"Żyrafa"
Tu dom _______, aktualnie nie mogę odebrać, więc zostaw wiadomość po sygnale.
BEEP~
"_______? Wszystko w porządku? Odezwij się proszę. Co się dzieje? Martwię się."
BEEP
Tu dom ________, aktualnie nie mogę odebrać, więc zostaw wiadomość po sygnale.
BEEP~
"________, córeczko? Czemu się nie odzywasz? Coś się stało? Kochanie, proszę odbierz."
BEEP
Tu dom ________, aktualnie nie mogę rozma-
Wyrwałaś kabel z kontaktu, przez co telefon całkowicie ucichł. Czerwona lampka przestała migać i upierdliwe wydzwanianie w końcu ucichło. Odetchnęłaś cicho i opadłaś na łóżko. Drgnęłaś mimowolnie, gdy usłyszałaś brzęczenie komórki.
- Cholerstwo wstrętne. - warknęłaś i nie potrafiąc powstrzymać złości, rzuciłaś telefonem o ścianę. Po sypialni rozległ się trzask i sprzęt rozpadł się na kilka mniejszych kawałeczków. Nie miałaś jednak zamiaru ich pozbierać do kupy, czy też żałować swego czynu. Byłaś zbyt pochłonięta innymi emocjami. Ułożyłaś się wygodnie na łóżku, chowając pod kołdrą. W ramionach ściskałaś pluszową żyrafę, wtulając twarz w jej grzbiet. Załkałaś cicho i skuliłaś swe ciało, jakby to miało pomóc w odcięciu się od świata.
- Myśl o czymś miłym ________. O czymś miłym i przyjemnym. - szeptałaś sobie na pocieszenie i zacisnęłaś powieki, szczelniej obejmując wypchanego pluszaka. Tak, nadal posiadałaś wspomnienia, do których naprawdę chciałaś powrócić. Najlepiej w nich zostać i nimi żyć.
- Czy to nie Ryeowook? - spytała Twoja koleżanka pewnego dnia.
Przechadzałyście się po zoo. Obiecałaś to przyjaciółce w ramach prezentu urodzinowego. Nie byłaś tym zbytnio zachwycona, bo nie do końca akceptowałaś taki zwierzyniec i tłum wokół siebie, zwłaszcza, że od dzieciństwa miałaś uraz do takich miejsc. Tym razem wydarzyło się coś interesującego. Przy jednym z wybiegów zwierzęcych stał właśnie wokalista Super Junior. Nie zdążyłaś nawet przyuważyć cóż to za stworzenie tam podziwiał. Towarzyszka już trzymała Cię za dłoń i biegła w jego kierunku.
- Ryeowook Oppa! - zawołała podekscytowana.
Zaskoczony mężczyzna aż drgnął i rozejrzał się wokoło ze zdumieniem wymalowanym na twarzy. W końcu skupił wzrok na waszej dwójce. Obdarzył was ciepłym uśmiechem, ukazując przy tym swe delikatne dołeczki.
"Przeuroczy." pomyślałaś w tej jednej chwili, rumieniąc się.
- Czy moja przyjaciółka może sobie zrobić z Tobą zdjęcie? - zapytała Jiyoung, Twoja przyjaciółka.
Zamrugałaś zaskoczona i spanikowana zamachałaś rękoma. Twoich przeczeń i tak nikt nie zauważył, bo chłopak zdążył już skinąć głową na znak zgody. Ledwo się obejrzałaś, a już stałaś przy płocie, obejmowana ramieniem chłopaka. Uśmiechnęłaś się niepewnie, gdy koleżanka poprosiła o jakiś ładny wyszczerz. I pewnie miałabyś niesamowitą pamiątkę z tej wycieczki, gdyby nie jeden tyci szczegół.
- Ał! - jęknęłaś, czując silne szarpnięcie w okolicach potylicy. W jednej chwili przeszył Cię ogromny ból. Miałaś wrażenie, że Ci głowa pęknie, że już dawno wylewa się z niej kolejny litr krwi. Dotknęłaś obolałego miejsca i zamarłaś. Zdecydowanie brakowało Ci włosów.
- ______? - wydukała Twoja przyjaciółka i zastygła w bezruchu, rozdziawiając szeroko usta ze zdumienia.
Powoli obróciłaś głowę w stronę "winowajcy". W myślach już miałaś przyszykowaną wiązankę epitetów pod jego adresem. Niestety, Twoja odwaga zniknęła, gdy tylko zobaczyłaś sprawcę.
Tuż przed swym nosem widziałaś wielki łeb żyrafy. Jej żuchwa ruszała się, próbując przegryźć skradziony pukiel włosów.
- Łaaaaaa! - pisnęłaś spanikowana i przestraszona od razu wtuliłaś się w mężczyznę stojącego obok. W zaszklonych oczach zalśniły łzy.
- A? - wydukał zszokowany Ryeowook, unosząc przy tym ręce, bowiem nie spodziewał się z Twojej strony takiej reakcji. Po chwili jednak już uśmiechał się delikatnie i gładził Twe plecy w pocieszającym geście. - Już, już. Spokojnie. Nic się nie stało. To tylko żyrafa.
