"Impuls"
Uczęszczanie do szkoły średniej nie należało do najłatwiejszych etapów nastoletniego życia. A co masz powiedzieć, kiedy jesteś spoza Korei i wyróżniasz się swoimi rysami twarzy i akcentem? Byłaś jednak dobrej myśli. To już trzeci rok, więc i coraz bliżej końca. Już w głowie układałaś różne opcje pod względem swojej przyszłości. Niestety, nie każdy w tej szkole żył myśląc o tym, co nastąpi po liceum.
Westchnęłaś cicho, słysząc ten charakterystyczny dźwięk przy zadawaniu ciosu. Spojrzałaś w kierunku drzwi, gdzie kilka osób wyszło na korytarz.
- Seung Heon znowu w akcji. - szepnął ktoś siedzący za Tobą.
- Może zawołać nauczyciela? - dodał inny głos w tle.
- Zwariowałeś? Chcesz mieć z nim na pieńku?
Pokręciłaś głową, słysząc te wymiany słów. Wstałaś od ławki i wyszłaś na korytarz, rozglądając się od razu. Usłyszałaś cichy jęk, a potem donośny śmiech. Ruszyłaś w kierunku, skąd dochodził. Weszłaś na schody, zauważając na półpiętrze czwórkę uczniów. Troje stało robiąc pewnego rodzaju krąg, osaczając w ten sposób czwartego chłopaka, który siedział pod ścianą. Przyciskał kurczowo dłoń do klatki piersiowej, mając twarz wykrzywioną w grymasie bólu.
Najwyższy z oprawców pochylił się nad nim, łapiąc za czuprynę i zmusił go do podniesienia głowy.
- Yah, nie skończyliśmy jeszcze. Dopiero się rozkręcamy, a Ty już leżysz? - zapytał z udawanym niezadowoleniem.
Wyjęłaś telefon z kieszonki marynarki i uniosłaś przed siebie, jakbyś właśnie wszystko filmowała. Uśmiechnęłaś się i zaśmiałaś cicho, co zwróciło uwagę napastników.
- Oooo, to będzie świetna prezentacja na lekcje etyki, nie sądzicie? - zapytałaś i spojrzałaś na grupkę nieco strapionych mężczyzn.
Przywódca zaraz wyszedł Ci naprzeciw. Zachowywał się jak samiec alfa w tej szkole i czasem nawet Ciebie ciarki przechodziły przez to jego spojrzenie. Nie mogłaś się jednak oprzeć pokusie i nawiązałaś z nim kontakt wzrokowy. Miał bystre ciemne oczy i kruczoczarne włosy, które stylizował tak, by odsłaniały jego czoło. Choć patrzył na Ciebie groźnie, nie bałaś się. Zawsze miałaś wrażenie, że było coś, co go blokowało od przejścia do rzeczy po wykrzykiwanych groźbach.
Często się wtrącałaś i przeszkadzałaś w takich incydentach. A może to tylko impuls? Ciekawość?
- _________, Tobie jak zwykle życie niemiłe, prawda? - zapytał uśmiechając się nieco zadziornie.
Często się wtrącałaś i przeszkadzałaś w takich incydentach. A może to tylko impuls? Ciekawość?
- _________, Tobie jak zwykle życie niemiłe, prawda? - zapytał uśmiechając się nieco zadziornie.
Ten bufon powinien uśmiechać się częściej, choć wolałabyś, by nie było to tak aroganckie. Chłopak miał urocze dołeczki i to w obu policzkach.
- Przepraszam. Najpierw robię, a potem myślę. - powiedziałaś uśmiechając się niewinnie. Schowałaś telefon do kieszeni i zaczesałaś kosmyk włosów za ucho. - Pokażę to od razu dyrekcji. - dodałaś i odwróciłaś się z zamiarem odejścia. Zatrzymał Cię jednak uścisk na ramieniu.
- To była groźba? Chyba zapominasz, z kim rozmawiasz. - prychnął Seung Heon, mrużąc przy tym powieki.
Parsknęłaś cichym śmiechem i uśmiechnęłaś się pod nosem.
- Wręcz przeciwnie. Doskonale pamiętam. - odparłaś i posłałaś mu karcące spojrzenie, jednocześnie wyrywając rękę z uścisku. - Z tchórzem, który chowa się za pięściami. - to mówiąc, odeszłaś kierując się w stronę klasy. Zostawiłaś wszystkich za sobą, nie czekając nawet na żadną reakcję.
~
Powinnaś chyba zrobić prawo jazdy. Byłoby łatwiej wracać z wieczornych zajęć muzycznych, a nie tłuc się przez miasto w autobusach, które i tak przyjeżdżały wedle własnego rozkładu. Na szczęście droga do domu nie była długa, a od przystanku cała ulica była dobrze oświetlona. Spokojnym krokiem szłaś chodnikiem, będąc już coraz bliżej budynku, w którym mieszkałaś. Zatrzymałaś się, gdy usłyszałaś krzyki. Rozejrzałaś się wokoło, zaciekawiona skąd dobiegały. Zamrugałaś zdziwiona, gdy po przeciwnej stronie zobaczyłaś trzech mężczyzn przed drzwiami do klatki schodowej. Schowałaś się za zaparkowanym obok Ciebie samochodem i wychyliłaś głowę, chcąc przyjrzeć się sytuacji. Dwóch barczystych, elegancko ubranych typków wykrzykiwało coś do chłopaka, który miał na sobie mundurek Twojej szkoły. Jakież ogarnęło Cię zdziwienie, gdy tym, który dostał po twarzy był Seung Heon.
- Niech odda pieniądze, które jest nam winien! - wrzasnął mężczyzna w garniturze, który powoli tracił cierpliwość.
- Powiedziałem wam, że już tu nie mieszka. Uciekł, więc sami go sobie znajdźcie. - warknął uczeń, ocierając krew z twarzy. Miał pękniętą wargę, jednak wydawał się tym mało przejęty.
- Skoro go nie ma, a Ty jesteś jego synem, to wypadałoby spłacić dług. Dawaj forsę! - wrzasnął drugi facet, który ponownie szykował na niego pięści.
Musiałaś coś zrobić, choć czasem życzyłaś mu porządnego lania, to nie myślałaś o takim sposobie! Niewiele się zastanawiając, wybiegłaś zza auta natychmiast zjawiając się u boku chłopaka. Złapałaś go pod ramię, uśmiechając się kokieteryjnie.
To była szybka decyzja, instynktowne posunięcie.
To była szybka decyzja, instynktowne posunięcie.
- Kochanie, przepraszam za spóźnienie. Długo na mnie czekałeś? - zapytałaś słodko, po czym popatrzyłaś pytająco na stojących przed wami mężczyzn. Byli równie zdezorientowani, jak sam Seung Heon. - A wy to kto? Jesteście z rodziny? - zagadnęłaś i przechyliłaś głowę, starając się zabrzmieć uroczo i niezbyt pewnie.
Obaj popatrzyli po sobie, rezygnując z dalszej rozmowy.
- Jeszcze wrócimy. - mruknął niższy i skinął Ci głową na pożegnanie.
- Masz ładniutką dziewczynę. Nie zepsuj tego głupimi długami. - dodał drugi i uśmiechnął się zadziornie, zaraz odchodząc wraz z towarzyszem.
Odetchnęłaś cicho, ciesząc się, że nie kontynuowali konwersacji. Poczułaś jak chłopak wyrywa swą rękę z uścisku i prychnął cicho.
- Zwariowałaś? - spytał, spoglądając na Ciebie z oburzeniem.
Posłałaś mu lekki uśmiech i pokręciłaś głową.
- Nie ma za co, to był mój obowiązek pomóc damie w opresji. - powiedziałaś żartobliwie i szturchnęłaś go lekko w ramię. Pożałowałaś tego, widząc jak krzywi się i łapie za biceps. - Przepraszam, wszystko w porządku? To nie było... - zawiesiłaś głos, zrozumiawszy, że wasze twarze dzieliła nagle niewielka odległość. Odruchowo i nieświadomie zbliżyłaś się do niego, z wymalowaną na twarzy troską i zauważyłaś to dopiero teraz. Chrząknęłaś i spuściłaś wzrok.
- Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy. - mruknął niby groźnie, choć słyszałaś w jego głosie to samo zakłopotanie, które czułaś Ty sama. - Poza tym, nie prosiłem o Twoją pomoc.
- To prawda. Nie prosiłeś. - przyznałaś i uśmiechnęłaś się delikatnie. - Ale jej potrzebowałeś. Dlatego Ci pomogłam.
