć.
Weszłaś więc do pokoju za dziewczyną, rozglądając się wokoło. Przestronny pokój. Dwa łóżka po obu stronach ściany. Sąsiadujące ze sobą biurka, dwie duże szafy z szufladami oraz miejscami na wieszaki oraz kilka półek. Obok była też wspólna łazienka. Wyobrażałaś sobie zdecydowanie gorsze warunki.
Jedna część pokoju była idealnie uporządkowana, druga zaś, w lekkim chaosie.
Od razu widać, że należy do jakiejś artystki, pomyślałaś.
Ji Yong rozsiadła się na swoim łóżku i westchnęła cicho.
- Niedługo koniec tego lenistwa. - mruknęła niezadowolona.
Zajęłaś miejsce na brzegu swego posłania i przytaknęłaś koleżance. W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. To Sangmin przyniósł Twój bagaż, który postawił przy szafie. Podziękowałaś mu nim wyszedł i podeszłaś do swej walizki, by się rozpakować.
Zakupy minęły w wesołej atmosferze. Ji Yong była pełna energii i chętna do podjęcia rozmowy na wszelkie możliwe tematy. Zarówno te, które można poruszać, jak i takie, które nie wypadałoby. Towarzyszył wam Sangmin, który zawsze starał się uspokajać entuzjazm koleżanki. Wydawał się stonowany, o spokojnej i opanowanej naturze, choć jednocześnie wesoły i pełen sympatii. No i co więcej, pomógł wam z doniesieniem wszystkich zakupionych produktów do domu.
Sungyeol, o wybuchowym charakterze siedział przed telewizorem. Wonho nalewał sobie soku do szklanki mrucząc pod nosem jakiż jest niezadowolony, że nauczyciel kazał mu ubrać koszulkę. Leeteuk zaś powitał was delikatnym uśmiechem, od razu oferując swą pomoc.
- Jesteś kiepski w kuchni, więc lepiej idź stąd. - powiedziała Ji Yong, machnąwszy na niego lekceważąco ręką.
- Więc musiałby Cię zabrać ze sobą. - skwitował blondyn, mijając was w przejściu kuchni.
- Yah! - krzyknęła za nim uczennica, robiąc poirytowaną minę.
- Może chociaż do stołu nakryję? - zaproponował Leeteuk, spoglądając na Ciebie ciepło.
Nadal miałaś dziwne wrażenie, że zwracał się do Ciebie z dziwnym onieśmieleniem. Skinęłaś głową jednak na znak zgody. Taka pomoc bardzo się przyda.
- No chwila, ja sama umiem to zrobić. - zaoponowała Ji Yong.
- Wszystko potłuczesz. - skwitował Sangmin z nutką rozbawienia w glosie.
Dziewczyna posłała mu srogie spojrzenie, na co chłopak zareagował cichym śmiechem. Zaraz jednak podniósł dłonie w geście kapitulacji i wycofał się do bezpiecznego azylu zwanego salonem. Wypakowywałaś produkty, obserwując ich ukradkiem. Trudno się nie uśmiechać w ich towarzystwie.
- Co więc szykujemy? - zapytała Ji Yong pełna zainteresowania, zjawiając się u Twego boku.
- Ryż z curry. - odrzekłaś z nadzieją, że nie będą na to kręcić nosem.
- Woooaaaah. - wydusiła z siebie Ji Yong, łapiąc się za policzki. - Nareszcie coś dobrego na kolację!
- A moje kanapki? - zapytał Leeteuk z nieukrywanym zdziwieniem.
- Ohyda. - odparła krótko Azjatka, wbijając mu sztylet w serce.
Zapowiadała się dość energiczna praca w kuchni, zwłaszcza jeśli ta dziewczyna będzie w pobliżu. Nie narzekałaś jednak. Miałaś szansę się pośmiać, a także próbować zagoić spory między nimi, kiedy nagle tematyka przechodziła na dość ryzykowny tor. Gotowanie zleciało w niespodziewanie szybkim tempie i ledwo się obejrzałaś, a już stół był zastawiony miskami pełnymi jedzenia.
- Musimy zrobić zdjęcie. To jest takie piękne. - zaszlochała Ji Yong, przysłaniając oczy przedramieniem, jakby chciała ukryć fakt, iż płacze.
- Lecę po aparat. - zawołał Leeteuk i popędził w stronę górnego piętra.
- Mówiłaś poważnie? - spytałaś koleżankę, która uśmiechała się szyderczo.
- Skubaniec zawsze zajmuje moje miejsce, ale od dziś nastał koniec tego zniesławienia. - powiedziała, niczym złoczyńca, który właśnie zagarnął całe królestwo. Zajęła miejsce, na którym wcześniej siedział Leeteuk i przysłoniła usta dłonią, wydając z siebie złowieszczy śmiech.
- Smoczyca znowu wciela się w jakąś postać z anime? - spytał Sangmin wchodząc do kuchni i siadając przy stole.
- Głupia. Nigdy nie będzie dobrą aktorką. - mruknął Sungyeol, który wszedł do środka.
Miałaś dziwne wrażenie, że unika z Tobą kontaktu wzrokowego, ale czemu?
- Mam takie same szanse, jak Ty! - skwitowała Ji Yong, zasłyszawszy jego stwierdzenie.
- Rany, czy wy zawsze musicie się kłócić? - powiedział Wonho, który wszedł do środka, czochrając się po głowie. Przysiadł się do stołu, lądując przy Azjatce.
- Odezwał się ten, który zawsze zaczyna ze mną bezsensowne kłótnie. Jakbyś był choć w połowie inteligentny za jakiego się uważasz, wiedziałbyś, że ze mną się nie zadziera. - skwitowała Ji Yong, łapiąc go pałeczkami za nos.
Po kuchni rozległ się skowyt i już po chwili, blondyn trzymał się za obolałe miejsce.
- Ty.... - zaczął poirytowany.
- J-już... już... - zaczęłaś niepewnie, zdobywając się na nieśmiały uśmiech.
Usłyszeliście jak nauczyciel zbiega po schodach i zatrzymuje się zdyszany w drzwiach kuchni.
- Trzeba popracować nad kondycją psorze. - powiedział Wonho, uśmiechając się zawadiacko. - Jeśli chcesz, to możemy razem...
