środa, 21 sierpnia 2013

Minho 2/4 (SHINee)


"Kopciuszek"







Siedziałaś na szkolnej stołówce, próbując przełknąć kolejny kęs swojej kanapki. Miałaś lekko poirytowaną minę, zupełnie jakby jedzenie było bez smaku. Gapiłaś się przy tym w jakiś punkt na ścianie przed sobą. Nie wiedziałaś, jak długo jeszcze wytrzymasz w tej napiętej atmosferze.
- Yah, mógłbyś przestać? - spytałaś cicho. Nie spojrzałaś nawet na chłopaka, bo wiedziałaś, jak to się mogło skończyć.
Minho siedział tuż obok Ciebie. Łokieć opierał na stoliku, a na dłoni miał ułożoną głowę. Z delikatnym uśmiechem i rozmarzeniem na twarzy, podziwiał, jak konsumujesz swój posiłek. 
- Niby co? - odparł, swym niewinnym głosikiem. Zatrzepotał przy tym teatralnie rzęsami.
- Dobrze wiesz co. - szepnęłaś i upiłaś łyk wody mineralnej. 
Czułaś się osaczona przez jego zachowanie. No chyba każdy na Twoim miejscu czułby się nieswojo. 
- Prawdziwe piękno trzeba podziwiać. - skwitował, wzruszając ramionami i dalej obserwował Cię z uśmiechem na ustach.
Odwróciłaś głowę, z nadzieją, że ukryjesz swe rumieńce. Zamrugałaś parokrotnie, gdy zauważyłaś znaczące spojrzenia obecnych na stołówce uczniów. Praktycznie każda dziewczyna wlepiała w was swe ślepia, bucząc coś pod nosem, albo chichocząc. No pięknie. Tego Ci jeszcze brakowało.
- Rozejrzyj się. - szepnęłaś.
Chłopak zrobił jak kazałaś, a potem spojrzał na Ciebie pytająco.
- Nie widzisz tego?
- Czego?
Przewróciłaś oczami, niezbyt zadowolona z jego reakcji.
- Wszyscy się na nas patrzą! Zwłaszcza dziewczyny! Znienawidzą mnie bardziej.
- A da się?
Spojrzałaś na niego spode łba.
Minho zaśmiał się i ostrożnie pogładził Cię po plecach.
- No już już, księżniczko. Żartowałem.
Zaczerwieniłaś się bardziej i wbiłaś wzrok w tacę. Nie jesteś przecież żadną księżniczką!
- Minho-ssi. - usłyszeliście głos.
Skrzywiłaś się nieco, bo znałaś go. Podniosłaś wzrok i od razu wiedziałaś, że słuch Cię nie mylił. Przy stoliku stała liderka zespołu, z którym miałaś mało przyjemne wspomnienia. Hitomi była Japonką, uczennicą z wymiany, która została tu na dłużej i w dodatku zadomowiła się dość szybko. Zyskała sporą rzeszę pseudo-przyjaciół oraz fanów. Ledwo się obejrzano, a ona już była nową dziewczyną Kibum'a. Większość uważała ich za naprawdę dobraną parę. Taka szkolna wersja księcia Williama i jego żony.
Szczerze, to nie miałaś pojęcia czego chciała od Twojego towarzysza i nie bardzo Cię to obchodziło. Jej pojawienie się, było swego rodzaju szansą na zjedzenie posiłku w spokoju. Chłopak w końcu skupił się na czymś innym.
- O, cześć. Ty jesteś byłą dziewczyną Kibum'a nie? - zapytał wprost, z wyszczerzonym uśmiechem.
Zamrugałaś zaskoczona, przy czym z trudem przełknęłaś ostatni kęs kanapki. To było wredne i naprawdę chamskie, ale musiałaś przyznać, że to dobra zagrywka na pozbycie się jej.
Hitomi odpowiedziała delikatnym uśmiechem, choć minę miała skwaszoną.
- To chwilowe. - odparła spokojnie, choć w jej głosie słychać było zniesmaczenie. - Mamy do Ciebie sprawę.
Chłopak uniósł brew w oznace zaciekawienia. Japonce towarzyszyły dwie inne uczennice, które pokiwały energicznie głowami.
- Organizujemy musical i chcemy, byś zagrał główną rolę.