Seung Heon popatrzył na Ciebie ze zdziwieniem, które starał się ukryć poprzez odwrócenie wzroku i intensywne masowanie ramienia. Nastała chwila ciszy, którą postanowiłaś w końcu przerwać.
- Pójdę już. Uważaj na siebie. - powiedziałaś i odwróciłaś się, robiąc krok w stronę ulicy.
- Yah! _______! - zawołał za Tobą, sprawiając, że zatrzymałaś się na moment.
- Nie martw się. Nikomu nic nie powiem. - odrzekłaś, nim zdołał cokolwiek z siebie wydusić. - I nie dlatego, że się Ciebie boję, bo to nie byłoby nawet choć w połowie prawdą. Zachowam to w tajemnicy, bo to Twoja prywatna sprawa. Ale pamiętaj, że nawet największy twardziel, potrzebuje przyjaciela.
- Tss. - zdezorientowany chłopak prychnął i podrapał się po nosie. - Mam dużo przyjaciół.
- Przyjaciele nie pozwalają sobą rządzić. - skwitowałaś i przebiegłaś przez jezdnię, od razu wbiegając do klatki schodowej, gdzie na pierwszym piętrze mieściło się Twoje mieszkanie.
~
Całą drogę do szkoły zastanawiałaś się, jak pomóc Seung Heonowi. Czasem miałaś o nim złe myśli, ale żywiłaś nadzieję, że jego zachowanie to tylko maska, próba ucieczki od innych ludzi. Jakby się nad tym głębiej zastanowić, gdyby nie zachowywał się jak skończony kretyn, nie miałabyś nic przeciwko bycia jego dziewczyną. Ale to bez znaczenia, skoro był, jaki był.
Ciągle miałaś w głowie słowa napotkanej rano sąsiadki chłopaka, która podała Ci kilka ciekawych informacji. Przede wszystkim, uczeń mieszkał sam. Matka pracowała za granicą, opłacając mu mieszkanie i szkołę. Ojciec wyszedł pewnego dnia i nie wrócił. Sama kobieta nieraz go widziała, jak wychodził późno w nocy i wracał po jakimś czasie, w różnorakim stanie. Pijany, albo poobijany, zawsze mamrotał coś o grze w karty, więc sąsiedztwo podejrzewało go o hazard. To by wyjaśniało, skąd te długi, które teraz prześladowały jego rodzinę, w tym samego syna.
Westchnęłaś cicho i zamrugałaś, zauważając, że weszłaś już do klasy. Usiadłaś w swojej ławce, nie zwracając uwagi na siedzącego z tyłu Seung Heona, choć czułaś na sobie jego wzrok. Dwaj jego koledzy stali wokoło, niczym jakaś obstawa wielkiego bossa.
- Yah, _______ . Przerwałaś nam wczoraj całkiem fajną zabawę. - powiedział jeden z nich.
Już chciałaś coś odszczeknąć, ale ubiegł Cię czyjś głos.
- Zostaw ją. To i tak żaden problem. - mruknął Seung Heon. - Nadrobimy to.
Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem, próbując zrozumieć jego zachowanie. Uznałaś jednak, że to pewnie sposób na spłacenie długu, który w pewnym sensie u Ciebie miał. A przynajmniej tak pewnie sądził. Usłyszałaś szmery i rozejrzałaś się po sali. Uczniowie siadali do swych ławek, a nauczyciel właśnie przygotowywał materiały do prowadzenia lekcji.
O dziwo, nie było tradycyjnych kłótni z nauczycielem. Może dlatego, że starał się nie zwracać uwagi na głupie zagrywki Seung Heona, które na szczęście, nie były tak groźne, jak przeważnie. Każda kolejna przerwa i lekcja wyglądała właśnie w ten sposób, aż do pory lunchu.
Szkolna stołówka jedynie służyła Ci za miejsce, gdzie mogłaś spokojnie zjeść w towarzystwie koleżanek i kolegów. Nigdy jednak nie konsumowałaś tamtejszego jedzenia. Nie ufałaś kucharkom, nawet jeśli ichnie posiłki wyglądały lepiej, niż te spożywane w polskich szkołach. Zawsze przygotowywałaś sobie w domu coś specjalnego i dziś padło na kuleczki ryżowe z nadzieniem truskawkowym.
- A ten znowu siedzi na dachu. - mruknął jeden z uczniów, który szedł przed Tobą.
Spojrzałaś na niego z zaciekawieniem, poznając jego głos. Ten chłopak często ganiał za Seung Heonem, tak jak jego towarzysz.
- Jak można nie być głodnym po tylu lekcjach? - dodał drugi.
Zatrzymałaś się, nie podsłuchując więcej ich rozmowy. Spojrzałaś na trzymane przez siebie pudełko śniadaniowe, a potem na schody, przy których stałaś. Westchnęłaś cicho i pokręciłaś głową, kierując się na samą górę. Czy chciałaś czy nie, coś Cię do niego przyciągało.
- Jestem zbyt miła. - mruknęłaś sama do siebie, gdy weszłaś na ostatnie piętro, spotykając się z drzwiami prowadzącymi na dach budynku. Pchnęłaś je i zaraz przywitał Cię lekki powiew wiatru. Przeszłaś kilka kroków, rozglądając się wokoło. Zauważyłaś chłopaka siedzącego przy barierce, o którą opierał się plecami. Miał zamyślony wyraz twarzy i wciąż pękniętą wargę. Znów wydałaś z siebie ciche westchnienie i podeszłaś do niego, siadając bez słowa obok.
Rzucił Ci pytające spojrzenie, jakby oczekiwał, że coś powiesz. Ty uśmiechnęłaś się lekko, obserwując płynące nad waszymi głowami chmury. Pogoda dopisywała i to niejednemu poprawiłoby humor. Więc czemu siedzący obok chłopak wydawał się smutny?
- Masz. - powiedziałaś podając mu pudełko śniadaniowe.
Uczeń prychnął i odtrącił Twój podarek.
- Musisz jeść. - mruknęłaś starając się zachować cierpliwość.
- Nie wezmę nic od Ciebie. - odparł, po czym skrzywił się patrząc na Twoje pudełko. - Poza tym, nie ufam Twojej kuchni.
- Ej, kto powiedział, że to ja... - zawiesiłaś głos i odetchnęłaś. - Gdybym chciała Cię otruć, zrobiłabym to w bardziej wyrafinowany sposób. Uwierz.
Seung Heon cmoknął ustami, zerkając co jakiś czas na pudełeczko. Nie odezwał się jednak. Był zbyt uparty i dumny. Zirytowana otworzyłaś swój pakunek, pokazując ryżowe kuleczki.
- Onigiri? - spytał zdziwiony chłopak, z nieco ożywionym tonem głosu. Przełknął ślinę i wzruszył ramionami, chcąc udać niezainteresowanego. - Nie jestem głodny.
Jego słowa zostały podważone przez donośnie burczenie, które wydostało się z jego żołądka. Parsknęłaś śmiechem, co spotkało się z oburzeniem wymalowanym na twarzy towarzysza.
- Jedz. - powiedziałaś z rozbawieniem, podstawiając mu pod nos pudełeczko.
Znów jednak odepchnął od siebie podarunek.
- Aish, uparte dziecko. - mruknęłaś i wyjęłaś jedną kulkę, wciskając mu na chama do ust. Przytrzymałaś dłoń przy jego buzi, nie pozwalając mu na wyplucie, tym samym, zmuszając go do pogryzienia i przełknięcia. Seung Heon wpatrywał się w Ciebie z nieukrywanym zdziwieniem, pomieszanym z chęcią mordu. Teraz miałaś szansę przyjrzeć mu się z bliska. Ciemne duże oczy, które błyszczały pełne determinacji. Atrakcyjne rysy twarzy, pomijając już jego urocze dołeczki. I te miękkie wargi, przy których trzymałaś dłoń.
Dlaczego nagle zrobiło Ci się tak ciepło? Przez samo wpatrywanie się w niego?
- Kya! - pisnęłaś zaskoczona, czując coś śliskiego na wierzchni ręki. Zabrałaś ją, wycierając o mundurek. Stęknęłaś widząc zadowoloną minę chłopaka. Szczerzył się jak głupi do sera.
- Co to miało być? - spytałaś oburzona.
- Udusiłbym się, gdybyś nie zabrała tego łapska. - odparł wzruszywszy ramionami.
Już chciałaś coś odpowiedzieć, jednak zamilkłaś widząc, jak Seung Heon sięga po drugą kulkę ryżową. Uśmiechnęłaś się, ciesząc, że zdecydował się coś zjeść.