- Obejdzie się. - mruknęła Ji Yong, przerywając mu w ten sposób.
- Nie mówiłem do Ciebie!
- Nikogo nie obchodzi do kogo mówiłeś!
- Ty....
- Już... już... - szepnęłaś, unosząc ręce w uspokajającym geście.
- Wybacz _________. Tak to niestety u nas bywa. - powiedział przepraszająco Sangmin.
- Ta dziewczyna wszystkich podburza. - wtrącił Sungyeol.
- Haaa?! Ja? - oburzyła się Ji Yong.
- Uśmieeeeech! - zawołał Leeteuk, dając znak, że zamierza zrobić zdjęcie.
- E? Co? T-teraz? - wydukałaś zaskoczona, po czym zamrugałaś, czując jak Sangmin Cię obejmuje.
- Szczerzymy się. - powiedział wesoło.
Uśmiechnęłaś się więc nieśmiało. Sungyeol miał nieco znużoną minę, ale spojrzał w obiektyw. Wonho uniósł rękę i pokazał znak pokoju, szczerząc się szeroko. Sangmin obejmował Cię, unosząc w górę zaciśniętą pięść, a Ji Yong podniosła się z krzesła, unosząc rozwartą dłoń, jakby chciała operatorowi przybić piątkę.
- Kolejna pamiątka do kolekcji. - powiedział ciepło Leeteuk, odkładając aparat na półkę w salonie.
- Co Ty masz za album, tam co? Pewnie same nagie zdjęcia Twoich studentek. - powiedziała Ji Yong uśmiechając się zadziornie do siadającego obok Ciebie mężczyzny.
- W-wcale nie! - odparł szybko nauczyciel, wyraźnie zawstydzony jej uwagą.
Zachichotałaś rozbawiona.
- Smacznegoooo! - zawołaliście wszyscy jednocześnie, nareszcie mogąc delektować się tym, co tak aromatycznie pachniało.
Jedyna chwila ciszy, przerywana westchnieniami pełnymi zachwytu.
- Powinnaś była pójść na studia kulinarne, a nie przyjeżdżać tutaj. - stwierdził Leeteuk.
- Nie ma czegoś takiego głąbie. - mruknęła Ji Yong.
- Nie? - wydukał zdziwiony nauczyciel.
Ciekawe, że to go dziwi, a nie fakt, jak się do niego zwraca, pomyślałaś. Co kryło się za tą ich dziwną relacją? Czy naprawdę istniała szansa, że byli parą i tylko udawali ucznia i nauczyciela? Ich relacja na pewno tak nie wyglądała, nawet jeśli faktycznie próbowali się ukrywać.
- Wkręca Cię. - mruknął Sungyeol.
Spojrzałaś w jego kierunku. Chłopak momentalnie wbił wzrok w swój talerz. Dziwne, bo miałaś wrażenie, że przygląda Ci się przez cały czas trwania tego posiłku.
- Jutro masz jeszcze dzień wolny, co nie? - zagadała Ji Yong.
- E? T-tak. - odrzekłaś, wyrwana z zamyślenia.
- Ooo, to trzeba Ci pokazać tutejsze miejscówki. - powiedział Sangmin.
- Siłownię mamy fajną. I sporo terenu do uprawiania sportu. A i nawet specjalny hol do odpoczynku. - wtrącił Wonho.
- Samą uczelnię też by wypadało pokazać, wiesz? - dodał Sungyeol.
- Hej, masz tu ryż. - powiedziała Ji Yong, pokazując pałeczką na policzek Wonho.
- Serio? - dopytał zdziwiony blondyn.
- A nie, to wielki pryszczak. - odparła pokazując mu język.
- Że co?! Co to w ogóle za słowo?! - usłyszała w odpowiedzi.
Zaśmiałaś się cicho. Zachowywali się jak jakieś rodzeństwo. Zabawne, jak na wiele mogła sobie pozwolić w ich towarzystwie. Niby się denerwowali i wykłócali, ale jednak nigdy do niczego nie dochodziło. Przynajmniej na razie, jak tu byłaś.
- Ano... - zaczęłaś niepewnie zauważając jak Ji Yong i Wonho rzucają z oczu błyskawicami do siebie. Spojrzałaś na nauczyciela. - Nie powinniśmy ich jakoś rozdzielić.
- Doświadczenie podczas mieszkania z tą dwójką nauczyło mnie, że nie można wchodzić im w drogę. - odrzekła Leeteuk z niepewnym, wręcz przepraszającym uśmiechem.
Bał się, pomyślałaś.
- Właśnie, - powiedziała nagle Ji Yong, spoglądając na Ciebie. - Jestem jutro zajęta, więc nie mogę Ci pokazać okolicy. - skwitowała, zupełnie jakby mówiła o tym, jaka będzie jutro pogoda.
- Ach... - wydusiłaś z siebie nieco zasmucona.
- Ale oni mają jutro wolne. - dodała, wskazując na pozostałych tu zgromadzonych.
Rozchyliłaś usta zaskoczona.
- J-ja nie chciałabym im się zrzucać tak na głowę... - zaczęłaś niepewnie.
- To przecież żaden problem. - odrzekł Leeteuk z delikatnym uśmiechem.
- Mów za siebie. - mruknął Sungyeol, odwracając wzrok.
O co mu chodziło?
- Jesteś naszą nową współlokatorką. Członkowie rodziny powinni sobie pomagać. - skwitował Sangmin, szczerząc się.
- Nah, w sumie to mogę się tym zająć. - odparł Wonho, uśmiechając się zawadiacko.
- Widzisz? - dodała na koniec Ji Yong. - Musisz tylko któregoś wybrać.
Popatrzyłaś po zebranych.
- J-ja...
- Więc?
Wzięłaś głęboki wdech.
- Wybieram...
Właśnie, kogo wybierzesz?
Napisz w komentarzu!
Coś nowego jak widać. Postanowiłam wdrożyć coś nowego i mam nadzieję, że nie rozprzestrzeni się to niczym plagiat na inne blogi. Chociaż kto wie, może już to ktoś wprowadził, a ja o tym nie wiem, więc może nie mów tu o bzdurnych prawach autorskich.
Każdy z was pewnie chociaż raz grał, bądź po prostu słyszał o grach otome, prawda?