- Hm? Jaki musical? - spytał ożywiony Minho.
Przewróciłaś oczami, widząc to. Dmuchnęłaś w grzywkę i spojrzałaś gdzieś w bok. No tak, Choi w centrum zainteresowania, ludzie będą zwracać uwagę na jego boskość. Nie znałaś go dobrze, ale przez ten krótki czas zdążyłaś zauważyć, że bywa narcystyczny i arogancki, choć w pozytywnym znaczeniu tych słów. O ile istnieje coś takiego.
- "Kopciuszek." - odparły dziewczyny.
Chłopak skrzywił się nieco, a Ty parsknęłaś śmiechem. Spróbowałaś sobie wyobrazić go w sukni balowej, w kryształowych pantofelkach, z włosami upiętymi w kok i ta jego ucieczka o północy.
- Tytułowa rola... dla mnie? - spytał dla pewności.
Dziewczyny zaraz pokręciły przecząco głową.
- Nie, nie. Skąd. Aż tak nowoczesny ten musical nie będzie. Chodziło nam o główną rolę męską. - wyjaśniła blondynka stojąca obok Hitomi.
- Więc mam być księciem? - zapytał Minho, a lewy kącik jego ust uniósł się nieznacznie.
Dziewczyny skinęły potakująco.
Chłopak przymknął powieki, uśmiechając się przy tym, niczym rozmarzony.
- Zgoda. Pod warunkiem, że Kopciuszkiem będzie moja księżniczka.
Dziewczęta zamrugały, patrząc na niego pytająco.
Dziwne.
Nagle wokoło nastała cisza. Zaciekawiło Cię to, więc spojrzałaś w kierunku pozostałych. Zrobiłaś wielkie oczy, gdy wszystkie spojrzenia były skierowane na Ciebie, łącznie z rozmarzonym Minho.
- Co? - wydukałaś niepewnie.
Na początku, odpowiedziała Ci cisza, dlatego powtórzyłaś swe pytanie.
- Zagrasz w musicalu, prawda? - zapytała Hitomi, patrząc na Ciebie znacząco.
Jęknęłaś cicho, odwracając wzrok. Miałaś nadzieję, że zaprzeczy Twoim obawom, a ona je tylko potwierdziła.
- Wolałabym nie. - szepnęłaś nieśmiało.
- Umiesz śpiewać, aktorka z Ciebie zła nie jest, więc nie masz co odmawiać. - skwitowała Hitomi ze spokojem w głosie.
Minho uniósł brwi zaskoczony.
Mówiłaś mu, że wstydzisz się publicznych występów i nie lubisz śpiewać, zwłaszcza przy kimś, a tu się okazuje, że ktoś jednak zna Twój talent wokalny.
- No, a więc postanowione. Mamy dwie główne role obsadzone. - powiedziała nagle Hitomi i z uśmiechem na ustach, odeszła ze swą świtą zostawiając was samym sobie.
Westchnęłaś cicho, niezbyt zadowolona. Postanowiłaś nie czekać na reakcję chłopaka i wstałaś od stołu. Odniosłaś tacę, przy okazji wyrzucając papierki do kosza i wyszłaś ze stołówki. Skierowałaś się w stronę wyjścia. Nie minęła chwila, a Minho już biegł za Tobą, nawołując, byś poczekała. Nie posłuchałaś, wręcz przeciwnie - przyspieszyłaś kroku. Niestety, mężczyzna był wysportowany i zwinny, więc nie stanowiłaś zbytnio wielkiej konkurencji w szybkości.
- Skoro nie chcesz brać w tym udziału, dlaczego się nie sprzeciwisz? - spytał chłopak, idąc teraz obok.
- A wyglądała na kogoś, kto przyjmuje odmowę?
- Nie...?
- No właśnie.
- Mam dziwne wrażenie, że się nie lubicie.
- Intuicja Cię nie myli. Nie przepadamy za sobą.
- Ale dlaczego...?






- A pierwsze miejsce zajmuje... Zespół BRAVE HEARTS! - zawołał prowadzący.
Po sali rozległy się okrzyki oraz brawa. W powietrzu wirowało konfetti, osadzając się na włosach stojących na scenie uczestników. Na przód, wyszła zwycięska grupa, która zaraz pokłoniła się przed widownią, a także rywalami. Było to pięć dziewcząt. Dwie gitarzystki, perkusistka, liderka grająca na klawiszach oraz Ty, wokalistka.