Pokręciłaś przecząco głową, choć nawet ten gest sprawił Ci ból.
- _______ boi się żyraf... - wyjaśniła niepewnie Jiyoung, za co chętnie byś ją zabiła już teraz, gdyby nie sytuacja w jakiej się znalazłaś.
- Hm? Jak to? - spytał zaskoczony, a zarazem zaciekawiony wokalista.
Spuściłaś głowę wciąż wtulając się w jego tors. Był tak ciepły, że nie potrafiłaś się odsunąć. Z drugiej strony, narobiłaś sobie takiego wstydu, że nie miałaś odwagi mu spojrzeć w oczy.
- W dzieciństwie gdy próbowała ją nakarmić, to żyrafa capnęła nie tylko jabłko ale i jej dłoń. Taki pisk z siebie wydała... Ale to jej akurat pozostało. - wyjaśniła dziewczyna, uśmiechając się przy tym. No tak, była świadkiem tego zdarzenia.
- Hej, nie ma się czego wstydzić... - zagadnął Ryeowook i poklepał Cię pocieszająco po plecach.
Zamrugałaś zaskoczona, bo jakim cudem wiedział, że właśnie to teraz czułaś? Z drugiej strony, czy to nie było dość logiczne?
- Ja na przykład boję się psów.
- Psów? - powtórzyłaś zaskoczona i uniosłaś nieśmiało głowę, by móc przyjrzeć się jego twarzy. I to był błąd. Twym oczom ukazał się anielski uśmiech, delikatne rysy twarzy oraz idealna cera. Aż miałaś ochotę dotknąć jego policzka i sprawdzić, jak bardzo gładką i miękką ma skórę.
- Możesz śmiało zanieść się śmiechem. Nie obrażę się. - powiedział piosenkarz i wykorzystując fakt, że na niego spojrzałaś, odgarnął kilka kosmyków z Twej twarzy. - Wręcz będę uradowany. Wolałbym widzieć u dziewczyny uśmiech, niż łzy.
Zakłopotana cofnęłaś się, niechętnie puszczając jego bluzę. Wierzchnią dłoni otarłaś oczy i policzki, chcąc jak najszybciej doprowadzić się do porządku.
- Jiyoung przestań. - mruknęłaś, zauważając jak robi co chwilę jakieś zdjęcie, zwłaszcza waszej dwójce. Koreanka w odzewie uśmiechnęła się niewinnie i wystawiła język.
- Bardzo przepraszam, że tak to wyszło. - wyszeptałaś i skłoniłaś się nisko przed mężczyzną.
- Nie widzę powodu do przeprosin. Żałuję jedynie, że nie mogłem jakoś bardziej pomóc. - odrzekł miękko i delikatnie pogłaskał Cię po czubku głowy, którą zaraz podniosłaś i spojrzałaś nań ze zdumieniem.
- No raczej nie pozbędziesz się jej lęku. - skwitowała żartobliwie Jiyoung i spoważniała, gdy zauważyła Twe karcące spojrzenie.
- A dlaczego nie? - usłyszałyście.
Popatrzyłaś pytająco na wokalistę. W jego oczach zawitał tajemniczy błysk, a pod wpływem uśmiechu znów uaktywniły mu się te urocze dołeczki.
- S-słucham? - wydukałaś niepewnie.
- Chciałbym pomóc. Udowodnię Ci, że żyrafy to naprawdę kochane stworzenia i warto dać im szansę.
- A... J-ja nie jestem pewna czy to d-dobry pomysł.
- Och, proszę~!
Zadrżałaś widząc ten jego uśmiech i błagalne spojrzenie. Nie byłaś w stanie długo trzymać się swego zdania.
- No dobrze... - szepnęłaś niepewnie.
- No i już jeden krok za Tobą! - zawołał wesoło.
- Ha?
- Właśnie dałaś szansę żyrafie.
- Co?
Rozejrzałaś się wokoło w poszukiwaniu wspomnianego zwierzęcia, ale na szczęście złoczyńcy już nie było w okolicy. Usłyszałaś jednak ciche chrząknięcie, więc popatrzyłaś z zaciekawieniem na chłopaka, który właśnie wskazywał palcem na siebie.
- A, że Ty żyrafą?
- A nie nadaję się? - to mówiąc, zrobił smutną minkę, wykrzywiając swe usta.
- N-nie to miałam na myśli! N-nadajesz się! - zawołałaś i w oznace paniki, zamachałaś rękoma.
Odpowiedział Ci chichot. Po chwili zostałaś poczochrana po głowie.
- Ała!
- Przepraszam, zapomniałem się.
- Nie szkodzi.
- Heeeeej, to może zrobicie sobie jeszcze jedno zdjęcie?
- Bardzo chętnie!
- Ale nie tutaj.
- Dlaczego nie?
- Bo te żyrafy...~!
Uśmiechnęłaś się mimowolnie na wspomnienie tego wydarzenia. Kto by pomyślał, że w ten sposób rozpocznie się wasza znajomość? Na pewno nie Ty. Właściwie nie wierzyłaś w jego możliwości, ale pomyślałaś, że warto spróbować. To w końcu nadal spotkanie z wokalistą, prawda? Miałaś szansę go poznać poza sceną, a to coś, o czym marzyła każda fanka.