Występuje prolog, wprowadzenie i poznanie bohaterów, aż dochodzi się do punktu kulminacyjnego, kiedy to trzeba wybrać tak zwany route.
Więc teraz zwracam się do was z zadaniem Drogie Czytelniczki
Wybierzcie swój route.
Idol z największą liczbą głosów (że tak to ujmę), zostanie przedstawiony w następnym scenariuszu, który dodam.
I co? Jak wam się podoba ta koncepcja?
Dajcie znać, chętnie poznam wasze opinie. :)
I tak, autorka postanowiła się wdrożyć jako wasza kumpela. :D
- Masz może kartkę z przydziałem? Akademik jest podzielony na pokoje w budynku, ale od roku mamy też dostępne domki, w którym mieszka kilka osób z opiekunem. Fajna sprawa. Też w takim mieszkam. Z samymi facetami. - tu ostatnie zdanie dodała szeptem i poruszała zabawnie brwiami.
Zarumieniłaś się słysząc to, jednocześnie podając jej poproszony dokument.
- T-to tak można?
- Teoretycznie nie. W praktyce nie było już innych wolnych miejsc. Powiedzieli mi, że to błąd w systemie, ale jestem pewna, że w ten sposób chcieli wybrnąć z braku pokoi w akademiku. - wyjaśniła nachylając się nad Tobą, jakby właśnie wyjawiała treść jakiegoś misternego planu. - No, ale ja nie narzekam. Mam całkiem ciekawą, zróżnicowaną ekipę. - przyznała z szerokim uśmiechem. Dopiero teraz postanowiła spojrzeć na trzymaną w ręce kartkę. Zrobiła zdziwioną minę i zamrugała parokrotnie.
- C-coś nie tak? - spytałaś nieśmiało.
- Nie, właściwie to nie. - odrzekła uśmiechając się szeroko.
Przeszedł Cię dreszcz, bowiem błysk w jej oku wydał się dziwnie podejrzany i... przerażający? Złapała Cię pod ramię i uniosła wysoko swą dłoń.
- Chodźmy więc! - zawołała wesoło.
Powędrowałyście wybraną przez nią ścieżką. Z każdym kolejnym wykonanym krokiem czułaś dziwny niepokój. Nie byłaś pewna, co ukaże się Twym oczom, a chichot nowej koleżanki był aż nadto podejrzany. To, co jednak Cię spotkało przerosło Twe najśmielsze oczekiwania.
- T-to na pewno tutaj? - zapytałaś patrząc na piętrowy domek.
Twoja towarzyszka pokiwała twierdząco głową.
Nadal jednak nie mogłaś uwierzyć. Twój podziw i niedowierzanie przerwał jednak dźwięk otwierających się drzwi wejściowych. I to nie Twoja koleżanka je otwierała. Zza drzwi wychylił się średniego wzrostu przystojny mężczyzna. Włosy w odcieniu jasnego brązu, a grzywka delikatnie podniesiona ku górze na drobnej ilości lakieru. Spojrzenie jego ciemnobrązowych oczu padło właśnie na was. Kąciki ust uniosły się ku górze ukazując delikatny dołeczek w brodzie.
- Dzień dobry dziewczęta. - przywitał się melodyjnym, radosnym głosem.
Skinęłaś głową w geście przywitania, nieco zakłopotana.
- Dzień dobry profesorze. - przywitała się Ji Yong. - To nasza nowa współlokatorka, _______ _________. - dodała, wskazując na Ciebie.
Skłoniłaś się w geście przywitania.
- To nasz nauczyciel zajęć muzycznych. Uczy gry na instrumentach. Park Jungsu, ale uczniowie mówią na niego Leeteuk. - wyjaśniła Ji Yong.
- Leeteuk? - powtórzyłaś zaskoczona.
Mężczyzna poczuł się zakłopotany i przymknąwszy powieki, podrapał się po potylicy.
- To jego wymarzony pseudonim artystyczny, gdyby jednak śpiewał na większą skalę. Ale postanowił zostać nauczycielem, więc spełnia się zawodowo w inny sposób.
- Dużo o nim wiesz. - przyznałaś, uśmiechając się ciepło.
- No wiesz, jak z kimś mieszkasz, to poznajesz człowieka. - odparła Ji Yong z nieukrywaną dumą w głosie.
- E?! - wydusiłaś z siebie, czerwieniąc się delikatnie.
- To opiekun akademika, w którym mieszkam. Od dzisiaj zresztą również i Twój. - przyznała klepiąc Cię po plecach.
- E?! Eeee?!
- Wszystko w porządku? - spytał zaniepokojony Leeteuk, który cofnął się nieco o krok, jakby w obawie, że zaraz wybuchniesz.
- T-tak. Trochę się zdziwiłam, t-to wszystko. - powiedziałaś z niepewnym uśmiechem.
- Ach, gdybyś czegoś potrzebowała, mów śmiało. Wieczorem spotykamy się na kolacji. - odparł Leeteuk, tym samym zmieniając temat.
- Tym razem zjemy coś normalnego, czy znów zupki w proszku? - mruknęła Ji Yong.
- Ugotuj coś, jeśli jesteś taka mądra. - odmruknął nauczyciel.
Obserwowałaś ich z nieukrywanym zdumieniem.
Wydawali się być bardziej bliskimi przyjaciółmi, niżeli mieć relacje nauczyciel- uczeń.
- Ano... - zaczęłaś niepewnie.
- No chwila, jestem tu jedyną kobietą i mówisz, bym coś ugotowała? Co to? Chcesz mnie w kuchni zamknąć?
- Źle to odebrałaś. Nie powinnaś zostać tam, gdzie nic nie...
- Ano!
Oboje zamilkli, spoglądając na Ciebie.
- Ja umiem gotować, ch-chętnie coś przygotuję. - powiedziałaś, uśmiechając się pogodnie.
- Jesteś pewna? To Twój pierwszy dzień. - odrzekł zatroskany Leeteuk.
- Tym bardziej nie powinniśmy jej ugościć zupkami chińskimi. - mruknęła Ji Yong.
- To nie problem. Bardzo lubię gotować. - odparłaś wesoło.
- No dobrze. Zróbcie więc zakupy, potem podzielimy rachunek między lokatorów. Muszę już iść, do zobaczenia! - to mówiąc, podążył ścieżką w stronę budynku uczelni.