- To sytuacja awaryjna. Nie ekscytuj się za bardzo. - mruknął widząc Twoją reakcję.
Westchnęłaś i pokręciłaś głową, odwracając wzrok. Zmarszczyłaś czoło nachmurzając się nieco. Czemu Ty mu w ogóle próbowałaś pomóc?
- Ale uśmiechaj się dalej. - powiedział nagle.
Spojrzałaś na niego pytająco, rumieniąc się przy tym delikatnie.
- Z uśmiechem Ci do twarzy. - szepnął i zamilkł, delektując się smakiem onigiri.
~
Zasiedziałaś się w tej bibliotece. Było już późno. Niebo pociemniało, pozwalając latarnianym lampom oświetlać okolicę. Wyszłaś ze szkoły i westchnęłaś, zastanawiając się, czy zdążysz jeszcze na jakiś autobus.
- Tak spędzasz wolny po lekcjach czas? - usłyszałaś męski głos.
Aż podskoczyłaś przestraszona i rozejrzałaś się wokoło, szukając właściciela. Zza rogu budynku wyłoniła się wysoka postać ubrana w ciemną skórzaną kurtkę. Szyję miał obwiązaną szalikiem. Aż dotknęłaś gardła, zrozumiawszy, że wiał chłodny wiatr i mogłaś pomyśleć o dodatkowym okryciu. Ale przecież nie było zimy, a sama rzadko pamiętałaś o własnym zdrowiu.
- O to samo mogłabym spytać Ciebie. - odrzekłaś szybko, chcąc się jakoś wybronić. - To wygląda tak, jakbyś czekał na mnie. - dodałaś mając zamiar dokuczyć mu tym stwierdzeniem.
Nie czekając na jego reakcję, zrobiłaś kilka kroków w przód. Zatrzymałaś się, gdy usłyszałaś jego odpowiedź.
- Bo czekałem.
Obejrzałaś się, spoglądając na chłopaka pytająco.
Seung Heon odwrócił wzrok, zaciskając usta w prostą kreskę. Wyraźnie bił się z myślami, co odpowiedzieć.
- Bez wymówek. - powiedziałaś szybko, wyprzedzając jego zamiary.
- Głupio się wtrąciłaś w nieswoje sprawy. Teraz ta banda kretynów myśli, że nas coś łączy.
- No i?
Uczeń spojrzał na Ciebie z politowaniem. Odpowiedziałaś jedynie wzruszając ramionami, bo naprawdę nie wiedziałaś, do czego on pił.
- Mogą chcieć zrobić Ci krzywdę.
Uśmiechnęłaś się lekko i nachyliłaś nieco, jakbyś miała zaraz zdradzić jakiś sekret.
- Martwisz się o mnie? - zapytałaś z rozbawieniem.
- Kto wie... - odrzekł szeptem, wprawiając Cię tym w zdziwienie.
Obserwowałaś go z pytającą miną, do momentu aż podszedł bliżej. Nie cofnęłaś się, jedynie wpatrywałaś się w niego ze zdezorientowaną miną.
Seung Heon zdjął swój szalik, opatulając nim Twą szyję. Przez krótką chwilę sam patrzył na Ciebie z zamyśloną miną. Miałaś nadzieję, że coś powie, jednak zamiast tego, po prostu minął Cię ruszając w kierunku bramy.
- A to co miało znaczyć? - spytałaś samą siebie, dotykając ostrożnie materiału szalika. Wzięłaś głęboki wdech i uśmiechnęłaś się do siebie, czując zapach jego perfum.
- Ej, rusz się w końcu! - zawołał.
Podskoczyłaś zaskoczona i obróciłaś się ku niemu. Ruszyłaś żwawym krokiem w jego stronę, nie omieszkując wyburczeć paru wyzwisk pod jego adresem.
~
Droga do Twojego domu minęła w milczeniu. Nie wiedziałaś czy czujesz się niezręcznie, czy też poirytowana, a może zasmucona. Znając kobiece rozterki, pewnie wszystko naraz. Co jakiś czas zerkałaś na towarzysza, zastanawiając się, gdzie tak krążył myślami.
- Jesteśmy. - powiedziałaś, zatrzymując się pod swoją klatką schodową.
- Mhm. - wymruczał, tak jakby w ogóle Cię nie słuchał.
Westchnęłaś niezadowolona. Jak miałaś go zrozumieć, jeśli miał tak zmienne zachowania. A ponoć to kobiety były takie.
- Na razie. - mruknęłaś i weszłaś do sieni.
Drzwi, które otworzyłaś, zamykały się automatycznie, jednak nie zasłyszałaś za sobą dźwięku zatrzasku. Zmarszczyłaś brwi zdziwiona, zwłaszcza, gdy do Twych uszu dotarły kroki, na parterze. Narodziło się w Tobie dziwne uczucie paniki. Czy to sąsiad? Ale nie widziałaś nikogo po drodze. Któryś z tych oprychów? A może to Seung Heon, tylko chciał Cię nastraszyć? Nieważne, chciałaś jak najszybciej znaleźć się w domu. Wbiegłaś po schodach na górę, wyjmując z kieszeni kurtki klucze, następnie przekręcając ten odpowiedni w zamku. I wtedy poczułaś czyjąś dłoń na swym ramieniu. Wydałaś z siebie zduszony okrzyk i aż podskoczyłaś pod wpływem tego dotyku.
- Ale Cię łatwo wystraszyć. - mruknął chłopak i parsknął śmiechem.
Obserwowałaś go spod przymrużonych powiek, jak wchodził do mieszkania, zdejmując obuwie i kurtkę.
- Jasne. Nie krępuj się. - burknęłaś wchodząc za nim. - Po coś za mną lazł?
- Chyba mówiłem, że muszę Cię pilnować. Za ochronę zapłacisz później.
Prychnęłaś i pokręciłaś głową, zdejmując ciepłe odzienie. Chłopak zdążył już zajrzeć do wszystkich pomieszczeń, zatrzymując się na kuchni. Gdy weszłaś do środka, zobaczyłaś go buszującego w Twojej lodówce. Skrzyżowałaś ręce na biuście i oparłaś się plecami o framugę drzwi.
- Jaasne. Mi casa es su kasa. - skwitowałaś cierpko.
Seung Heon wystawił głowę zza lodówki, zajadając się kawałkiem kiełbaski.
- Te kulki ryżowe nie były takie złe, wiesz? - zagadał siadając na krześle przy stole.
Spojrzał na Ciebie i uśmiechnął, poruszając znacząco brwiami.
- To może jakaś kolacja? - zapytał wesoło, z zamiarem dokuczenia Ci.
- Może niech mama Ci ugotuje? - odburknęłaś.
Uśmiech znikł z jego twarzy. Ogarnęło Cię dziwne wrażenie, że właśnie przesadziłaś. Przecież znałaś jego sytuację od sąsiadki.
- Czy... Powiedziałam coś nie tak? - spytałaś nieśmiało, chcąc zachować pozory niewiedzy.
- Nie. Masz rację. Powinna się tym zająć. - powiedział i westchnął cicho, patrząc na ostatni kawałek mięsa, który trzymał w dłoni. - Ale to trudne, zważywszy na to, że przebywa poza krajem, zapieprzając jak wół, by spłacić długi tego starego gnoja. - mruknął i zjadł kiełbaskę.
Zajęłaś miejsce na przeciwko, usadawiając splecione dłonie na blacie.
- Więc... mieszkasz sam?
Seung Heon skinął głową i wzruszył ramionami.
- Szybko się usamodzielniłem. - skwitował, niezbyt przekonany co do tych słów.
Westchnęłaś i wstałaś, szperając teraz po lodówce i szafkach. Zaczęłaś wyjmować różne składniki, a także garnek i patelnię.
- Ten jeden raz. - mruknęłaś, dając mu do zrozumienia, że dostanie kolację.
Byłaś naprawdę zbyt uprzejma, albo za łagodna. Serce Ci się krajało wiedząc, że nękali go za długi ojca, żył bez matki. Stąd to jego niejedzenie podczas przerw. Nie był w stanie, bo za co i jak? Pewnie nie umiał gotować. Co za tragedia.
- Możesz się przespać na kanapie. - powiedziałaś nagle w trakcie przygotowywania posiłku.
Wiedziałaś, jak zdziwiony musiał teraz być. Ale przecież nie możesz zostawić go tam samego. Jeszcze zbiry znów przyjdą, a tak przynajmniej na tę noc będzie bezpieczny. Potem coś wymyślicie.