"Nie ma takiej opcji!" usłyszałaś w swej głowie.
"______, musisz to zrobić, to będzie wielki sukces!" zasłyszałaś po chwili.
Zamknęłaś oczy, chcąc wrócić myślami i do tego dnia.
- Nie! Nie! I jeszcze raz nie!
- ______, to naprawdę będzie pomocne. Zobaczysz, że nic się nie stanie.
- Kiedy ja w to nie wierzę! Ta ropucha mnie ugryzie!
- To żyrafa _____.
- Ale mnie ugryzie!
- One nie gryzą.
- Gryzą!
- Prędzej ja Cię ugryzę, niż ona.
- C-co?
Zaskoczona spojrzałaś na chłopaka.
- Ach, żartowałem tylko. Ale w teorii jest to prawdopodobne. - zapewnił z uśmiechem.
Skierowałaś swój wzrok na żyrafę, która stała przy płocie i patrzyła na Ciebie z zaciekawieniem.
- Posłuchaj, będę cały czas obok. - szepnął i wręczył Ci w dłonie czerwone jabłko, przy czym zacisnął Twe palce na owocu. Przez krótką chwilę staliście tak, czując bijące od siebie ciepło.
- Ano... - zaczęłaś niepewnie.
Zakłopotany chłopak zorientował się co robił i odsunął się, drapiąc w tył głowy.
- Wybacz. - szepnął lekko zarumieniony.
Musiałaś przyznać, że nawet teraz był uroczy. Nic dziwnego, że wszyscy mieli ochotę go przytulać i kochać, toż to słodkie i delikatne stworzenie.
- Spróbuj, proszę Cię. - wrócił do tematu i spojrzał na Ciebie błagalnie. - Zrób to dla mnie.
Westchnęłaś cicho. No i jak tu odmówić?
- W porządku. - odparłaś, na co chłopak zareagował radosnym okrzykiem i wielkim uśmiechem. I znów te dołeczki. Pokręciłaś głową rozbawiona.
Ostrożnie zrobiłaś krok w kierunku zwierzęcia. Naprawdę się bałaś. Wpatrywałaś się w żyrafę, jakby to miało na nią jakoś wpłynąć. Ona i tak bardziej była zainteresowana zapachem jabłka, który poczuła. Nie wyciągnęłaś go w jej kierunku. Za bardzo się bałaś. Miałaś wrażenie, że dłonie Ci drżą, że serce bije jak oszalałe, ba, że zaraz wyskoczy z piersi.
- Nie bój się. Jestem obok. - usłyszałaś tuż przy swym uchu.
Przez Twoje ciało przeszła przyjemna fala ciepła. Smukłe ramiona chłopaka obejmowały Twą talię. Strach został zastąpiony przez zawstydzenie. Znów poczułaś na dłoni delikatne palce jego ręki. Ta miękka skóra przyprawiła Cię o kolejny dreszcz.
Ryeowook ostrożnie uniósł Twą dłoń, cały czas ją trzymając. Obserwowałaś, jak zbliża się do żyrafy, jak stworzenie ostrożnie obwąchuje trzymany przez Ciebie owoc. Miałaś w oczach niepokój, choć czułaś się nieco pewniej, niż przed chwilą. Zacisnęłaś powieki, gdy tylko zwierzę rozchyliło żuchwę. Wolałaś nie widzieć tego, jak odgryza Ci rękę. Nie poczułaś jednak nic bolesnego.
- ______, możesz otworzyć oczy. - usłyszałaś miękki głos, któremu poddałaś się bez oporu. Uchyliłaś powieki i zamrugałaś zaskoczona, gdy zauważyłaś pustą dłoń, trzymaną teraz jedynie przez palce chłopaka. Żyrafa już dawno zjadła, niuchając w poszukiwaniu kolejnych smakołyków.
- Jak... Kiedy... - wydukałaś zdumiona.
- Gdy zamknęłaś oczy, ostrożnie wzięła jabłko. - wyjaśnił Ryeowook i nachylił się nad Tobą, chcąc pokazać Ci swój pocieszający uśmiech. - I co? Ugryzła?
- N-Nie. Miałeś rację... - szepnęłaś i uśmiechnęłaś się delikatnie, tym samym odwracając ku niemu głowę. Zastygłaś w bezruchu i zamrugałaś zdumiona, gdy wasze nosy się zetknęły. Sam mężczyzna wydawał się tym zakłopotany, bowiem równie zaskoczony, zarumienił się.
Oboje obróciliście głowy w przeciwne strony, chcąc tym samym ukryć swe zawstydzenie. To nie był pierwszy raz, gdy się tak przy nim czułaś i to Cię trochę niepokoiło.
Uśmiechnęłaś się szerzej i mocniej przycisnęłaś pluszaka do swej klatki piersiowej. Po chwili jednak Twoje wargi zadrżały, a na twarzy ukazał się grymas. Nie wytrzymałaś i znów się rozpłakałaś. Nie potrafiłaś się pozbierać w jedną całość. Nie umiałaś zrozumieć własnych odczuć. Bałaś się też przyznać do błędów, które tak wiele Cię kosztowały. Ciebie i Ryeowooka. On też na pewno nie czuł się za dobrze. Z tego co słyszałaś, to nie pojawiał się w radiu, zastąpił go jeden z kolegów. Fani się martwili, wytwórnia zmuszona była zmieniać plany. Coraz bardziej widziałaś w tym swoją winę.