Liderka odebrała nagrodę w postaci pucharu i wzięła mikrofon, by wygłosić swe przemówienie. Potem rozległy się kolejne brawa i wszyscy zaczęli schodzić ze sceny. Ludzie powoli opuszczali salę.
- Brave Hearts! - zawołał ktoś, gdy znalazłyście się za sceną.
W waszym kierunku szedł wysoki mężczyzna, ubrany w garnitur i okulary przeciwsłoneczne. Zdjął je dopiero, gdy przystanął tuż przy was.
- Witajcie, jestem przedstawicielem jednej z bardzo dobrze prosperującej wytwórni Cube Entertainment. - powiedział, pokazując wizytówkę, a także wręczając ją liderce.
Spojrzałyście z zaciekawieniem na karteczkę, którą trzymała teraz Hitomi. Tak, to właśnie ona była liderem zespołu.
- Widziałem wasz występ i muszę przyznać, że jestem zachwycony tym jak współpracujecie, oraz głosem waszej wokalistki. - to mówiąc, wskazał na Ciebie, na co zareagowałaś delikatnym rumieńcem.
- Dziękujemy. - szepnęłaś nieśmiało.
- Chciałbym was zaprosić na przesłuchanie do naszej wytwórni. Myślę, że wasz zespół mógłby zadebiutować, ba, zrobić wielką karierę.
- Na-naprawdę? - spytała zaskoczona basistka.
- Na co dzień nie przeprowadzamy takich przesłuchań, nie dajemy takich propozycji, ale w waszej grupie widzę potencjał.
- Na pewno przyjdziemy. Jesteśmy za. - powiedziała liderka z determinacją w głosie.
Spojrzałaś na nią zaskoczona, przy czym pociągnęłaś ją niepewnie za rękaw.
- Ale Hitomi... Przecież nie jestem waszą oficjalną wokalistką, prawdziwym wokalem zespołu jest Ji Yong. - powiedziałaś cicho, ale na tyle głośno i zrozumiale, by dosłyszał to mężczyzna.
Ten popatrzył na was pytająco.
- Jest chora, ma zapalenie migdałków i nie była w stanie zaśpiewać, dlatego w zastępstwie wystąpiła ______. - wyjaśniła pokrótce druga gitarzystka.
- Ale my jesteśmy skłonne wziąć udział w przesłuchaniu i zadebiutować bez niej. - wtrąciła stanowczo Hitomi.
Wszystkie spojrzałyście na nią z nieukrywanym zdumieniem, a zarazem niepokojem.
- Ale przecież... - zaczęłaś cicho. - To nie w porządku w stosunku do Ji Yong. Ona nie mogła wystąpić z powodu nieprzewidzianej choroby, a nie dlatego, że jest złą wokalistką.
- Czy fakt, że pozwoliła na chorobę, nie czyni z niej złej wokalistki? Dobry piosenkarz dbałby o swoje gardło.
- Że co?
Zacisnęłaś dłonie w piąstki, z trudem już teraz panując nad emocjami. Bo przecież... Jak można tak mówić?
- W takim razie, skoro jesteście pewne, by w tym składzie wziąć udział, to zapraszam do wytwórni. - powiedział po chwili mężczyzna.
- Obawiam się, że to nie nastąpi. - szepnęłaś, spoglądając na swe buty.
Pozostali spojrzeli na Ciebie ze zdziwieniem.
- Ja nie wezmę w tym udziału, ponieważ nie jestem faktycznym członkiem zespołu.
- Od dziś jesteś. Nie widzę już żadnego problemu. - wtrąciła Hitomi, stając na przeciw Ciebie. Obserwowała Cię uważnie, próbując przekonać gniewnym wzrokiem. Nie ugięłaś się jednak.
- Odmawiam.
- W takim razie przyjdziemy na przesłuchanie z Ji Yong. To dobra wokalistka. - odparła Hitomi, spoglądając na mężczyznę.
On jednak nie wydawał się taki przekonany. Podrapał się w tył głowy, krzywiąc lekko.
- Obawiam się, że to nie takie proste. Byłem wami zainteresowany ze względu na tę wokalistkę. - wyjaśnił, wskazując dłonią na Twą osobę.