- Wolałbym spać w miękkim łóżku. Może z Tobą? - zagadnął z szerokim uśmiechem.
Posłałaś mu srogie spojrzenie, czerwieniąc się przy tym.
- Wycieraczka jest jeszcze, jeśli kanapa to za duża wygoda. - mruknęłaś, na co chłopak uniósł ręce w geście kapitulacji.
~
Po zjedzonym posiłku, który pochłonął z zawrotną szybkością. Pozwoliłaś mu wziąć kąpiel i odświeżyć się. Miałaś jakąś starą męską koszulkę po bracie, w której czasem spałaś, gdy były ciepłe noce, więc postanowiłaś mu ją pożyczyć. Przygotowałaś też posłanie na kanapie, oddając jedną ze swoich poduszek. O dziwo, więcej Ci nie dokuczał tego wieczoru. Oglądał telewizję leżąc pod kołderką, którą otrzymał. Mogłaś się spokojnie wykąpać, naszykować na jutro. Nawet życzył Ci dobrej nocy, gdy szłaś spać. Byłaś pewna, że to dobry znak. Do momentu, aż rano otworzyłaś oczy. Nie, nie spał z Tobą w łóżku. Siedział na podłodze, oparty o framugę drzwi. Przytulał się do poduszki, pochrapując cicho. Uśmiechnęłaś się i pokręciłaś głową. Lunatykował, czy co? Wstałaś z łóżka i podeszłaś do niego, szturchając go lekko w ramię.
- Co Ty tu robisz? - spytałaś, gdy ten uchylił powieki.
- Miałem Cię pilnować... - szepnął zaspany. - Ale chyba mi się przysnęło.
Westchnęłaś i zaśmiałaś się cicho.
- Chyba za bardzo to wziąłeś do siebie. - skwitowałaś i wstałaś, próbując go jakoś ominąć.
- Może... - odparł sennie, przez co zastygłaś w bezruchu.
Miałaś nadzieję, że powie coś jeszcze, ale zamiast jego głosu, usłyszałaś jedynie ciche chrapanie.
~
Ranek minął wam spokojnie, za wyjątkiem kilku momentów, gdzie Seung Heon próbował Ci dokuczyć. Było to jednak wyjątkowo urocze, choć może to tylko Twoja wyobraźnia? Może to przez Twoją słabość do dołeczków, które tak często się pokazywały, gdy się uśmiechał. Zachowywał się jak inna osoba i miałaś nadzieję, że zmieni też swe nastawienie wobec uczniów w szkole.
- Rozumiem, że u mnie nocowałeś, ale czy to konieczne, byśmy razem szli do szkoły? - spytałaś, patrząc jak chłopak wiąże swoje buty.
- Mogą Cię nawet napaść z samego rana. To nieprzewidywalne dranie. - mruknął pełen determinacji i wstał, ubierając kurtkę. Westchnęłaś i gdy był w końcu gotowy, wyszliście z domu.
- Przecież oni nie wiedzą gdzie mieszkam. - powiedziałaś po namyśle, kiedy byliście już na dworze.
Seung Heon wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze z ust, zadowolony ze słonecznej pogody. Spojrzał na Ciebie i puknął lekko piąstką w Twoje czoło.
- Głuptaś. Mogli Cię śledzić. - mruknął.
- Niby kiedy? - odparłaś obruszona, tym samym masując czoło.
Chłopak wzruszył ramionami i bez słowa skierował się w stronę szkoły.
- Ej! - zawołałaś, doganiając go szybko. Kiedy dorównałaś mu kroku, spojrzałaś na niego z zaciekawieniem. Znów wydawał Ci się dziwnie zamyślony. Czy miał jeszcze jakieś zmartwienia? Czemu nie chciał się nimi podzielić, byliście już dość blisko, nie? Znaczy...
Spuściłaś głowę.
Jakby się nad tym zastanowić, to nie wiedziałaś na czym polegała wasza relacja. Nie byliście przyjaciółmi, parą tym bardziej, a znowu do zwyczajnych kumpli też wam było daleko. Z drugiej strony, dogadywaliście się dobrze, czas spędzaliście też w pozytywnych relacjach, więc nie byliście też wrogami. W takim razie, jak nazwać łączącą was więź? Przeznaczenie? Nie, to zbyt oklepane. Przecież wasza znajomość rozwijała się zbyt wolno, by nazwać to wątkiem romantycznym, nie?
W jego przypadku kierowałaś się intuicją. To był moment, chwila, gdy postanowiłaś mu pomóc. I to był impuls, gdy poszłaś na dach. Kierowało Tobą dziwne przeczucie, że postępujesz dobrze i, że mógłby być kimś więcej. Czy to nie było... głupie?
- Czy masz czasem takie myśli... że chcesz coś zrobić, choć nie wiesz czemu? I czy powinnaś? - zapytał nagle, wyrywając Cię z zamyślenia.
Zamrugałaś parokrotnie, przetwarzając w głowie to, co powiedział .Skinęłaś głową, przyznając, że miewasz takie odczucia. Ostatnio często wobec niego samego, ale tego nie chciałaś powiedzieć na głos.
- Czy... kierujesz się tą myślą? Czy raczej starasz się zapomnieć?
Westchnęłaś cicho.
- Chciałabym się nią kierować, ale za bardzo się boję.
- Czego?
- Konsekwencji. Reakcji drugiej osoby. Relacji, jakie będą potem panować. Czy coś się zmieni, na gorsze, czy na lepsze?
- Trzeba spróbować, by się dowiedzieć, prawda?
Zatrzymałaś się i spojrzałaś na niego. Staliście tak teraz, patrząc na siebie w milczeniu. Chłopak pochylił się nieco, przez co odległość waszych twarzy dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Seung Heon wpatrywał się w Ciebie z lekkim uśmiechem, ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Ostrożnie ułożył dłoń na Twej głowie, przesuwając palcami po Twych włosach.
- Też się tego obawiam. Ale zaryzykuję. - powiedział i przechylił nieco głowę w bok. Zdołałaś jedynie mrugnąć, gdy wasze usta złączyły się w nieśmiałym pocałunku.
Świat nagle przestał istnieć, a czas zatrzymał swój bieg. Czułaś przyspieszone bicie serca, rosnące w brzuchu ciepło, które wirowało szybciej z każdą minioną sekundą.
Mężczyzna cofnął się i spojrzał na Ciebie z szerokim uśmiechem.
- Czemu Ty...
- Miałem na to ochotę. - przerwał Ci, wiedząc, o co chcesz spytać.
- N-nie całuje się ludzi ot tak! - wyjąkałaś spanikowana, zdając sobie sprawę, jak czerwona musiałaś być na twarzy.
- Być może. - skwitował i zaśmiał się, widząc Twoją poirytowaną minę.
- Chodźmy do szkoły, bo się spóźnisz. Im dłużej jesteś z dala od ludzi, tym łatwiejszym stajesz się celem dla tych zbirów. - dodał chłopak i złapał Cię za rękę, prowadząc w stronę przystanku.
Spojrzałaś na wasze złączone dłonie, a potem podniosłaś wzrok na ucznia.
- Czy Ty się nie zapędzasz? - fuknęłaś niby urażona.
W głębi serca miałaś wrażenie, że zaraz zemdlejesz pod wpływem ciepła, jakie czułaś.
- Sama nazwałaś mnie swoim ukochanym, więc dostosowuję się do roli. - skwitował wzruszając ramionami.
- Rajcuje Cię to, co? - mruknęłaś łypiąc na niego spode łba.
Seung Heon udał, że się zastanawia, jednak nie udzielił Ci odpowiedzi. Po prostu zaczął nowy temat.
- Musiałbym z Tobą zamieszkać.
- Co?!
- Skoro jesteśmy parą...
- Jesteśmy licealistami i mieszkamy na przeciwko siebie. I nie przypominam sobie byśmy...
- To były Twoje słowa, że jesteśmy parą. - skwitował robiąc z ust dzióbek. - Poza tym... Ja jestem sam. I Ty też. Jak zamieszkamy na ten czas razem, ja nie będę więcej głodny, a Ty będziesz mogła poczuć się bezpiecznie. - kontynuował.
- Ale ja się nie czuję zagrożona.
- Będziesz miała u mnie dług do spłacenia, ale to nic, załatwimy to jakoś.
- To Ty masz u mnie dług!
- Może jakaś randka? Czemu by nie?
- Nie umówiłabym się z Tobą!