Odprowadziłaś go wzrokiem, uśmiechając się pod nosem. Sprawiał wrażenie dobrej osoby. Pomocnej, nieco nieśmiałej przy pierwszym poznaniu. Z Ji Yong musiał się już długo znać, bowiem ich relacja nie wyglądała na zwyczajną. Może coś ich łączyło? Zarumieniłaś się. Przecież to nauczyciel, ale czy to robiło jakąś wielką różnice? Byłyście pełnoletnie, to studia, a nie szkoła średnia. A Leeteuk był przystojny.
- Haalooo? Idziesz? - zawołała Ji Yong, stojąc w drzwiach i patrząc na Ciebie pytająco.
- T-tak! - odparłaś w odpowiedzi i wbiegłaś po trzech dzielących Cię od drzwi schodkach, by następnie zniknąć wewnątrz budynku.
Dom wydawał się być urządzony w tradycyjnym stylu. Zdjęłaś buty i podążyłaś za dziewczyną. Pokazała Ci kuchnię, a następnie salon, który jak się okazało nie był opustoszały. Na kanapie siedział chłopak ze wzrokiem wlepionym w ekran telewizora. W napięciu oglądał odcinek jakiejś dramy. Wyglądało to na punkt kulminacyjny.
- Sungyeol, mamy nową współlokatorkę. - powiedziała Ji Yong do odwróconego do was plecami chłopaka.
Ten zamachał ręką na znak, by mu nie przeszkadzać. To nie przypadło do gustu uczennicy, a drgająca brew była tego dowodem. Nie mówiąc nic więcej, podeszła do oparcia kanapy, na którym spoczywał pilot. Sięgnęła po niego wiedząc, że chłopak jest pogrążony w transie oglądania i wyłączyła telewizję.
- YAH! - ryknął zrywając się z siedzenia.
Dopiero teraz widać było, jak wysokim był mężczyzną. Obrócił się ukazując swój rozwścieczony wyraz twarzy. Czarnowłosy chłopak rzucał błyskawicami z ciemnych oczu w stronę Twojej nowej koleżanki.
- Nareszcie zwróciłeś na nas uwagę. - powiedziała, nie przejmując się jego wybuchem.
Czy ona była w ogóle normalna, by robić coś takiego?
- Ty chcesz się chyba pożegnać z tym światem! To był ważny moment! Moje notatki... wszystko wzięło łeb, bo Ty musiałaś się wtrynić! Ty głupia su... - urwał i przechylił głowę, zauważając Cię w końcu.
- D-dzień dobry. - przywitałaś się, kiedy wasze spojrzenia się spotkały.
Jego źrenice rozszerzyły się nagle, zupełnie jakby zobaczył ducha. Przechyliłaś głowę, nie bardzo rozumiejąc jego reakcję.
- To _________ _____________. - powiedziała Ji Yong, wskazując na Ciebie. - Moja nowa koleżanka i nasza nowa lokatorka.
- Cz-cześć. Jestem Sungyeol... - przedstawił się trochę speszony.
Od razu odwrócił wzrok, choć nie wiedziałaś dlaczego.
- Miło poznać, ale muszę iść szybko do Woohyuna. Dobrze, że ten debil wpadł na pomysł, by to nagrywać. Przynajmniej przewiniemy później. - mruczał pod nosem, zbierając z kanapy swój notes i ołówek. Nie spojrzawszy nawet na Ciebie, mruknął ciche pożegnanie i wyszedł z mieszkania.
Powiało chłodem.
To było dziwne, dlaczego Cię tak potraktował?
- Meh, wielki aktor się znalazł. To koszmar, wiesz? Jeden telewizor w domu, a gdy ten se ubzdura studiowanie czyjejś roli, to nie odciągniesz go od tv, choćbyś go związała i rzuciła do morza. Zawsze wraca. - mruknęła Ji Yong, wychodząc z salonu i prowadząc Cię na górę.
Skinęłaś jedynie głową na znak zrozumienia, choć nadal dziwiła Cię jego reakcja, gdy Cie zobaczył. Czy to było czymś naturalnym? Może to kwestia zdziwienia tylko?
Twoja koleżanka zatrzymała się nagle przy jednych z drzwi na korytarzu i sięgnęła do klamki.
- Czekaj, może nasz trzeci współlokator jest jeszcze w domu. - powiedziała.
To ilu was tu wszystkich mieszka, pomyślałaś.
- Halooo? Sangmin? - zawołała Ji Yong, otwierając drzwi szeroko.
Waszym oczom ukazał się wysoki mężczyzna ubrany w czarny sportowy podkoszulek. W ręce miał odtwarzacz muzyki, w uszach słuchawki. Ciało dało się ponieść rytmowi, a jego taniec naprawdę przykuwał uwagę. Każdy ruch, czy obrót. Wpatrywałaś się w niego, niczym zahipnotyzowana.
Chłopak miał talent.
W końcu zatrzymał się w jakiejś wybranej przez siebie pozie, co świadczyło pewnie o końcu piosenki, do której tańczył. To był moment kiedy Ji Yong zaczęła klaskać.
- Sangmin, jak zawsze dajesz czadu. - powiedziała.
Dzięki temu, chłopak w końcu was zauważył. Wyjął z uszu słuchawki i odrzucił odtwarzacz na łóżko. Poczochrał się po ciemnobrązowej czuprynie i uśmiechnął się zadowolony.
- Dzięki. To moja nowa choreografia. Niedługo konkurs to trzeba się postarać. - powiedział usatysfakcjonowany pochwałą.
- To nasza nowa współlokatorka, ___________ _____________. - przedstawiła Cię Ji Yong, po czym wskazała na chłopaka. - A to Sangmin, nasz mistrz tańca.
- Przesadzasz... - szepnął przymykając powieki i szczerząc się przy tym. Podrapał się w tył głowy speszony, choć wyraźnie cieszył się z kolejnej pochwały.
- Miło mi poznać. - powiedzieliście jednocześnie.
Zarumieniłaś się zakłopotana, a chłopak zaśmiał się rozbawiony tą sytuacją.
- Na jaki kierunek się dostałaś? - zapytał, krzyżując ręce na torsie.
- Malarstwo. - odrzekłaś z uśmiechem.
Poczułaś się troszkę pewniej. Sangmin był bardzo sympatyczny.