- No chodź, no chodź~!
- Idę, idę.
Zachichotałaś rozbawiona. Ryeowook ciągnął Cię za nadgarstek w kierunku żyrafiej "zagrody". Chciał koniecznie zobaczyć młode, które niedawno urodziła samica. Był podekscytowany niczym dziecko na widok nowej zabawki.
- Wooaaaaah. - wydusił z siebie, gdy tylko zobaczył małą żyrafkę. Oczy zalśniły mu pełne radości. Miałaś wrażenie, że zaraz przeskoczy płot i podleci do zwierzęcia.
- Mam coś dla niej. - powiedział po chwili, wyjmując z torby jabłko.
Zamrugałaś zaciekawiona.
- Na pewno można je tym nakarmić? Nie jest za młode?
Pokręcił głową i pochylił się nieco, by móc zajrzeć przez szparę między deskami w płocie. Przerzucił przez nią jabłko, które poturlało się po trawie, aż zatrzymało się gdzieś niedaleko. Teraz obserwowaliście, jak żyrafa podąża za dźwiękiem i zapachem owocu, aż w końcu zajada się nim ze smakiem.
Uśmiechnęłaś się delikatnie na ten widok. To naprawdę urocze stworzenia.
- Właściwie to... Dla Ciebie też coś mam. - usłyszałaś nieśmiałe bąknięcie.
Zdziwiona spojrzałaś w kierunku wokalisty i przechyliłaś głowę w pytającym geście. Zauważyłaś jak zakłopotany szpera w swej wielkiej torbie, aż w końcu wyjął z niej pluszową maskotkę.
- P-proszę. - wydukał zawstydzony i spuszczając wzrok, wystawił w Twoim kierunku swój prezent. Miał przy tym lekko nadęte policzki, przyozdobione rumieńcem.
Ostrożnie odebrałaś od niego pluszaka i przyjrzałaś mu się z uwagą. Uśmiechnęłaś się i skinęłaś głową w geście podziękowania.
- A z jakiej to okazji? - spytałaś zaciekawiona. Miałaś dziwne wrażenie, że Ryeowook czuje się coraz bardziej zakłopotany. Niczym dziecko, zaszurał nogą po ziemi.
- Bo tak myślałem ostatnio... I wyszło mi, że znamy się już od jakichś trzech miesięcy... Dobrze nam się ze sobą rozmawia, fajnie spędzamy czas... - zaczął nieśmiało, wlepiając tym samym wzrok w swe sznurówki.
Drgnęłaś mimowolnie, słysząc to. Poczułaś jak serce przyspiesza tempo pracy, jak jego bicie zaczyna docierać nawet do Twych uszu. Ciepło rozeszło się na cały Twój brzuch. Z jednej strony chciałaś usłyszeć jakieś głębsze wyznanie, z drugiej, bałaś się tego.
- I dlatego chciałem spytać czy... czy... Umówisz się ze mną? - wydusił z siebie Ryeowook, zaciskając przy tym powieki. Wyglądał jak nieśmiały chłopczyk, który właśnie dokonał czegoś niemożliwego.
- Umówić? - powtórzyłaś głucho, stojąc w bezruchu. Wpatrywałaś się w niego z niedowierzaniem.
- No n-na randkę... - wydukał i spojrzał na Ciebie, niczym szczeniaczek proszący o ciastko. - Ja... Może to zabrzmi nieco zuchwale, ale... Obserwuję Twoje zachowanie od dłuższego czasu i... i jestem niemal pewien, że też mnie lubisz bardziej niż przyjaciela...
Przygryzłaś dolną wargę. Pluszak wypadł z Twej dłoni. Chłopak nie zdążył nic więcej dopowiedzieć. Teraz patrzył, jak uciekasz z terenu Zoo.
- Zaczekaj! - zawołał za Tobą i popędził w tym samym kierunku. Niestety, tuż przy wyjściu zatrzymał się dostając zadyszki. Rozejrzał się bacznie i jęknął zniesmaczony.
Wiedziałaś, że za Tobą nie pobiegnie. Nie był dobry w sportach, a biegać nie umiał i nie lubił. Mimo tej pewności, pędziłaś przed siebie, z trudem panując nad emocjami. Łzy spływały po policzkach strumieniami, skapując na drogę, ubranie, czy nawet usychając na twarzy. Chciałaś uciec. To pierwsze, co przyszło Ci do głowy.
Otworzyłaś oczy i odchyliłaś kołdrę. Musiałaś zaczerpnąć powietrza. Położyłaś się na plecach i przyjrzałaś pluszakowi. Było Ci wstyd, że tamtego dnia zapomniałaś o nim. Upuściłaś go tak nagle, a bałaś się wrócić na miejsce i go poszukać. Cóż, nie musiałaś. Sam przyszedł, tak jakby.