- No skoro tak nalegasz, to umowa stoi.
- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?!
Szturchnęłaś go obruszona, jednak w odpowiedzi usłyszałaś wesoły śmiech. Prychnęłaś cicho i odwróciłaś głowę, udając obrażoną. Uśmiechnęłaś się jednak, ciesząc, że pokazał się z takiej strony. Zawsze przeczuwałaś, że nie był taki zły. Czemu? Nie wiedziałaś. Może Ci się podobał? A może po prostu nie chciałaś by był taki samotny? Albo naoglądałaś się za dużo filmów?
Swoją drogą, czy teraz nie czeka Cię walka z tymi co nękają jego rodzinę? Czy nie wtrąciłaś się w coś większego i poważniejszego? Czy to znów nie wygląda jak w jakimś filmie?
Nieważne. To bez znaczenia.
Zapowiadała się ciekawa przygoda w Twoim życiu, etap pełen ekscytacji, którego zakończenie było niepewne, a zarazem tak intrygujące. I cieszyłaś się, że to właśnie ten chłopak będzie Ci towarzyszył i dzielił te wszystkie emocje, bo kto wie? Może między wami będzie coś więcej? I następny pocałunek nie będzie pod wpływem impulsu, a uczucia?
_______
Sam scenariusz celowo dodany dziś. Urodziny mojej najlepszej przyjaciółki Nali trzeba jakoś uczcić! W zeszłym roku był to scenariusz +18, więc tym razem będzie to coś łagodniejszego. Mam nadzieję, że nie wyszło to źle i przypadnie wam do gustu. Jeśli nie, śmiało mówcie czemu. To dobra nauka na przyszłość. ^^
- Masz ładniutką dziewczynę. Nie zepsuj tego głupimi długami. - dodał drugi i uśmiechnął się zadziornie, zaraz odchodząc wraz z towarzyszem.
Odetchnęłaś cicho, ciesząc się, że nie kontynuowali konwersacji. Poczułaś jak chłopak wyrywa swą rękę z uścisku i prychnął cicho.
- Zwariowałaś? - spytał, spoglądając na Ciebie z oburzeniem.
Posłałaś mu lekki uśmiech i pokręciłaś głową.
- Nie ma za co, to był mój obowiązek pomóc damie w opresji. - powiedziałaś żartobliwie i szturchnęłaś go lekko w ramię. Pożałowałaś tego, widząc jak krzywi się i łapie za biceps. - Przepraszam, wszystko w porządku? To nie było... - zawiesiłaś głos, zrozumiawszy, że wasze twarze dzieliła nagle niewielka odległość. Odruchowo i nieświadomie zbliżyłaś się do niego, z wymalowaną na twarzy troską i zauważyłaś to dopiero teraz. Chrząknęłaś i spuściłaś wzrok.
- Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy. - mruknął niby groźnie, choć słyszałaś w jego głosie to samo zakłopotanie, które czułaś Ty sama. - Poza tym, nie prosiłem o Twoją pomoc.
- To prawda. Nie prosiłeś. - przyznałaś i uśmiechnęłaś się delikatnie. - Ale jej potrzebowałeś. Dlatego Ci pomogłam.
Seung Heon popatrzył na Ciebie ze zdziwieniem, które starał się ukryć poprzez odwrócenie wzroku i intensywne masowanie ramienia. Nastała chwila ciszy, którą postanowiłaś w końcu przerwać.
- Pójdę już. Uważaj na siebie. - powiedziałaś i odwróciłaś się, robiąc krok w stronę ulicy.
- Yah! _______! - zawołał za Tobą, sprawiając, że zatrzymałaś się na moment.
- Nie martw się. Nikomu nic nie powiem. - odrzekłaś, nim zdołał cokolwiek z siebie wydusić. - I nie dlatego, że się Ciebie boję, bo to nie byłoby nawet choć w połowie prawdą. Zachowam to w tajemnicy, bo to Twoja prywatna sprawa. Ale pamiętaj, że nawet największy twardziel, potrzebuje przyjaciela.
- Tss. - zdezorientowany chłopak prychnął i podrapał się po nosie. - Mam dużo przyjaciół.
- Przyjaciele nie pozwalają sobą rządzić. - skwitowałaś i przebiegłaś przez jezdnię, od razu wbiegając do klatki schodowej, gdzie na pierwszym piętrze mieściło się Twoje mieszkanie.
~
Całą drogę do szkoły zastanawiałaś się, jak pomóc Seung Heonowi. Czasem miałaś o nim złe myśli, ale żywiłaś nadzieję, że jego zachowanie to tylko maska, próba ucieczki od innych ludzi. Jakby się nad tym głębiej zastanowić, gdyby nie zachowywał się jak skończony kretyn, nie miałabyś nic przeciwko bycia jego dziewczyną. Ale to bez znaczenia, skoro był, jaki był.
Ciągle miałaś w głowie słowa napotkanej rano sąsiadki chłopaka, która podała Ci kilka ciekawych informacji. Przede wszystkim, uczeń mieszkał sam. Matka pracowała za granicą, opłacając mu mieszkanie i szkołę. Ojciec wyszedł pewnego dnia i nie wrócił. Sama kobieta nieraz go widziała, jak wychodził późno w nocy i wracał po jakimś czasie, w różnorakim stanie. Pijany, albo poobijany, zawsze mamrotał coś o grze w karty, więc sąsiedztwo podejrzewało go o hazard. To by wyjaśniało, skąd te długi, które teraz prześladowały jego rodzinę, w tym samego syna.
Westchnęłaś cicho i zamrugałaś, zauważając, że weszłaś już do klasy. Usiadłaś w swojej ławce, nie zwracając uwagi na siedzącego z tyłu Seung Heona, choć czułaś na sobie jego wzrok. Dwaj jego koledzy stali wokoło, niczym jakaś obstawa wielkiego bossa.
- Yah, _______ . Przerwałaś nam wczoraj całkiem fajną zabawę. - powiedział jeden z nich.
Już chciałaś coś odszczeknąć, ale ubiegł Cię czyjś głos.
- Zostaw ją. To i tak żaden problem. - mruknął Seung Heon. - Nadrobimy to.
Spojrzałaś na niego ze zdziwieniem, próbując zrozumieć jego zachowanie. Uznałaś jednak, że to pewnie sposób na spłacenie długu, który w pewnym sensie u Ciebie miał. A przynajmniej tak pewnie sądził. Usłyszałaś szmery i rozejrzałaś się po sali. Uczniowie siadali do swych ławek, a nauczyciel właśnie przygotowywał materiały do prowadzenia lekcji.
O dziwo, nie było tradycyjnych kłótni z nauczycielem. Może dlatego, że starał się nie zwracać uwagi na głupie zagrywki Seung Heona, które na szczęście, nie były tak groźne, jak przeważnie. Każda kolejna przerwa i lekcja wyglądała właśnie w ten sposób, aż do pory lunchu.
Szkolna stołówka jedynie służyła Ci za miejsce, gdzie mogłaś spokojnie zjeść w towarzystwie koleżanek i kolegów. Nigdy jednak nie konsumowałaś tamtejszego jedzenia. Nie ufałaś kucharkom, nawet jeśli ichnie posiłki wyglądały lepiej, niż te spożywane w polskich szkołach. Zawsze przygotowywałaś sobie w domu coś specjalnego i dziś padło na kuleczki ryżowe z nadzieniem truskawkowym.
- A ten znowu siedzi na dachu. - mruknął jeden z uczniów, który szedł przed Tobą.
Spojrzałaś na niego z zaciekawieniem, poznając jego głos. Ten chłopak często ganiał za Seung Heonem, tak jak jego towarzysz.
- Jak można nie być głodnym po tylu lekcjach? - dodał drugi.
Zatrzymałaś się, nie podsłuchując więcej ich rozmowy. Spojrzałaś na trzymane przez siebie pudełko śniadaniowe, a potem na schody, przy których stałaś. Westchnęłaś cicho i pokręciłaś głową, kierując się na samą górę. Czy chciałaś czy nie, coś Cię do niego przyciągało.
- Jestem zbyt miła. - mruknęłaś sama do siebie, gdy weszłaś na ostatnie piętro, spotykając się z drzwiami prowadzącymi na dach budynku. Pchnęłaś je i zaraz przywitał Cię lekki powiew wiatru. Przeszłaś kilka kroków, rozglądając się wokoło. Zauważyłaś chłopaka siedzącego przy barierce, o którą opierał się plecami. Miał zamyślony wyraz twarzy i wciąż pękniętą wargę. Znów wydałaś z siebie ciche westchnienie i podeszłaś do niego, siadając bez słowa obok.