- Ooo, fajnie. Takiej artystki to tu nie mieliśmy. - odrzekł.
- No chwila, a ja? - oburzyła się Ji Yong.
- Twoje karykatury się nie liczą. - odparł Sangmin, pokazując jej język.
Dziewczyna zareagowała nadęciem policzków, udając urażoną jego słowami. Przyłożyłaś dłoń do ust, z trudem powstrzymując chichot. Wydawali się tacy zżyci ze sobą, jak taka rodzina. Może jednak nie będzie tak źle?
Tę wesołą pogawędkę przerwał dźwięk szmeru z sąsiednich drzwi. Spojrzałaś na nie, stojąc centralnie przed nimi. Dopiero teraz zorientowałaś się, że ktoś jest w środku. Wcześniejszy taniec Sangmina tak Cię pochłonął, że nie zwróciłaś na to nawet uwagi.
Twoi towarzysze spojrzeli w kierunku tajemniczych drzwi i popatrzyli po sobie.
- Wonho w łazience? - zapytała Ji Yong.
Wonho? Spojrzałaś na nich pytająco.
Sangmin skinął głową. Oboje Cię zignorowali, rozmawiając między sobą.
- Wrócił jakiś czas temu z treningu. - wyjaśnił.
Dokładnie w chwili, gdy to powiedział, tajemnicze drzwi otworzyły się, ukazując wnętrze, mianowicie łazienkę. Całe jednak pomieszczenie nie miało znaczenia, bowiem ktoś stojący w drzwiach przykuwał całą uwagę. Na twą twarz momentalnie wdarł się rumieniec. Stojący w przejściu blondyn miał na sobie tylko ręcznik. Niedotarte kropelki wody spływały po jego idealnie zarysowanych mięśniach brzucha. Chłopak poczochrał się po mokrych jeszcze włosach i oblizał wargi, uśmiechając się lekko, z nutką zadziorności. Stałaś niczym zaczarowana.
- Czyżbyś przyprowadziła nową ofiarę? - zapytał i parsknął śmiechem, spojrzawszy na Ciebie. Miałaś wrażenie, że mierzy Cię od stóp do głów. - Nie daj się zwieźć. Jest nieźle popaprana. - mruknął niby szeptem, zakręciwszy palcem przy swej skroni.
- Tylko dlatego, że potrafię dłużej ustać na rękach od Ciebie? - odparła Ji Yong, krzyżując ręce na biuście.
- To było ustawione! Specjalnie skierowałaś mnie na grunt, na którym nie dało rady zachować równowagi! - odburknął Wonho, zakładając ręce na torsie.
- Ha, przegrałeś i tak Cię to boli, że szukasz wymówki, co?
- Wcale nie!
- Wcale tak!
- Wcale nie!
- A-ano... - zaczęłaś niepewnie, odwracając wzrok od klatki piersiowej chłopaka. Zrobiło Ci się aż za gorąco. - J-Ji Yong, czy możemy iść już do naszego pokoju?
Dziewczyna spojrzała na Ciebie, a zauważywszy Twe rumieńce, uśmiechnęła się złowieszczo.
- Mamy tu fajnie zbudowaną ekipę, co nie? - powiedziała ni stąd ni zowąd. - Każdy z lokatorów ma się czym pochwalić.
- A-ale co to ma do...
- Patrz. - przerwała Ci i sięgnęła do koszulki stojącego obok niej Sangmina. Szarpnęła do góry za materiał, ukazując wyrzeźbiony brzuch zaskoczonego chłopaka.
- E-ej! Smoczyco! N-nie za dużo sobie pozwalasz? - wydukał zawstydzony, przez chwilę walcząc z materiałem ubrania, byle tylko zasłonić swój brzuch.
- Ej, nowa, a Ty w ogóle masz jakieś imię? - zagadał nagle Wonho, ignorując szarpiącą się dwójkę.
Zastygłaś słysząc jego głos. Wiedziałaś, że wciąż był jedynie owinięty ręcznikiem, więc nie odwróciłaś się do niego przodem.
- Nazywa się ________ _____________. - wyjaśnił Sangmin, najwyraźniej wciąż wsłuchujący się w otoczenie.
Skinęłaś głową w geście powitania ku blondynowi, zaraz jednak odwracając ją w przeciwną stronę.
- Oooo, więc jesteś obcokrajowcem. - powiedział Wonho podekscytowany.
- Nie widać tego po niej od razu tępaku? - mruknęła Ji Yong, stukając się w czoło.
- Kogo nazywasz tępakiem? - mruknął niezadowolony blondyn.
- Ten Twój łeb idealnie dopasowany do poziomu inteligencji. - odparła Ji Yong, machnąwszy lekceważąco ręką.
- Że co?!
- Naaa, już, już spokojnie. - zaczął uspokajająco Sangmin, unosząc przy tym dłonie, jakby w geście kapitulacji.. - Ji Yong, może pokażesz koleżance pokój?
- O to samo chciałam poprosić... - szepnęłaś niepewnie.
- Już, już. - mruknęła Ji Yong. - Sangmin bądź tak miły i przynieś z dołu jej walizkę. - dodała i złapała Cię za rękę, zaraz wychodząc z pomieszczenia. Krzyknęła jeszcze kilka słów na pożegnanie, aż w końcu przystanęłyście przy trzecich drzwiach. Rozejrzałaś się wokoło, zauważając jeszcze jedne na końcu korytarza.
- Tam ktoś mieszka? - spytałaś wskazując na nie.
Wzrok uczennicy powędrował za Twym palcem i podrapała się po policzku.
- Teoretycznie... - szepnęła jedynie w odpowiedzi, nie kontynuując jednak tego tematu.
Teoretycznie? Co to miało w ogóle znaczyć? Nie dopytywałaś więcej, mając wrażenie, że nie będziesz mieć teraz dane się dowiedzieć.
Weszłaś więc do pokoju za dziewczyną, rozglądając się wokoło. Przestronny pokój. Dwa łóżka po obu stronach ściany. Sąsiadujące ze sobą biurka, dwie duże szafy z szufladami oraz miejscami na wieszaki oraz kilka półek. Obok była też wspólna łazienka. Wyobrażałaś sobie zdecydowanie gorsze warunki.
Jedna część pokoju była idealnie uporządkowana, druga zaś, w lekkim chaosie.