Przez resztę tego fatalnego dnia nie wychodziłaś z domu. Siedziałaś w kącie mieszkania i łkałaś cicho. Nie byłaś pewna, czy kipiała w Tobie złość, strach, wstyd czy może jeszcze jakaś inna emocja. Załkałaś i pociągnęłaś nosem, a gdy usłyszałaś dzwonek do drzwi, przetarłaś oczy rękawem. Powoli pozbierałaś się z podłogi i nie przejmując swym wyglądem, podeszłaś do drzwi. Zajrzałaś przez judasza, ale nikogo nie zauważyłaś. Zdziwiona wyszłaś na korytarz. Przed wycieraczką siedziała pluszowa żyrafa z obwiązaną wokół szyi kokardą, pod którą kryła się biała koperta. Rozejrzałaś się po klatce schodowej, ale nadal nikogo nie przyuważyłaś. Podniosłaś więc maskotkę i weszłaś do mieszkania, zatrzaskując drzwi. Ostrożnie rozwiązałaś wstążeczkę i pochwyciłaś kopertę. Żyrafę postawiłaś na kanapie, gdzie sama zasiadłaś i wyjęłaś zawartość białej paczuszki.
" Wiem, że nie zostawiłaś jej celowo. Ona była przeznaczona dla Ciebie i bardzo chciałbym, by przy Tobie została. Niech Cię wspiera, niech przytula, niech dba o Ciebie. Miej ją przy sobie, a będę mógł chociaż wyobrazić sobie, że obok jestem ja. Przepraszam, jeśli w jakiś sposób Cię uraziłem. Wybacz mi i odezwij się. Nie chcę stracić tak cennej dla mnie osoby.
Twoja Żyrafa"
Przysłoniłaś usta dłonią. Kilka słonych kropel wylądowało na papierze, rozmazując niektóre litery, przebijając kartkę i robiąc w niej dziurę. Teraz czułaś się jeszcze gorzej. Przez Twoją głupotę, on czuł się winny. Przez Ciebie, cierpiał. Nie wiedziałaś już co robić, potrzebowałaś rady i zrozumienia, choć odrobiny.
Westchnęłaś i położyłaś się na boku, kładąc przed sobą pluszaka. Wpatrywałaś się teraz w ten rozchylony pyszczek, te duże czarne oczka i śmieszne uszy. Właściwie... Gdy teraz o tym myślałaś, to Jiyoung miała rację. Gdybyś tylko wcześniej spróbowała to zrozumieć, może nawet wasze relacje potoczyłyby się innym torem.
- Co zrobiłaś...? - wydukała Koreanka, wpatrując się w Ciebie ze zdumieniem. Miała minę, która nie wróżyła nic dobrego, ale nie spodziewałaś się po niej jakiegokolwiek poparcia. Sama wiedziałaś, że źle się zachowałaś. - Zwariowałaś?
- Daruj sobie. Wiem, że źle zrobiłam. - szepnęłaś i spuściłaś wzrok.
- I co Ci po tej wiedzy? - odparła prychnąwszy cicho.
Słyszałaś w jej głosie irytację. Czułaś jej gniew, bowiem ta zła aura emanowała od niej od początku rozmowy.
- Sama nie wiem co zrobić...
- Wypadałoby go przeprosić. Chociaż na jego miejscu nie chciałabym Cię widzieć.
- Jiyoung proszę Cię...
- Dlaczego uciekłaś? Jak mogłaś uciec przed czymś, czego tak bardzo chciałaś? Ile razy modliłaś się o to, by zobaczył w Tobie kobietę, a nie koleżankę w potrzebie? I teraz, gdy Twoje prośby się spełniły, Ty dajesz dyla, niczym kapryśnie dziecko, które ot tak zmieniło zdanie.
- Proszę Cię... Przestań...
Pochyliłaś bardziej głowę, przez co grzywka przysłoniła Ci oczy. Drżące dłonie ułożyłaś na kolanach, ściskając w palcach materiał spodni. Byłaś zrozpaczona, bliska kolejnego wybuchu płaczu, a Twoja przyjaciółka w ogóle się tym nie przejęła.
- Wiesz jaki jest wrażliwy. Na pewno to przeżywa. Pewnie dlatego nie pojawia się w radiu, nie wychodził z dormu. Fani od dawna go nie widzieli. Przez Ciebie cierpi nie tylko Ryeowook ale także zespół, menadżerzy, wytwórnia, media, fani, wszyscy po kolei! A to wszystko Twoja wina, moje gratulacje.
- Powiedziałam przestań! - krzyknęłaś i zacisnęłaś powieki. Twoje ciało drżało pod wpływem rozpaczy.
Jiyoung westchnęła i zamilkła, pozwalając Ci uspokoić emocje.
- Nie wiem jak do Ciebie dotrzeć. I nie będę wiedzieć, jeśli nie powiesz mi w czym tkwi problem. - szepnęła nieco spokojniej i cieplej.
Przez dłuższą chwilę, milczałaś. W końcu uchyliłaś powieki i postanowiłaś coś powiedzieć.
- Przecież między nami jest taka różnica wieku...
- A od kiedy wiek ma coś do rzeczy?
- Przecież Eunhyuk i IU...