Zamrugałaś zaskoczona.
- Więc... bez niej nas pan nie przyjmie? - spytała niepewnie perkusistka.
Mężczyzna pokręcił głową.
Wszystkie spojrzały na Ciebie onieśmielone, jedynie Hitomi spoglądała z zawiścią w oczach.
- Przepraszam, ale to byłoby zbyt niesprawiedliwe w stosunku do Ji Yong. Nie mogę tego zrobić. - przyznałaś cicho i skłoniłaś się na znak swych przeprosin.
- No trudno. Nic na to nie poradzę. Może kiedyś zmienisz zdanie. Trzymajcie się dziewczęta. - odparł i odszedł, znikając po chwili z oczu.
Westchnęłaś cicho, czując na sobie skupiony wzrok Hitomi. Wiedziałaś, że wasze relacje nigdy nie będą już takie same.







- Od tamtej pory masz w niej wroga?
- Zgadza się.
Minho wypuścił powietrze z ust i pokręcił głową zaskoczony.
Siedzieliście na ławce pod przystankową budką i czekaliście, aż nadjedzie autobus. Dłonie miałaś schowane w kieszeniach kurtki, wzrok wbity w chodnik - ozdobiony białymi płatkami śniegu.
Zima nie miała końca, co zaczynało Cię powoli irytować. Paskudna pogoda.
- Nie rozumiem jednej rzeczy. - zaczął nagle Twój towarzysz. Obserwował ćwierkające ptaki, które siedziały na gałęzi drzewa, stojącego po drugiej stronie ulicy. - Dlaczego sama nie przejęła roli wokalistki? Potrafi śpiewać, prawda?
Przymknęłaś powieki i powoli pokręciłaś głową.
- Hitomi nie może śpiewać, a miała naprawdę piękny głos. Przeciążyła go, co kosztowało ją poważnym zapaleniem migdałków. Nie poddała się odpowiedniemu leczeniu, wszystko zataiła, przy okazji nabawiając się jakiejś choroby z krtanią. Od tamtej pory, nie może już nadwyrężać swego głosu, tym samym, musiała zrezygnować ze śpiewu. - wyjaśniłaś cicho, ze spokojem. - Teraz pełni funkcję lidera, kompozytora i klawiszowca w zespole.
- Ironia losu. - skwitował chłopak i westchnął.
Spojrzałaś na niego pytająco.
- Zobacz, jakie życie potrafi być niesprawiedliwe. Ktoś, kto pragnie żyć muzyką, nie może. A osoba, która ma przed sobą tyle możliwości, tyle talentu, nie ma zamiaru nawet próbować. - szepnął i spojrzał na Ciebie z ciepłym uśmiechem.
Zarumieniłaś się delikatnie i zaskoczona szybko spuściłaś głowę.
- Dlaczego mam wrażenie, że to aluzja do mnie? - spytałaś cichutko.
Choi wzruszył ramionami, szczerząc się przy tym.
- To miało być stwierdzenie ogólne, ale skoro widzisz w tym podobieństwo do samej siebie, to chyba jest w tym coś więcej, prawda?
Nie odpowiedziałaś. W milczeniu próbowałaś poukładać w głowie wszystkie zasłyszane słowa. Sama wyczułaś w tym coś, co mogłoby dotyczyć właśnie Ciebie. Bo taka była rzeczywistość, cała prawda.
- O, nadjechał. - zauważył Minho i skinął głową na nadjeżdżający autobus.
Podniosłaś się z ławki i podeszłaś do krawężnika. Gdy pojazd zajechał, bez słowa wsiadłaś do środka i zajęłaś miejsce przy oknie.
- Chyba nie sądziłaś, że się mnie tak szybko pozbędziesz? - spytał Choi, siadając obok.
Westchnęłaś cicho i oparłaś głowę o szybę.
- Nie. Dlatego się nie żegnałam. Wiedziałam, że jeszcze się nie rozdzielamy. - szepnęłaś i uśmiechnęłaś się delikatnie.
Chłopak przyglądał Ci się przez dłuższą chwilę, mrugając parokrotnie.
- Ła! Uśmiechnęłaś się mówiąc to! - zauważył, wskazując na Ciebie palcem, a konkretniej dotykając Twego policzka.