Od razu widać, że należy do jakiejś artystki, pomyślałaś.
Ji Yong rozsiadła się na swoim łóżku i westchnęła cicho.
- Niedługo koniec tego lenistwa. - mruknęła niezadowolona.
Zajęłaś miejsce na brzegu swego posłania i przytaknęłaś koleżance. W tej samej chwili rozległo się pukanie do drzwi. To Sangmin przyniósł Twój bagaż, który postawił przy szafie. Podziękowałaś mu nim wyszedł i podeszłaś do swej walizki, by się rozpakować.
Zakupy minęły w wesołej atmosferze. Ji Yong była pełna energii i chętna do podjęcia rozmowy na wszelkie możliwe tematy. Zarówno te, które można poruszać, jak i takie, które nie wypadałoby. Towarzyszył wam Sangmin, który zawsze starał się uspokajać entuzjazm koleżanki. Wydawał się stonowany, o spokojnej i opanowanej naturze, choć jednocześnie wesoły i pełen sympatii. No i co więcej, pomógł wam z doniesieniem wszystkich zakupionych produktów do domu.
Sungyeol, o wybuchowym charakterze siedział przed telewizorem. Wonho nalewał sobie soku do szklanki mrucząc pod nosem jakiż jest niezadowolony, że nauczyciel kazał mu ubrać koszulkę. Leeteuk zaś powitał was delikatnym uśmiechem, od razu oferując swą pomoc.
- Jesteś kiepski w kuchni, więc lepiej idź stąd. - powiedziała Ji Yong, machnąwszy na niego lekceważąco ręką.
- Więc musiałby Cię zabrać ze sobą. - skwitował blondyn, mijając was w przejściu kuchni.
- Yah! - krzyknęła za nim uczennica, robiąc poirytowaną minę.
- Może chociaż do stołu nakryję? - zaproponował Leeteuk, spoglądając na Ciebie ciepło.
Nadal miałaś dziwne wrażenie, że zwracał się do Ciebie z dziwnym onieśmieleniem. Skinęłaś głową jednak na znak zgody. Taka pomoc bardzo się przyda.
- No chwila, ja sama umiem to zrobić. - zaoponowała Ji Yong.
- Wszystko potłuczesz. - skwitował Sangmin z nutką rozbawienia w glosie.
Dziewczyna posłała mu srogie spojrzenie, na co chłopak zareagował cichym śmiechem. Zaraz jednak podniósł dłonie w geście kapitulacji i wycofał się do bezpiecznego azylu zwanego salonem. Wypakowywałaś produkty, obserwując ich ukradkiem. Trudno się nie uśmiechać w ich towarzystwie.
- Co więc szykujemy? - zapytała Ji Yong pełna zainteresowania, zjawiając się u Twego boku.
- Ryż z curry. - odrzekłaś z nadzieją, że nie będą na to kręcić nosem.
- Woooaaaah. - wydusiła z siebie Ji Yong, łapiąc się za policzki. - Nareszcie coś dobrego na kolację!
- A moje kanapki? - zapytał Leeteuk z nieukrywanym zdziwieniem.
- Ohyda. - odparła krótko Azjatka, wbijając mu sztylet w serce.
Zapowiadała się dość energiczna praca w kuchni, zwłaszcza jeśli ta dziewczyna będzie w pobliżu. Nie narzekałaś jednak. Miałaś szansę się pośmiać, a także próbować zagoić spory między nimi, kiedy nagle tematyka przechodziła na dość ryzykowny tor. Gotowanie zleciało w niespodziewanie szybkim tempie i ledwo się obejrzałaś, a już stół był zastawiony miskami pełnymi jedzenia.
- Musimy zrobić zdjęcie. To jest takie piękne. - zaszlochała Ji Yong, przysłaniając oczy przedramieniem, jakby chciała ukryć fakt, iż płacze.
- Lecę po aparat. - zawołał Leeteuk i popędził w stronę górnego piętra.
- Mówiłaś poważnie? - spytałaś koleżankę, która uśmiechała się szyderczo.
- Skubaniec zawsze zajmuje moje miejsce, ale od dziś nastał koniec tego zniesławienia. - powiedziała, niczym złoczyńca, który właśnie zagarnął całe królestwo. Zajęła miejsce, na którym wcześniej siedział Leeteuk i przysłoniła usta dłonią, wydając z siebie złowieszczy śmiech.
- Smoczyca znowu wciela się w jakąś postać z anime? - spytał Sangmin wchodząc do kuchni i siadając przy stole.
- Głupia. Nigdy nie będzie dobrą aktorką. - mruknął Sungyeol, który wszedł do środka.
Miałaś dziwne wrażenie, że unika z Tobą kontaktu wzrokowego, ale czemu?
- Mam takie same szanse, jak Ty! - skwitowała Ji Yong, zasłyszawszy jego stwierdzenie.
- Rany, czy wy zawsze musicie się kłócić? - powiedział Wonho, który wszedł do środka, czochrając się po głowie. Przysiadł się do stołu, lądując przy Azjatce.
- Odezwał się ten, który zawsze zaczyna ze mną bezsensowne kłótnie. Jakbyś był choć w połowie inteligentny za jakiego się uważasz, wiedziałbyś, że ze mną się nie zadziera. - skwitowała Ji Yong, łapiąc go pałeczkami za nos.
Po kuchni rozległ się skowyt i już po chwili, blondyn trzymał się za obolałe miejsce.
- Ty.... - zaczął poirytowany.
- J-już... już... - zaczęłaś niepewnie, zdobywając się na nieśmiały uśmiech.
Usłyszeliście jak nauczyciel zbiega po schodach i zatrzymuje się zdyszany w drzwiach kuchni.
- Trzeba popracować nad kondycją psorze. - powiedział Wonho, uśmiechając się zawadiacko. - Jeśli chcesz, to możemy razem...
- Obejdzie się. - mruknęła Ji Yong, przerywając mu w ten sposób.
- Nie mówiłem do Ciebie!
- Nikogo nie obchodzi do kogo mówiłeś!
- Ty....
- Już... już... - szepnęłaś, unosząc ręce w uspokajającym geście.
- Wybacz _________. Tak to niestety u nas bywa. - powiedział przepraszająco Sangmin.
- Ta dziewczyna wszystkich podburza. - wtrącił Sungyeol.