- Ach, oni to trochę inna historia, nie kieruj się tym.
- Ale ja jestem fanką. Młodą. Może mieć problemy.
- Prawdziwi fani będą go wspierać. Pamiętaj, że tacy zawsze są i będą przy nim. Poza tym, ma przyjaciół i miałby Ciebie, gdybyś...
- Tak wiem.
Znów nastała cisza.
- Jeśli go odtrącisz, stracisz swoją szansę. Bo co jeśli to właśnie on jest tym jedynym, tym Ci przeznaczonym? Co jeśli okaże się, że uciekłaś przed miłością swego życia? Czasu nie da się cofnąć, ale błędy można naprawić. Jeszcze nie jest za późno. Skoro jest Ci żal, wstyd, skoro wiesz, że źle zrobiłaś i naprawdę zależy Ci na nim, to pokaż to. Mówiąc mi o tym nic nie zyskasz, łkając w domu do poduszki też. Przemyśl to ______, bo naprawdę możesz jeszcze coś zdziałać. Jestem tego pewna.
- Gdybym chociaż miała ku temu odwagę... - szepnęłaś sama do siebie i westchnęłaś niezadowolona. Bałaś się, że będzie za późno. Im dłużej nad tym myślałaś, tym więcej mijało czasu, co pogarszało Twój stan. Nie było efektu, a miałaś przecież zawalczyć o niego. Poddałaś się? Chyba tak.
Usłyszałaś dzwonek. Nie drgnęłaś nawet. Ktokolwiek to był, niech myśli, że nie ma Cię w domu. Po dwóch minutach uciążliwy dźwięk zamilkł, by zrobić miejsce donośnemu rąbaniu do drzwi. Podniosłaś się do siadu i popatrzyłaś w kierunku wyjścia z sypialni. To było dziwne i trochę niepokojące. Bo kto mógł tak się zachować? Ryeowook by nie przyszedł, nie miał w sobie tyle odwagi. Jiyoung już dawno zostawiła Cię samej sobie, a żadne z Twoich bliskich nie byłoby na tyle lekkomyślnym.
- Otwieraj za nim wyważę te cholerne drzwi! - wrzasnął męski głos.
Przestraszona wyskoczyłaś z łóżka i przeszłaś do przedpokoju, obserwując z niepokojem sytuację. Nie byłaś pewna co zrobić. Wołać o pomoc, czy może wezwać policję, a może udać, że Cię nie ma?
Zamek i tak w końcu nie wytrzymał i puścił. Drzwi otworzyły się z rozmachem, a Ty pisnęłaś przerażona.
- Masz trzy sekundy, za nim siłą zabiorę Cię ze sobą. - powiedział mężczyzna, pokazując trzy palce.
- Ale niby gdzie..? - wyjąkałaś spanikowana. Byłaś zbyt przerażona, by się nawet ruszyć, czy też krzyknąć.
- Dwie...
Ujrzałaś teraz dwa palce.
- Dokąd chcesz mnie zabrać? - powtórzyłaś nieco głośniej.
- Jedna.
Po tym słowie, chwycił Cię za nadgarstek i wyszarpał siłą z mieszkania, kierując potem po schodach w dół, aż do wyjścia. Następnie wepchnął Cię do samochodu stojącego przed budynkiem. Zatrzasnął drzwi, gdy usiadł obok.
- Możemy jechać. - mruknął do kierowcy, który patrzył na Ciebie z niepokojem.
- Nic Ci nie jest? - spytał troskliwie, po czym zmierzył spojrzeniem towarzysza. - Coś Ty ją siłą wytargał czy co? Mówiłeś, że pójdzie bez oporu.
- Bo poszła. Nie zdążyła zaprotestować, więc w sumie oporu nie było, a teraz ruszaj, póki jeszcze mam w sobie odwagę, by jechać z Tobą jako kierowcą. - odparł mężczyzna, wzruszając ramionami.
Usiadłaś wygodniej, przy oknie i zapięłaś pas bezpieczeństwa. Teraz wiedziałaś, skąd kojarzyłaś tego niemiłego człowieka oraz kierowcę.
- Mogłeś chociaż poczekać aż ubiorę buty. - mruknęłaś niezadowolona i poruszałaś palcami u stóp, tym samym zwracając jego uwagę na swe skarpetki.
- Miałaś czas by je założyć. - odparł niezbyt przejęty.
- Wybacz mu, niestety nie grzeszy ani taktem, ani kulturą. - wyjaśnił kierowca, spoglądając w lusterko nad sobą. Posłał Ci przy tym przepraszający uśmiech.
- Leeteuk, skup się na drodze, bo już jeden wypadek mam za sobą. - burknął siedzący obok Ciebie pasażer.
- Mogę wiedzieć, dlaczego mnie porwaliście?
- Zobaczysz.
- Hyuuuuuuuung. Kochaaaaaaam Cię~! - wyjęczał Ryeowook, który przytulał się teraz do ramienia Donghae.
- I Ciebie teeeeeż Hyuuuung. - jęknął odwracając głowę ku Eunhyukowi.
- Kto mu wmówił, że w alkoholu upije smutki? - spytał Sungmin, siedząc na przeciwko nich i obserwując wszystko.