Zarumieniona odepchnęłaś delikatnie jego dłoń i spojrzałaś na niego z oburzeniem.
- No i co to ma do rzeczy?
- Cieszysz się z tego, że wciąż tu jestem.
Brew Ci drgnęła, gdy ujrzałaś ten jego szeroki uśmieszek.
- Wcale nie! - zawołałaś spanikowana i oburzona jednocześnie.
- Wcale tak!
- Nie! Po prostu zauważyłam po drodze dziecko z pieskiem na spacerze i uznałam to za uroczy widok! Stąd mój uśmiech!
- Jaasne, jasne. Wmawiaj to sobie. - odparł i machnął lekceważąco ręką.
Zmarszczyłaś brwi widząc to i westchnęłaś ze zrezygnowaniem. Nie, mu nie dało się przemówić do rozsądku. Obróciłaś głowę i znów obserwowałaś mijane okolice.
- A, właśnie. Mam coś, co należy do Ciebie. - usłyszałaś.
Zaciekawiona spojrzałaś w jego kierunku. Niesamowite, jak złość szybko potrafiła przeobrazić się w inne odczucie.
- Co to? - spytałaś, gdy podał jakiś plik kartek, spięty zszywką w lewym górnym rogu.
- Scenariusz naszego musicalu. - odpowiedział z uśmiechem i pomachał Ci przed nosem swoim własnym egzemplarzem. - Wybiegłaś ze stołówki tak szybko, że dziewczyny nie zdążyły Ci go wręczyć. Dlatego wziąłem go dla Ciebie.
- Widzę, że jesteś z tego bardzo zadowolony.
Uniosłaś brew, przyglądając się jego twarzy.
Chłopak skinął głową i poklepał się w pierś, niczym dumny wojak.
- Dziękuję. - mruknęłaś szeptem i schowałaś scenariusz do torby.
Resztę drogi przejechaliście w ciszy.  Gdy zauważyłaś swój przystanek, chciałaś poprosić chłopaka, by się odsunął, ale on już stał przy wyjściu i zachęcił Cię gestem dłoni, byś do niego podeszła. Zdziwiłaś się, ale i tak stanęłaś obok, w końcu musiałaś wysiąść.
- Co Ty wyprawiasz? - spytałaś, gdy autobus odjechał, a Minho stał przy Tobie. Spojrzał na Ciebie i znów obdarzył Cię tym swoim szerokim, nieco zadziornym uśmiechem.
- Stoję. - odparł krótko.
Brew Ci drgnęła.
- To wiem.
- To po co pytasz?
Przewróciłaś oczami i pokręciłaś głową. O nie, nie dasz się w to wciągnąć. Nie ma sensu z nim dyskutować, bo zawsze znajdzie coś przeciwko Tobie, albo co gorsza, zrobi coś nieprzewidywalnego i znów Cię zawstydzi. Dlatego bez zbędnych dodatkowych słów, ruszyłaś chodnikiem. Ignorowałaś obecność chłopaka, który na szczęście nic więcej od siebie nie dodał. Szedł jedynie krok w krok za Tobą. Nawet wszedł do kawiarni, w której pracowałaś.
- ________, kto to? - spytała Twoja koleżanka, która właśnie przystanęła przy ladzie.
- Pewnie klient. Obsłuż go, albo olej. - odpowiedziałaś spokojnie i zniknęłaś za drzwiami z napisem "Tylko dla personelu".
Minho uśmiechnął się do niej szarmancko, jednocześnie przesunąwszy dłonią po swej czuprynie. Wiadomym było, jak zareagowała kelnerka.
Wróciłaś po dziesięciu minutach, ubrana w uniform i gotowa do pracy. Zamrugałaś zaskoczona, gdy przyuważyłaś siedzącego przy ladzie Minho, oraz chichoczącą koleżankę, która co rusz rumieniła się i trzepotała do niego rzęsami. Nie byłaś pewna czemu, ale nie spodobał Ci się ten widok.
"Co to za uczucie? Takie dziwne ukłucie... Czuję... Złość?"
Potrząsnęłaś głową, chcąc jak najszybciej pozbyć się tych myśli. Podeszłaś do koleżanki, gdzie akurat stały szklanki do wytarcia. Zajęłaś się tym, wsłuchując się od razu w przeprosiny pracownicy.