Rzucił Ci pytające spojrzenie, jakby oczekiwał, że coś powiesz. Ty uśmiechnęłaś się lekko, obserwując płynące nad waszymi głowami chmury. Pogoda dopisywała i to niejednemu poprawiłoby humor. Więc czemu siedzący obok chłopak wydawał się smutny?
- Masz. - powiedziałaś podając mu pudełko śniadaniowe.
Uczeń prychnął i odtrącił Twój podarek.
- Musisz jeść. - mruknęłaś starając się zachować cierpliwość.
- Nie wezmę nic od Ciebie. - odparł, po czym skrzywił się patrząc na Twoje pudełko. - Poza tym, nie ufam Twojej kuchni.
- Ej, kto powiedział, że to ja... - zawiesiłaś głos i odetchnęłaś. - Gdybym chciała Cię otruć, zrobiłabym to w bardziej wyrafinowany sposób. Uwierz.
Seung Heon cmoknął ustami, zerkając co jakiś czas na pudełeczko. Nie odezwał się jednak. Był zbyt uparty i dumny. Zirytowana otworzyłaś swój pakunek, pokazując ryżowe kuleczki.
- Onigiri? - spytał zdziwiony chłopak, z nieco ożywionym tonem głosu. Przełknął ślinę i wzruszył ramionami, chcąc udać niezainteresowanego. - Nie jestem głodny.
Jego słowa zostały podważone przez donośnie burczenie, które wydostało się z jego żołądka. Parsknęłaś śmiechem, co spotkało się z oburzeniem wymalowanym na twarzy towarzysza.
- Jedz. - powiedziałaś z rozbawieniem, podstawiając mu pod nos pudełeczko.
Znów jednak odepchnął od siebie podarunek.
- Aish, uparte dziecko. - mruknęłaś i wyjęłaś jedną kulkę, wciskając mu na chama do ust. Przytrzymałaś dłoń przy jego buzi, nie pozwalając mu na wyplucie, tym samym, zmuszając go do pogryzienia i przełknięcia. Seung Heon wpatrywał się w Ciebie z nieukrywanym zdziwieniem, pomieszanym z chęcią mordu. Teraz miałaś szansę przyjrzeć mu się z bliska. Ciemne duże oczy, które błyszczały pełne determinacji. Atrakcyjne rysy twarzy, pomijając już jego urocze dołeczki. I te miękkie wargi, przy których trzymałaś dłoń.
Dlaczego nagle zrobiło Ci się tak ciepło? Przez samo wpatrywanie się w niego?
- Kya! - pisnęłaś zaskoczona, czując coś śliskiego na wierzchni ręki. Zabrałaś ją, wycierając o mundurek. Stęknęłaś widząc zadowoloną minę chłopaka. Szczerzył się jak głupi do sera.
- Co to miało być? - spytałaś oburzona.
- Udusiłbym się, gdybyś nie zabrała tego łapska. - odparł wzruszywszy ramionami.
Już chciałaś coś odpowiedzieć, jednak zamilkłaś widząc, jak Seung Heon sięga po drugą kulkę ryżową. Uśmiechnęłaś się, ciesząc, że zdecydował się coś zjeść.
- To sytuacja awaryjna. Nie ekscytuj się za bardzo. - mruknął widząc Twoją reakcję.
Westchnęłaś i pokręciłaś głową, odwracając wzrok. Zmarszczyłaś czoło nachmurzając się nieco. Czemu Ty mu w ogóle próbowałaś pomóc?
- Ale uśmiechaj się dalej. - powiedział nagle.
Spojrzałaś na niego pytająco, rumieniąc się przy tym delikatnie.
- Z uśmiechem Ci do twarzy. - szepnął i zamilkł, delektując się smakiem onigiri.
~
Zasiedziałaś się w tej bibliotece. Było już późno. Niebo pociemniało, pozwalając latarnianym lampom oświetlać okolicę. Wyszłaś ze szkoły i westchnęłaś, zastanawiając się, czy zdążysz jeszcze na jakiś autobus.
- Tak spędzasz wolny po lekcjach czas? - usłyszałaś męski głos.
Aż podskoczyłaś przestraszona i rozejrzałaś się wokoło, szukając właściciela. Zza rogu budynku wyłoniła się wysoka postać ubrana w ciemną skórzaną kurtkę. Szyję miał obwiązaną szalikiem. Aż dotknęłaś gardła, zrozumiawszy, że wiał chłodny wiatr i mogłaś pomyśleć o dodatkowym okryciu. Ale przecież nie było zimy, a sama rzadko pamiętałaś o własnym zdrowiu.
- O to samo mogłabym spytać Ciebie. - odrzekłaś szybko, chcąc się jakoś wybronić. - To wygląda tak, jakbyś czekał na mnie. - dodałaś mając zamiar dokuczyć mu tym stwierdzeniem.
Nie czekając na jego reakcję, zrobiłaś kilka kroków w przód. Zatrzymałaś się, gdy usłyszałaś jego odpowiedź.
- Bo czekałem.
Obejrzałaś się, spoglądając na chłopaka pytająco.
Seung Heon odwrócił wzrok, zaciskając usta w prostą kreskę. Wyraźnie bił się z myślami, co odpowiedzieć.
- Bez wymówek. - powiedziałaś szybko, wyprzedzając jego zamiary.
- Głupio się wtrąciłaś w nieswoje sprawy. Teraz ta banda kretynów myśli, że nas coś łączy.
- No i?
Uczeń spojrzał na Ciebie z politowaniem. Odpowiedziałaś jedynie wzruszając ramionami, bo naprawdę nie wiedziałaś, do czego on pił.
- Mogą chcieć zrobić Ci krzywdę.
Uśmiechnęłaś się lekko i nachyliłaś nieco, jakbyś miała zaraz zdradzić jakiś sekret.
- Martwisz się o mnie? - zapytałaś z rozbawieniem.
- Kto wie... - odrzekł szeptem, wprawiając Cię tym w zdziwienie.
Obserwowałaś go z pytającą miną, do momentu aż podszedł bliżej. Nie cofnęłaś się, jedynie wpatrywałaś się w niego ze zdezorientowaną miną.
Seung Heon zdjął swój szalik, opatulając nim Twą szyję. Przez krótką chwilę sam patrzył na Ciebie z zamyśloną miną. Miałaś nadzieję, że coś powie, jednak zamiast tego, po prostu minął Cię ruszając w kierunku bramy.
- A to co miało znaczyć? - spytałaś samą siebie, dotykając ostrożnie materiału szalika. Wzięłaś głęboki wdech i uśmiechnęłaś się do siebie, czując zapach jego perfum.
- Ej, rusz się w końcu! - zawołał.
Podskoczyłaś zaskoczona i obróciłaś się ku niemu. Ruszyłaś żwawym krokiem w jego stronę, nie omieszkując wyburczeć paru wyzwisk pod jego adresem.
~
Droga do Twojego domu minęła w milczeniu. Nie wiedziałaś czy czujesz się niezręcznie, czy też poirytowana, a może zasmucona. Znając kobiece rozterki, pewnie wszystko naraz. Co jakiś czas zerkałaś na towarzysza, zastanawiając się, gdzie tak krążył myślami.
- Jesteśmy. - powiedziałaś, zatrzymując się pod swoją klatką schodową.
- Mhm. - wymruczał, tak jakby w ogóle Cię nie słuchał.
Westchnęłaś niezadowolona. Jak miałaś go zrozumieć, jeśli miał tak zmienne zachowania. A ponoć to kobiety były takie.
- Na razie. - mruknęłaś i weszłaś do sieni.
Drzwi, które otworzyłaś, zamykały się automatycznie, jednak nie zasłyszałaś za sobą dźwięku zatrzasku. Zmarszczyłaś brwi zdziwiona, zwłaszcza, gdy do Twych uszu dotarły kroki, na parterze. Narodziło się w Tobie dziwne uczucie paniki. Czy to sąsiad? Ale nie widziałaś nikogo po drodze. Któryś z tych oprychów? A może to Seung Heon, tylko chciał Cię nastraszyć? Nieważne, chciałaś jak najszybciej znaleźć się w domu. Wbiegłaś po schodach na górę, wyjmując z kieszeni kurtki klucze, następnie przekręcając ten odpowiedni w zamku. I wtedy poczułaś czyjąś dłoń na swym ramieniu. Wydałaś z siebie zduszony okrzyk i aż podskoczyłaś pod wpływem tego dotyku.