- Haaa?! Ja? - oburzyła się Ji Yong.
- Uśmieeeeech! - zawołał Leeteuk, dając znak, że zamierza zrobić zdjęcie.
- E? Co? T-teraz? - wydukałaś zaskoczona, po czym zamrugałaś, czując jak Sangmin Cię obejmuje.
- Szczerzymy się. - powiedział wesoło.
Uśmiechnęłaś się więc nieśmiało. Sungyeol miał nieco znużoną minę, ale spojrzał w obiektyw. Wonho uniósł rękę i pokazał znak pokoju, szczerząc się szeroko. Sangmin obejmował Cię, unosząc w górę zaciśniętą pięść, a Ji Yong podniosła się z krzesła, unosząc rozwartą dłoń, jakby chciała operatorowi przybić piątkę.
- Kolejna pamiątka do kolekcji. - powiedział ciepło Leeteuk, odkładając aparat na półkę w salonie.
- Co Ty masz za album, tam co? Pewnie same nagie zdjęcia Twoich studentek. - powiedziała Ji Yong uśmiechając się zadziornie do siadającego obok Ciebie mężczyzny.
- W-wcale nie! - odparł szybko nauczyciel, wyraźnie zawstydzony jej uwagą.
Zachichotałaś rozbawiona.
- Smacznegoooo! - zawołaliście wszyscy jednocześnie, nareszcie mogąc delektować się tym, co tak aromatycznie pachniało.
Jedyna chwila ciszy, przerywana westchnieniami pełnymi zachwytu.
- Powinnaś była pójść na studia kulinarne, a nie przyjeżdżać tutaj. - stwierdził Leeteuk.
- Nie ma czegoś takiego głąbie. - mruknęła Ji Yong.
- Nie? - wydukał zdziwiony nauczyciel.
Ciekawe, że to go dziwi, a nie fakt, jak się do niego zwraca, pomyślałaś. Co kryło się za tą ich dziwną relacją? Czy naprawdę istniała szansa, że byli parą i tylko udawali ucznia i nauczyciela? Ich relacja na pewno tak nie wyglądała, nawet jeśli faktycznie próbowali się ukrywać.
- Wkręca Cię. - mruknął Sungyeol.
Spojrzałaś w jego kierunku. Chłopak momentalnie wbił wzrok w swój talerz. Dziwne, bo miałaś wrażenie, że przygląda Ci się przez cały czas trwania tego posiłku.
- Jutro masz jeszcze dzień wolny, co nie? - zagadała Ji Yong.
- E? T-tak. - odrzekłaś, wyrwana z zamyślenia.
- Ooo, to trzeba Ci pokazać tutejsze miejscówki. - powiedział Sangmin.
- Siłownię mamy fajną. I sporo terenu do uprawiania sportu. A i nawet specjalny hol do odpoczynku. - wtrącił Wonho.
- Samą uczelnię też by wypadało pokazać, wiesz? - dodał Sungyeol.
- Hej, masz tu ryż. - powiedziała Ji Yong, pokazując pałeczką na policzek Wonho.
- Serio? - dopytał zdziwiony blondyn.
- A nie, to wielki pryszczak. - odparła pokazując mu język.
- Że co?! Co to w ogóle za słowo?! - usłyszała w odpowiedzi.
Zaśmiałaś się cicho. Zachowywali się jak jakieś rodzeństwo. Zabawne, jak na wiele mogła sobie pozwolić w ich towarzystwie. Niby się denerwowali i wykłócali, ale jednak nigdy do niczego nie dochodziło. Przynajmniej na razie, jak tu byłaś.
- Ano... - zaczęłaś niepewnie zauważając jak Ji Yong i Wonho rzucają z oczu błyskawicami do siebie. Spojrzałaś na nauczyciela. - Nie powinniśmy ich jakoś rozdzielić.
- Doświadczenie podczas mieszkania z tą dwójką nauczyło mnie, że nie można wchodzić im w drogę. - odrzekła Leeteuk z niepewnym, wręcz przepraszającym uśmiechem.
Bał się, pomyślałaś.
- Właśnie, - powiedziała nagle Ji Yong, spoglądając na Ciebie. - Jestem jutro zajęta, więc nie mogę Ci pokazać okolicy. - skwitowała, zupełnie jakby mówiła o tym, jaka będzie jutro pogoda.
- Ach... - wydusiłaś z siebie nieco zasmucona.
- Ale oni mają jutro wolne. - dodała, wskazując na pozostałych tu zgromadzonych.
Rozchyliłaś usta zaskoczona.
- J-ja nie chciałabym im się zrzucać tak na głowę... - zaczęłaś niepewnie.
- To przecież żaden problem. - odrzekł Leeteuk z delikatnym uśmiechem.
- Mów za siebie. - mruknął Sungyeol, odwracając wzrok.
O co mu chodziło?
- Jesteś naszą nową współlokatorką. Członkowie rodziny powinni sobie pomagać. - skwitował Sangmin, szczerząc się.
- Nah, w sumie to mogę się tym zająć. - odparł Wonho, uśmiechając się zawadiacko.
- Widzisz? - dodała na koniec Ji Yong. - Musisz tylko któregoś wybrać.
Popatrzyłaś po zebranych.
- J-ja...
- Więc?
Wzięłaś głęboki wdech.
- Wybieram...
Właśnie, kogo wybierzesz?
Napisz w komentarzu!
Coś nowego jak widać. Postanowiłam wdrożyć coś nowego i mam nadzieję, że nie rozprzestrzeni się to niczym plagiat na inne blogi. Chociaż kto wie, może już to ktoś wprowadził, a ja o tym nie wiem, więc może nie mów tu o bzdurnych prawach autorskich.
Każdy z was pewnie chociaż raz grał, bądź po prostu słyszał o grach otome, prawda?
Występuje prolog, wprowadzenie i poznanie bohaterów, aż dochodzi się do punktu kulminacyjnego, kiedy to trzeba wybrać tak zwany route.
Więc teraz zwracam się do was z zadaniem Drogie Czytelniczki
Wybierzcie swój route.
Idol z największą liczbą głosów (że tak to ujmę), zostanie przedstawiony w następnym scenariuszu, który dodam.
I co? Jak wam się podoba ta koncepcja?