- Po co tu siedzisz? - mruknęłaś cicho w stronę chłopaka.
- Chciałem zobaczyć, jak sobie radzisz w pracy. - odparł, wpatrując się teraz w Ciebie z uśmiechem.
- Skąd wiedziałeś, że tu pracuję?
- Taemin mi powiedział. Często tu przychodzi i słucha, jak grasz na pianinie.
Drgnęłaś, gdy odłożyłaś kolejną wytartą szklankę. Podniosłaś wzrok i zauważyłaś, że miał jakiś plik kartek na blacie.
- Co to?
- Nasz scenariusz kochanie. - odparł i puścił oczko.
Zarumieniłaś się i zirytowałaś jednocześnie. Stojąca nieopodal koleżanka wszystko zasłyszała.
- Będziemy musieli to wszystko przećwiczyć, zwłaszcza scenę pocałunku.
O mały włos, a szklanka wyleciałaby Ci z rąk. Zaskoczona spojrzałaś na chłopaka.
- Jaką scenę pocałunku?
Minho podniósł wzrok i przechylił głowę, machając Ci dłonią przed oczami.
- Haaalooo? Toż to musical o tematyce romantycznej. Nie czytałaś nigdy tej baśni? Happy end i te sprawy.
- Eee? ______, jaka scena pocałunku? - zapytała koleżanka, która podeszła bliżej was i spojrzała na Ciebie pytająco.
- W musicalu. Gra ze mną główną rolę. - wyjaśnił uprzednio Choi.
- Och, naprawdę? To moje gratulacje!
- Nie będę się z Tobą całować. - mruknęłaś poirytowana, z rumieńcami na twarzy.
- Hooooh? Przecież to nie będzie pierwszy raz, kiedy nasze usta złączą się w jedno. - szepnął przymykając powieki i uśmiechnął się szarmancko.
"Od kiedy z niego taki romantyk?"
Spojrzałaś ze zdumieniem na towarzyszkę, która już stała ze splecionymi dłońmi przy policzku. Podziwiała w ten sposób chłopaka i jego słowa. Dmuchnęłaś w grzywkę i spróbowałaś opanować emocje.
- Ty skradłeś mój pierwszy pocałunek, a to nie to samo co faktyczne całowanie się. - skwitowałaś po namyśle.
- Haaa? Więc wynika z tego, że jestem złodziejem pocałunków. - powiedział z błyskiem w oku. Podniósł się z krzesła niespodziewanie i przechylił lekko przez ladę, by móc złapać Twoje ramię. Szarpnął Cię w swoim kierunku i przyciągnął na tyle blisko, że mógł swobodnie musnąć Twe usta.
Zamrugałaś zaskoczona i zastygłaś w bezruchu, nie wierząc, że naprawdę to zrobił. Patrzyła na was nie tylko koleżanka, ale i reszta personelu oraz spora część obecnej klienteli. Czułaś jak Twoje policzki nabierają rumieńców, a po Twym ciele przechodzi silny dreszcz.
- Widzisz? Znów ukradłem Ci całusa. - szepnął Minho, gdy tylko się odsunął. Zasiadł z powrotem na swoje miejsce i zajrzał do scenariusza, przewracając kolejną stronę. - No, pierwsza próba za nami.
Zamrugałaś parokrotnie, stojąc nieruchomo. Minęła chwila za nim dotarło do Ciebie to, co właśnie miało miejsce.
- Mi-Minho Ty idioto! - wyjąkałaś pełna wściekłości i zawstydzenia. Nie byłaś już pewna, które odczucie było silniejsze.
- Tak, tak, też Cię kocham. A teraz wracaj do pracy kochanie. Za bardzo zwracasz na siebie uwagę. - odparł nie spojrzawszy nawet w Twoją stronę. Co więcej, zamachał na Ciebie lekceważąco dłonią. Już chciałaś to skomentować, ale zorientowałaś się, że ma rację. Dlatego z grymasem irytacji i zakłopotaniem na twarzy, wróciłaś do pracy.
Byłaś dziś do wieczora, musiałaś jeszcze posprzątać i przygotować kawiarnię na rano. Mimo, że wybiła już godzina dwudziesta, chłopak wciąż siedział w lokalu. Przeglądał scenariusz, co jakiś czas zerkał na Ciebie, ewentualnie dopytywał czy nie potrzebujesz pomocy. O dziwo, nie usłyszałaś żadnego kąśliwego komentarza czy też jakiejś zawstydzającej uwagi, żadnej aluzji, nic.