Pozostali obecni w salonie posłali mu spojrzenie w stylu: "Zgadnij."
- Evil Maknae everywhere. - powiedział Siwon, przy okazji chwaląc się swymi "umiejętnościami" językowymi.
- A pro po, właśnie wrócił. - powiedział Sungmin i wskazał skinięciem głowy na przedpokój, z którego wyłonił się Kyuhyun oraz Leeteuk. Za nimi weszłaś Ty.
- Więc to ona? - zagadnął Donghae, obracając ku Tobie głowę.
- Zgodziła się przyjechać? - spytał zdumiony Sungmin.
- Porwali mnie. - mruknęłaś.
- To w słusznej sprawie było. - uzasadnił Maknae, który wzruszył ramionami.
- Wyważyłeś mi drzwi.
- Ostrzegałem przecież.
- Boże, jak ja was kocham wszystkich. - zajęczał Ryeowook i zaśmiał się, kładąc na podłodze.
Spojrzałaś na niego ze zdumieniem. To naprawdę był on? Ten sam delikatny i uśmiechnięty mężczyzna? Nagle jego śmiech zamienił się w głuchy skowyt i rozpłakał się niczym dziecko.
- Miłość zabijaaaaa. - wydukał i znów zaskomlał.
Wszyscy posłali Ci znaczące spojrzenie.
- Rozumiem, że to moja wina i ja mam to naprawić? - spytałaś widząc to.
Wokaliści skinęli głowami.
- Upilnuj go w pokoju. On zaśnie jak tylko go położysz. Po prostu przy nim bądź. - wyjaśnił ciepło Sungmin.
- Tia, bo inaczej umrzemy z głodu. - mruknął Kyuhyun.
Najwyraźniej Ryeowook przestał im gotować, stąd jego chęć pomocy w rozwiązaniu problemu.
Westchnęłaś cicho i skinęłaś głową na znak zgody.
- ______? - wyszeptał Ryeowook ledwo słyszalnie.
Powoli podniósł się do siadu i pomasował głowę. Miał wrażenie, że mu zaraz pęknie.
- Ostrożnie. Dużo wypiłeś. - powiedziałaś ciepło i położyłaś dłoń na jego ramieniu. Siedziałaś na łóżku, pilnując go podczas snu, tak, jak ustaliłaś z zespołem. Wiedziałaś, że teraz będzie okazja by porozmawiać, zwłaszcza, że miałaś mu wiele do powiedzenia.
- Moja głowa... - jęknął i westchnął. - Co za wstyd. Nie sądziłem, że kiedykolwiek ujrzysz mnie w takim stanie.
- Nie przejmuj się. To w gruncie rzeczy moja wina.
Spuściłaś wzrok zmieszana. Czułaś na sobie pytające spojrzenie chłopaka.
- Ryeowook ja... - zawiesiłaś głos.
Dłoń mężczyzny szarpnęła Cię za ramię. Twoje ciało wtulił w swój tors i oplótł szczelnie rękoma. Twarz ukrył w Twoich miękkich włosach. Zaczerwieniłaś się, czując jak serce bije Ci szybciej.
- Wiem. - szepnął ciepło i ostrożnie pogładził dłonią Twoje plecy. - Wiem ______, wiem.
- Ale jak... - wyjąkałaś przymykając powieki. Wiedziałaś, że zaraz oczy napełnią się łzami. Ostatnio przychodziło Ci to z łatwością, może nawet niekontrolowanie.
- Widzisz mam jakąś taką dziwną zdolność, że łatwo odczytuję ludzkie uczucia. Stąd wiem, kiedy się smucą, gdy mnie potrzebują, a także gdy komuś jest przykro. - wyjaśnił miękko, nie przestając gładzić Twych pleców.
- Przepraszam. Naprawdę przepraszam. Ja... Ja bałam się. Stchórzyłam. - wyjąkałaś zawstydzona, z trudem powstrzymując drżenie w swym głosie. - Ale już się nie zlęknę. I dlatego jeśli kiedykolwiek znów mnie...
- Umówisz się ze mną? - przerwał Ci Ryeowook.
Zamrugałaś zaskoczona, przez co kilka kropel spłynęło po Twych policzkach. Uśmiechnęłaś się delikatnie, ciesząc się, że dobrze odczytał Twoje intencje.
- Tak. - wyszeptałaś, skinąwszy jednocześnie głową.
- I proszę, mów mi Oppa.
Zachichotałaś cicho i znów się zgodziłaś.
- A na naszej pierwszej randce... obejrzymy film dokumentalny o żyrafach.
- C-co?
- Mam całą serię z National Geographic! Dokładnie piętnaście tomów z dvd. Akurat na cały dzień. - mówił wokalista pełen radości. Przy okazji tulił Cię do siebie mocno, przez co nie miałaś nawet szans się wyślizgnąć. Zrobiłaś nieco przerażoną minę. Westchnęłaś cicho i jedyne co mogłaś teraz zrobić, to wydusić z siebie dwa słowa:
- No pięknie.