- Ale Cię łatwo wystraszyć. - mruknął chłopak i parsknął śmiechem.
Obserwowałaś go spod przymrużonych powiek, jak wchodził do mieszkania, zdejmując obuwie i kurtkę.
- Jasne. Nie krępuj się. - burknęłaś wchodząc za nim. - Po coś za mną lazł?
- Chyba mówiłem, że muszę Cię pilnować. Za ochronę zapłacisz później.
Prychnęłaś i pokręciłaś głową, zdejmując ciepłe odzienie. Chłopak zdążył już zajrzeć do wszystkich pomieszczeń, zatrzymując się na kuchni. Gdy weszłaś do środka, zobaczyłaś go buszującego w Twojej lodówce. Skrzyżowałaś ręce na biuście i oparłaś się plecami o framugę drzwi.
- Jaasne. Mi casa es su kasa. - skwitowałaś cierpko.
Seung Heon wystawił głowę zza lodówki, zajadając się kawałkiem kiełbaski.
- Te kulki ryżowe nie były takie złe, wiesz? - zagadał siadając na krześle przy stole.
Spojrzał na Ciebie i uśmiechnął, poruszając znacząco brwiami.
- To może jakaś kolacja? - zapytał wesoło, z zamiarem dokuczenia Ci.
- Może niech mama Ci ugotuje? - odburknęłaś.
Uśmiech znikł z jego twarzy. Ogarnęło Cię dziwne wrażenie, że właśnie przesadziłaś. Przecież znałaś jego sytuację od sąsiadki.
- Czy... Powiedziałam coś nie tak? - spytałaś nieśmiało, chcąc zachować pozory niewiedzy.
- Nie. Masz rację. Powinna się tym zająć. - powiedział i westchnął cicho, patrząc na ostatni kawałek mięsa, który trzymał w dłoni. - Ale to trudne, zważywszy na to, że przebywa poza krajem, zapieprzając jak wół, by spłacić długi tego starego gnoja. - mruknął i zjadł kiełbaskę.
Zajęłaś miejsce na przeciwko, usadawiając splecione dłonie na blacie.
- Więc... mieszkasz sam?
Seung Heon skinął głową i wzruszył ramionami.
- Szybko się usamodzielniłem. - skwitował, niezbyt przekonany co do tych słów.
Westchnęłaś i wstałaś, szperając teraz po lodówce i szafkach. Zaczęłaś wyjmować różne składniki, a także garnek i patelnię.
- Ten jeden raz. - mruknęłaś, dając mu do zrozumienia, że dostanie kolację.
Byłaś naprawdę zbyt uprzejma, albo za łagodna. Serce Ci się krajało wiedząc, że nękali go za długi ojca, żył bez matki. Stąd to jego niejedzenie podczas przerw. Nie był w stanie, bo za co i jak? Pewnie nie umiał gotować. Co za tragedia.
- Możesz się przespać na kanapie. - powiedziałaś nagle w trakcie przygotowywania posiłku.
Wiedziałaś, jak zdziwiony musiał teraz być. Ale przecież nie możesz zostawić go tam samego. Jeszcze zbiry znów przyjdą, a tak przynajmniej na tę noc będzie bezpieczny. Potem coś wymyślicie.
- Wolałbym spać w miękkim łóżku. Może z Tobą? - zagadnął z szerokim uśmiechem.
Posłałaś mu srogie spojrzenie, czerwieniąc się przy tym.
- Wycieraczka jest jeszcze, jeśli kanapa to za duża wygoda. - mruknęłaś, na co chłopak uniósł ręce w geście kapitulacji.
~
Po zjedzonym posiłku, który pochłonął z zawrotną szybkością. Pozwoliłaś mu wziąć kąpiel i odświeżyć się. Miałaś jakąś starą męską koszulkę po bracie, w której czasem spałaś, gdy były ciepłe noce, więc postanowiłaś mu ją pożyczyć. Przygotowałaś też posłanie na kanapie, oddając jedną ze swoich poduszek. O dziwo, więcej Ci nie dokuczał tego wieczoru. Oglądał telewizję leżąc pod kołderką, którą otrzymał. Mogłaś się spokojnie wykąpać, naszykować na jutro. Nawet życzył Ci dobrej nocy, gdy szłaś spać. Byłaś pewna, że to dobry znak. Do momentu, aż rano otworzyłaś oczy. Nie, nie spał z Tobą w łóżku. Siedział na podłodze, oparty o framugę drzwi. Przytulał się do poduszki, pochrapując cicho. Uśmiechnęłaś się i pokręciłaś głową. Lunatykował, czy co? Wstałaś z łóżka i podeszłaś do niego, szturchając go lekko w ramię.
- Co Ty tu robisz? - spytałaś, gdy ten uchylił powieki.
- Miałem Cię pilnować... - szepnął zaspany. - Ale chyba mi się przysnęło.
Westchnęłaś i zaśmiałaś się cicho.
- Chyba za bardzo to wziąłeś do siebie. - skwitowałaś i wstałaś, próbując go jakoś ominąć.
- Może... - odparł sennie, przez co zastygłaś w bezruchu.
Miałaś nadzieję, że powie coś jeszcze, ale zamiast jego głosu, usłyszałaś jedynie ciche chrapanie.
~
Ranek minął wam spokojnie, za wyjątkiem kilku momentów, gdzie Seung Heon próbował Ci dokuczyć. Było to jednak wyjątkowo urocze, choć może to tylko Twoja wyobraźnia? Może to przez Twoją słabość do dołeczków, które tak często się pokazywały, gdy się uśmiechał. Zachowywał się jak inna osoba i miałaś nadzieję, że zmieni też swe nastawienie wobec uczniów w szkole.
- Rozumiem, że u mnie nocowałeś, ale czy to konieczne, byśmy razem szli do szkoły? - spytałaś, patrząc jak chłopak wiąże swoje buty.
- Mogą Cię nawet napaść z samego rana. To nieprzewidywalne dranie. - mruknął pełen determinacji i wstał, ubierając kurtkę. Westchnęłaś i gdy był w końcu gotowy, wyszliście z domu.
- Przecież oni nie wiedzą gdzie mieszkam. - powiedziałaś po namyśle, kiedy byliście już na dworze.
Seung Heon wziął głęboki wdech i wypuścił powietrze z ust, zadowolony ze słonecznej pogody. Spojrzał na Ciebie i puknął lekko piąstką w Twoje czoło.
- Głuptaś. Mogli Cię śledzić. - mruknął.
- Niby kiedy? - odparłaś obruszona, tym samym masując czoło.
Chłopak wzruszył ramionami i bez słowa skierował się w stronę szkoły.
- Ej! - zawołałaś, doganiając go szybko. Kiedy dorównałaś mu kroku, spojrzałaś na niego z zaciekawieniem. Znów wydawał Ci się dziwnie zamyślony. Czy miał jeszcze jakieś zmartwienia? Czemu nie chciał się nimi podzielić, byliście już dość blisko, nie? Znaczy...
Spuściłaś głowę.
Jakby się nad tym zastanowić, to nie wiedziałaś na czym polegała wasza relacja. Nie byliście przyjaciółmi, parą tym bardziej, a znowu do zwyczajnych kumpli też wam było daleko. Z drugiej strony, dogadywaliście się dobrze, czas spędzaliście też w pozytywnych relacjach, więc nie byliście też wrogami. W takim razie, jak nazwać łączącą was więź? Przeznaczenie? Nie, to zbyt oklepane. Przecież wasza znajomość rozwijała się zbyt wolno, by nazwać to wątkiem romantycznym, nie?
W jego przypadku kierowałaś się intuicją. To był moment, chwila, gdy postanowiłaś mu pomóc. I to był impuls, gdy poszłaś na dach. Kierowało Tobą dziwne przeczucie, że postępujesz dobrze i, że mógłby być kimś więcej. Czy to nie było... głupie?
- Czy masz czasem takie myśli... że chcesz coś zrobić, choć nie wiesz czemu? I czy powinnaś? - zapytał nagle, wyrywając Cię z zamyślenia.
Zamrugałaś parokrotnie, przetwarzając w głowie to, co powiedział .Skinęłaś głową, przyznając, że miewasz takie odczucia. Ostatnio często wobec niego samego, ale tego nie chciałaś powiedzieć na głos.
- Czy... kierujesz się tą myślą? Czy raczej starasz się zapomnieć?
Westchnęłaś cicho.
- Chciałabym się nią kierować, ale za bardzo się boję.
- Czego?