- Nie powinieneś iść do domu? - spytałaś, gdy ścierałaś ladę przy kasie.
- Jak będę miał pewność, że bezpiecznie dotarłaś do swojego domu. - odparł z powagą w głosie, dalej gapiąc się na kartki scenariusza.
Jego słowa Cię zaskoczyły, ale postanowiłaś tego nie komentować w żaden sposób. Po prostu poszłaś się przebrać. Gdy już wróciłaś, chłopak stał opierając się plecami o ladę. Skrypt miał już schowany w torbie. Spojrzał na Ciebie z delikatnym uśmiechem.
- Gotowa?
Skinęłaś głową.
Główne wejście było już dawno zamknięte, więc musieliście wyjść tylnymi drzwiami. To nie stanowiło żadnego problemu. Kłopot sam w sobie pojawił się dopiero, gdy wyszliście z budynku.
- Cześć Kibum. - usłyszałaś ciche przywitanie Minho. Zaskoczona skierowałaś swe spojrzenie w głąb uliczki. Zza ściany wychylił się wspomniany chłopak, z delikatnym uśmiechem na twarzy. Ostrożnie poprawił złocistą grzywkę i skinął mu głową.
- Witaj ______. - powiedział Kibum, spoglądając teraz na Ciebie.
- E? - wydukałaś zaskoczona. Po chwili opanowałaś się i szybko odpowiedziałaś cichym "cześć".
- Co... Tu robisz? - spytałaś niepewnie.
- Ach, wiem, że późno kończysz dziś pracę, dlatego bałem się trochę o Twoje bezpieczeństwo. To niebezpieczna okolica, nie chciałbym by stała Ci się krzywda. - wyjaśnił chłopak i przeniósł wzrok na przyjaciela. - Ale widzę, że masz już ochronę.
- Zgadza się. - odparł Minho, obserwując go uważnie.
Popatrzyłaś to na jednego, to na drugiego, z dość niepewną miną. Miałaś wrażenie, że ich uśmiechy są sztuczne, bowiem oczy Choi'a płonęły dziwną determinacją, jakąś taką gotowością do walki. Blondyn nie wydawał się w ogóle zrażony, wręcz przeciwnie, ciągle uśmiechał się zadziornie.
Kim był najpopularniejszą osobą w szkole, w dodatku byłym chłopakiem Hitomi. Wyprawiał wystawne i ekstrawaganckie przyjęcia, a także typowo młodzieżowe imprezy. Cała szkoła go uwielbiała, łącznie z nauczycielami i samą dyrekcją. Wyjątkowo utalentowany. Potrafił śpiewać, dobrze radził sobie w tańcu a także w rapie. Do tego dochodziła jego ujmująca uroda, wyczucie stylu i umiejętność dogadania się praktycznie z każdym. Zawsze dostawał to, czego chciał. Mimo, że ludzie go uwielbiali, Ty mu nie ufałaś. Wydawał się zbyt idealny.
- Nie powiedziałabym, że jest tu z mojej własnej woli. - szepnęłaś ledwo słyszalnie.
"Z drugiej strony, wolę jego towarzystwo, niż Kibum'a."
- Naprawdę? Więc może powinien sobie pójść? - zaproponował blondyn i spojrzał z błyskiem w oku na kolegę.
Minho milczał przez dłuższą chwilę, zaciskając dłonie w pięści.
- Skoro nie jestem tu z jej woli, nie mogę jej zmuszać do mojego towarzystwa. - szepnął nagle. - Więc wychodzi na to, że powinienem pójść.
Zamrugałaś zdumiona. Tego się po nim nie spodziewałaś. Obrócił wszystko przeciwko Tobie, wiedząc, że nie chcesz zostać sama z Kibum'em.
- Na to wygląda. - odparł blondyn, nie zmieniając swego wyrazu twarzy.
Choi skinął głową i minął Cię bez słowa, to samo robiąc w przypadku przyjaciela. Ledwo zdołałaś zareagować, a on już zniknął za zakrętem, zostawiając Cię w ciemnej uliczce z osobą, której nie ufałaś.
" Chyba mogłabym się czasem ugryźć w język... " mruknęłaś w myślach.