Łah, mam wrażenie, że nie wyszło mi to. Kompletnie. Nie podoba mi się to zakończenie, ale jakoś nie umiałam wymyślić innego, które by mi pasowało. Tragedia. -,- No nic, mam nadzieję, że jednak nie wyszło aż tak źle. ^^
Wreszcie! Nawet nie masz pojęcia, jak to usychałam z tęsknoty, że nic nie dodajesz. Ale to wynagradza mi wszystko. *-*
OdpowiedzUsuńA więc, gdy widziałam tytuł to ciągle zastanawiałam się, o co mogło chodzić. A tutaj.. whaa, to było piękne. I takie wzruszające. Opisałaś wszystko tak dokładnie, że potrafiłam się bez problemu wczuć w bohaterkę. Na przemian chciało mi się płakać, uśmiechać, a na końcu i tak wybuchłam śmiechem~
Zakończenie naprawdę jest bardzo dobre. Nie wyobrażam sobie teraz, żeby było inne. Po prostu idealne. <3
Ach, scenariusz ma w sobie tyle emocji, że sama nie wiem co już napisać...
Oby tak dalej! I żeby wena Cię już nigdy nie opuściła~ <3
Super Ci to wyszło! ^^ Tak samo jak Kyane nie wiedziałam o co chodzi z tym tytułem xd Końcówka mnie rozwaliła. Łatwo było mi się wczuć w bohaterkę. Na następny scenariusz nie każ tak długo czekaaać! <3 Hwaiting~ /Rin
OdpowiedzUsuńŻartujesz? to było świetne xDD Ale i tak najbardziej podobał mi się upity Ryeowook ;P
OdpowiedzUsuńJak zwykle jestem pod wrażeniem ^^ i proszę dodawaj częściej scenariusze, bo rzadko można poczytać coś naprawdę dobrego <3
Życzę weny, jak zawsze zresztą xD
~Alice
Boooooże, KOCHAM CIĘ <3 KOCHAM RYEOWOOKA, KOCHAM CIEBIE <3 JESTEŚ NAJLEPSZA! KOLEJNE OPOWIADANIE, W KTÓRYM SIĘ ZAKOCHAŁAM. A GDYBYŚ WIDZIAŁA MOJE ZACHOWANIE KIEDY ZOBACZYŁAM NOWY POST. MASAKRA XDD CZEKAM NA WIĘCEJ!! POWODZENIA :)
OdpowiedzUsuńJest przeurocze... WSZYSTKO ! *^* mimo ż nie przepadam za Ryeowookiem to scenariusz jest boski ♥
OdpowiedzUsuńOMO! *o*
OdpowiedzUsuńTo pierwszy scenariusz z Ryeowook'iem jaki przeczytałam, nigdzie nie ma. Strasznie się cieszę, że to właśnie ty go napisałaś. Jest idealny! Te żyrafy, hahaha.xd Kyu porywacz, gdy jest głodny zrobi wszystko.;d
Życzę dużo weny i czekam na kolejne scenariusze ♥
Czy Ty widzisz ilość tych komentarzy?
OdpowiedzUsuńJezu, Ryjek to mój pierwszy bias w SuJu.
Przed tym jak poznałam moją szmatę Heechula <3
A nawet nie lubię sudżów.
Jest cudownie, naprawdę. Rzadko to piszę ludziom, a Tobie mogłabym pisać bez przerwy ><
Wróć i pisaj, bo tęskno mi było za dobrym fanfiction <3
Z wyrazami miłości~
Ryeowook (na którego ostatnio mam fazę <3333333) i żyrafy tak wspaniale do siebie pasują...! *.* Czytając ten scenariusz, powoli nabieram ocgoty na wycieczkę do zoo (którego, jak na złość, w moim mieście nie ma =.=), ale raczej nie spotkam tam, NIESTETY, Wooka, ale może przynajmniej popatrzę sobie na żyrafy i może dowiem się, co on w nich widzi, bo, daję słowo, nie mam zielonego pojęcia... XD
OdpowiedzUsuńA, i zapraszam do mnie na: gruszki-w-czekoladzie.blogspot.com c:
Yaaaay~ Jakie to kochane <3 Uwielbiam Wookiego, ale poddałam się z opowiadaniami z nim w roli głównej, bo 9/10 było tak tandetnych i nic nie wartych, że to aż bolało moją nienasyconą dusze T^T Jednak Twoje bazgrołki bardzo mi się spodobały <3 Jeśli miałabym kiedykolwiek wyobrażać sobie moje spotkanie z Ryeowookiem, byłoby właśnie w zoo i przy zagrodzie żyraf ^^ Pozostaje tylko jeden mankament... Ja się nie boje tych uroczych i spokojnych zwierząt o.o Wręcz przeciwnie - uwielbiam je. Wychodzi na to, że oboje podniecalibyśmy się na widok małych roślinożerców >.<
OdpowiedzUsuńNapisz z nim coś jeszcze, dobrze? Będę w niebo wzięta ^^
Co do błędów, nie jest tak tragicznie, jednak kilka wyłapałam. Wybacz czepialstwo... Wrodzona wredota humanistów ^^" Oczywiście, będę zaszczycona jeśli pozwolisz mi dołączyć do obserwatorów.
Pozdrawiam <3
Nee-chan