Dajcie znać, chętnie poznam wasze opinie. :)
I tak, autorka postanowiła się wdrożyć jako wasza kumpela. :D
No to.. ee.. tego.. Jak ja Cię nienawidzę!
OdpowiedzUsuńZnów mi to robisz.. Jeden wielki mindfuck!
No, ale.. Jakby nie było, o to w tym wszystkim chodzi, nie? :D
No cóż, ja wybieram... Naszego Pana Psorka <3
Pewno Cię to nie zaskoczyło :D
Nowa koncepcja bardzo mi się podoba, oby takich więcej <3
PS. Nadal wolę nazwę Kirin Art School xD
Nala ;*
Eee... A można się pomylić? XDDD
OdpowiedzUsuńNie? No to... wybieram... Sungyeola, bo chcę mu zrobić na złość XDDD
To jest cholernie dobre (sorry za słowo, ale jak mi słownik proponuje, a ja jestem zbyt leniwa, żeby napisać coś innego... XD)
Bardzo się cieszę, że coś napisałaś, bo już się bałam, że nic się nie pojawi... Bardzo lubię twoje prace, są takie... inne od pozostałych, które czytam. Piszesz jakby z innej perspektywy, chociaż przecież z tej samej XDDD Nie wiem, jak to wyjaśnić, po prostu... tak. x3
Pozdrawiam~
Również wybieram Sungyeola. Bardzo fajnie piszesz i ciekawie. Tak inaczej. Pozdrowienia ;)
Usuńo god..ty żyjesz...eheheh.. troche tak cicho u cb było XDDD
OdpowiedzUsuńogólnie rzecz biorąc chyba jestem uzależniona od gier otome XDDDD
skoro Wonho zaproponował to wybieram jego <3
albo Leeteuta..w końcu to nauczyciel i by wszystko dobrze opowiedział i pokazał...no i kurde to Leeteuk no heloł XDDDD...a tutaj w opowiadaniu przedstawiłaś prawdziwą siebie czy tak podkoloryzowałaś??? w sumie w opowiadaniu o INFINITE taka trochę jesteś soł..XDDD
i teraz po przeczytaniu tego spojrzałam na twoją listę zamówień XDDD dziękuję bardzo kochana jesteś..*wielki hug* (choć wiem że pewnie prędzej znokautowałabyś mnie XDDD )
UsuńNo fakt, było cicho. Zawsze mam problem się zebrać w sobie i coś napisać, mimo, że wiele mam w głowie pomysłów. xD
UsuńCieszę się, że mimo wszystko nadal tu do mnie zaglądasz! <3
To wybierasz Wonho czy jednak Leeteuka, bo nie jestem pewna? :D
Co do charakteru, w dużej mierze pokazałam się taką, jaką jestem, oczywiście zachowując pewne granice, których nie ma w opowiadaniu INFINITE. Generalnie to czy jestem miła, często zależy od mojego nastroju, jak pewnie u każdej osoby, ale takie sarkastyczne docinki, czy gnojenie innych, tak, to ja. XDDD
Ten jeden raz pozwalałam się utulać. <3
Wybieram Wonho <3
UsuńPuki nie wystawisz oficjalnej notki, że kończysz bloga to będę zaglądać. Nawet jeśli nic nie wstawiasz nowego, to można wrócić do starych.
Dostałam pozwolenie na przytulenie...https://media.giphy.com/media/Oi6tJtKNThC6I/giphy.gif
Na Ciebie jednak zawsze możn liczyć.Ja wybieram swojego ulublieńca,SANGMIN do "boju"!:D .Twoja czytelniczka Brinn.Ps .Pomysł na połączenie w jedno scenariuszy podoba mi się bardzo.
OdpowiedzUsuńJak zawsze jestem pod wrażeniem twoich pomysłów.
OdpowiedzUsuńDzięki, że znajdujesz czas, by pisać. Czekam na ciąg dalszy i wiedz, że twoje opowiadania/scenariusze nigdy nie zawodzą moich oczekiwań i zawsze chcę więcej.
A wybieram Wonho
Fajnie sie zapowiada *-*
OdpowiedzUsuńHmm.. wybieram Sangmina
Ehhh?!!
OdpowiedzUsuńTo była moja pierwsza reakcja po przeczytaniu, ponieważ nie spodziewałam się, że będzie trzeba kogoś od razu wybrać... Jak tak można?! To okrutne, wybrałabym każdego, bo znając Ciebie na pewno masz wspaniałe pomysły dla każdej opcji i chciałabym przeczytać wszystkie... But life is brutal </3
Muszę pogratulować naprawdę genialnego pomysłu, jaki wprowadziłaś. Do tego wprowadzenie siebie do scenariusza. To dodaje tylko oryginalności do bloga, jak i samego scenariusza. Mam nadzieję, że na jednym takim się nie skończy i będzie takich opcji więcej! :)
Hmm.. naprawdę trudny wybór, ale zaintrygowało mnie zachowanie Sungyeola, więc jestem ciekawa jaki masz do tego pomysł i jak w końcu wytłumaczysz jego dziwne zachowanie.
Czekam z niecierpliwością na to, co dla nas szykujesz! Pozostaje mi jedynie życzyć dużo weny oraz czasu na realizację tego cudeńka. :)
Wybieram Woohyuna! Tak wiem że go jeszcze nie poznała ale to nic. Wybieram go zawsze no chyba że, pojawi się jeszcze Howon to będę miała problem!!! Hahahahaha A jeśli, niestety, nie moge ich wybrać to wybieram Wonho! ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCałuje i ściskam
Nam YuRin ♡♡♡
Aaaaaaaaaaaaaa Angieeeeeeeeee ㅠㅠ
OdpowiedzUsuńKocham/nienawidzę Cię za ten ff ㅠㅠ
Piękne, boskie, wspaniałe, kocham mocno ♡ mam wrażenie, że oglądałam pierwszy odcinek świetnej dramy, a nie opowiadanie. Chciałabym się znaleźć na miejscu bohaterki, chciałabym mieszkać z tą gromadką, moje życie byłoby takie piękne i kolorowe ♡
Oczywiście, że wybieram Yeola /chociaż Wonho też kuszący~/ ♡
Weeeeenyyyyy~~~ ♡♡♡
( http://b2uty-and-the-b2st-opowiadania.blogspot.com/?m=1)