- Konsekwencji. Reakcji drugiej osoby. Relacji, jakie będą potem panować. Czy coś się zmieni, na gorsze, czy na lepsze?
- Trzeba spróbować, by się dowiedzieć, prawda?
Zatrzymałaś się i spojrzałaś na niego. Staliście tak teraz, patrząc na siebie w milczeniu. Chłopak pochylił się nieco, przez co odległość waszych twarzy dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Seung Heon wpatrywał się w Ciebie z lekkim uśmiechem, ukazując swoje urocze dołeczki w policzkach. Ostrożnie ułożył dłoń na Twej głowie, przesuwając palcami po Twych włosach.
- Też się tego obawiam. Ale zaryzykuję. - powiedział i przechylił nieco głowę w bok. Zdołałaś jedynie mrugnąć, gdy wasze usta złączyły się w nieśmiałym pocałunku.
Świat nagle przestał istnieć, a czas zatrzymał swój bieg. Czułaś przyspieszone bicie serca, rosnące w brzuchu ciepło, które wirowało szybciej z każdą minioną sekundą.
Mężczyzna cofnął się i spojrzał na Ciebie z szerokim uśmiechem.
- Czemu Ty...
- Miałem na to ochotę. - przerwał Ci, wiedząc, o co chcesz spytać.
- N-nie całuje się ludzi ot tak! - wyjąkałaś spanikowana, zdając sobie sprawę, jak czerwona musiałaś być na twarzy.
- Być może. - skwitował i zaśmiał się, widząc Twoją poirytowaną minę.
- Chodźmy do szkoły, bo się spóźnisz. Im dłużej jesteś z dala od ludzi, tym łatwiejszym stajesz się celem dla tych zbirów. - dodał chłopak i złapał Cię za rękę, prowadząc w stronę przystanku.
Spojrzałaś na wasze złączone dłonie, a potem podniosłaś wzrok na ucznia.
- Czy Ty się nie zapędzasz? - fuknęłaś niby urażona.
W głębi serca miałaś wrażenie, że zaraz zemdlejesz pod wpływem ciepła, jakie czułaś.
- Sama nazwałaś mnie swoim ukochanym, więc dostosowuję się do roli. - skwitował wzruszając ramionami.
- Rajcuje Cię to, co? - mruknęłaś łypiąc na niego spode łba.
Seung Heon udał, że się zastanawia, jednak nie udzielił Ci odpowiedzi. Po prostu zaczął nowy temat.
- Musiałbym z Tobą zamieszkać.
- Co?!
- Skoro jesteśmy parą...
- Jesteśmy licealistami i mieszkamy na przeciwko siebie. I nie przypominam sobie byśmy...
- To były Twoje słowa, że jesteśmy parą. - skwitował robiąc z ust dzióbek. - Poza tym... Ja jestem sam. I Ty też. Jak zamieszkamy na ten czas razem, ja nie będę więcej głodny, a Ty będziesz mogła poczuć się bezpiecznie. - kontynuował.
- Ale ja się nie czuję zagrożona.
- Będziesz miała u mnie dług do spłacenia, ale to nic, załatwimy to jakoś.
- To Ty masz u mnie dług!
- Może jakaś randka? Czemu by nie?
- Nie umówiłabym się z Tobą!
- No skoro tak nalegasz, to umowa stoi.
- Czy Ty mnie w ogóle słuchasz?!
Szturchnęłaś go obruszona, jednak w odpowiedzi usłyszałaś wesoły śmiech. Prychnęłaś cicho i odwróciłaś głowę, udając obrażoną. Uśmiechnęłaś się jednak, ciesząc, że pokazał się z takiej strony. Zawsze przeczuwałaś, że nie był taki zły. Czemu? Nie wiedziałaś. Może Ci się podobał? A może po prostu nie chciałaś by był taki samotny? Albo naoglądałaś się za dużo filmów?
Swoją drogą, czy teraz nie czeka Cię walka z tymi co nękają jego rodzinę? Czy nie wtrąciłaś się w coś większego i poważniejszego? Czy to znów nie wygląda jak w jakimś filmie?
Nieważne. To bez znaczenia.
Zapowiadała się ciekawa przygoda w Twoim życiu, etap pełen ekscytacji, którego zakończenie było niepewne, a zarazem tak intrygujące. I cieszyłaś się, że to właśnie ten chłopak będzie Ci towarzyszył i dzielił te wszystkie emocje, bo kto wie? Może między wami będzie coś więcej? I następny pocałunek nie będzie pod wpływem impulsu, a uczucia?
Wiem, że dawno nic nie dodawałam, a zapowiadałam Wam stały już powrót. Niestety, w moim życiu wydarzyło się zbyt wiele przykrych spraw, bym była w stanie ot tak wrócić do pisania. Nie umiałam się odnaleźć w muzyce, która mogłaby pasować do pomysłów w mojej głowie. To tak, jakby te dwie sfery się oddzieliły, pozostawiając mnie w kropce.
Dlatego tym razem, nie będę składać obietnic. Bo jak widać, nieprzewidziane sytuacje losowe potrafią wszystko zmienić. Powiem tylko jedno. Bloga na pewno nie porzucę. Może i będę dodawać o wiele rzadziej, ale na pewno nie zostawię tej stronki, ani osób, które tyle wytrwały cierpliwie na mnie czekając, czytając moje wypociny.
Pamiętajcie, że Was doceniam, jesteście moim motorem do dalszego tworzenia. Proszę, byście również nie zapomnieli o mnie i moich pracach, dalej wspierali moje pisanie. Dziękuję z całego serca! <3
_______
Sam scenariusz celowo dodany dziś. Urodziny mojej najlepszej przyjaciółki Nali trzeba jakoś uczcić! W zeszłym roku był to scenariusz +18, więc tym razem będzie to coś łagodniejszego. Mam nadzieję, że nie wyszło to źle i przypadnie wam do gustu. Jeśli nie, śmiało mówcie czemu. To dobra nauka na przyszłość. ^^
Strasznie mi się podoba ten scenariusz, jest cudowny. ^^ Może też dlatego, że ostatnio pokochałam jego piosenki.
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój styl pisania i będę cierpliwie czekać na następne scenariusze. :)
Mamciuuuuu! Nareszcie, jest scenariusz i to jaki!
OdpowiedzUsuńWybacz, ale przez tę dramę ciągle myślę o nim jako "Taeho", to imię tak strasznie utkwiło w głowie~
Uwielbiam go, te jego urocze dołeczki, śliczny uśmiech, wzrost (xD).
Strasznie Ci dziękuję, że znów dodałaś coś w moje urodziny <3 to za rok czekam na +18, haha :D
Kiedyś Ci zrobię te ryżowe kulki :D I co tylko sobie zażyczysz, bylebyś pisała dalej!
Pisz jak najwięcej, bo jesteś w tym najlepsza!
Jeszcze raz dziękuję! <3
Nala :)
Jej strasznie się cieszę że wróciłaś ,zaglądałam po kilka razy dziennie na twojego bloga bo myślałam że coś dodasz i gdy dodalaś ten scenariusz to myślałam że zacznę skakać pod niebiosa :3
OdpowiedzUsuńOgółem scenariusz był świetny, ich rozmowa końcowa była świetna :) Już nie mogę się doczekać nexta :D Masz już pomysł z kim go zrobić ?? (^.^) Pozdrawiam :* <3
Mam pomysł, ale jeśli nie wyrobię się w czasie z napisaniem go, na pewno dodam inny, bo coś gotowego mam w razie potrzeby. ^^
UsuńPrawie straciłam nadzieje, że znowu coś tu się pojawi, a tu proszę. Scenariusz świetny, w trakcie zaczęłam się uśmiechać jak kot z Alicji w krainie czarów. Motyw jest dość powszechnie używany, ale tak.zgrabnie to zaprezentowałaś, że nie mogłam się oderwać do samego końca. Mam nadzieję, że uda Ci się na nowo poukładać wszystkie sprawy i znajdziesz czas na pisanie. Nie poddawaj się, bądź dzielna.
OdpowiedzUsuńHwaiting
Hana
Świetne opowiadanie, bardzo podoba mi się twój styl pisania. Życzę weny i pozdrawiam oraz zapraszam do komentowania mojego nowego opowiadania
OdpowiedzUsuńhttp://200-percent-of-love.blogspot.com/
To było świetne ^^
OdpowiedzUsuńJejuniu, jakie to było genialne ;; ❤
OdpowiedzUsuńJejuniu, jakie to było genialne ;; ❤
OdpowiedzUsuń