- To co? - usłyszałaś nagle delikatny głos i spojrzałaś na chłopaka, który stał już teraz przed Tobą.  - Idziemy?
Wyciągnął ku Tobie ramię, jak na dżentelmena przystało.
Skinęłaś głową i ostrożnie je chwyciłaś, by po chwili wraz z blondynem ruszyć w kierunku Twojego domu.






- Słyszałem, że zagrasz w szkolnym musicalu. - zagadnął w pewnym momencie.
- Uhm. - potaknęłaś cicho.
Nie miałaś ochoty rozwijać rozmowy, czy otwierać się przed nim. Dlatego na jakiekolwiek pytania wolałaś odpowiadać krótko.
- Z Minho, czy tak?
- Uhm.
Nastała chwila ciszy, przerywana odgłosem waszych kroków.
- Nie chciałabyś zagrać z kimś bardziej doświadczonym?
- Hm?
Spojrzałaś na niego zaskoczona.
- Masz na myśli siebie?
- Masz mnie. - odparł uśmiechając się i drapiąc po policzku, zupełnie jakbyś właśnie przyłapała go na czymś. Zrobił przy tym niewinny wyraz twarzy.
- To nie ode mnie zależy. - odrzekłaś cicho.
- Nie o to pytałem.
Zatrzymał Cię i obrócił ku sobie. Ułożył dłonie na Twych ramionach, zupełnie jakby obawiał się, że zaraz uciekniesz.
- Chciałbym móc się z Tobą spotkać, porozmawiać, poznać Cię, ale mam dziwne wrażenie, że nie chcesz mi na to pozwolić. A może to Minho Cię blokuje?
- C-co? - wydukałaś zaskoczona, wpatrując się teraz w niego. - Co masz na myśli?
- Pomyślałem, że skoro tyle spędzasz z nim czasu... To może coś do niego czujesz...
Zarumieniłaś się słysząc to.
- To niemożliwe. Znam go zaledwie kilka dni. W tak szybkim czasie nie można się zakochać. - szepnęłaś, odwracając wzrok.
- ______, ja nie mówiłem o zakochaniu. Czuć można nawet zwykłą sympatię. Dlaczego pomyślałaś właśnie o miłości?
Zamrugałaś zszokowana i spuściłaś głowę.
- I skąd pewność, że to niemożliwe?
Chłopak uśmiechnął się, pochylając nieco swą twarz nad Twoją. Byłaś w stanie poczuć jego ciepły oddech na swym policzku.
- Słyszałaś o czymś takim, jak miłość od pierwszego wejrzenia?
Odwróciłaś wzrok zakłopotana.
- To slogan z bajek.
- W bajkach jest on wyraźniejszy, ale także zbyt wyidealizowany. Ale w rzeczywistym świecie też się zdarza. Bo widzisz, czasem jest tak, że spotykamy kogoś na ścieżce zwanej życiem. Kogoś, kto utknie w naszej pamięci i nie chce jej opuścić. - wyszeptał, ostrożnie przeczesując dłonią Twe włosy. Miałaś wrażenie, że zaraz spalisz się ze wstydu. Był za blisko, ale nie przejmował się tym, a wręcz przeciwnie, kontynuował. - Kogoś tak wyjątkowego, że pragnie się tę osobę poznać, dotknąć, zgłębić jej tajemnice. To zauroczenie, którego doznaje się w bajkach. To nić przeznaczenia.
Jego szept wydawał się coraz cichszy, z trudem trafiał do Twoich uszu. Twarz blondyna była o wiele bliżej, niż jeszcze przed chwilą. Poczułaś, jak jego nos trąca delikatnie Twój własny, jak przechyla głowę i zbliża swe wargi do Twych ust.
I nagle... Przed oczami ujrzałaś nie Kibum'a, a Minho. Złodzieja pierwszego pocałunku. Twoje źrenice rozszerzyły się i ostrożnie odepchnęłaś od siebie blondyna, nim zdołał musnąć Twe usta. Zarumieniona spuściłaś wzrok, wciąż utrzymując dłonie na jego torsie. Chciałaś mieć pewność, że zachowa teraz tę odległość.
- Masz rację. - szepnął i wyprostował się, spokojnie zachowując zalecony dystans. - Pospieszyłem się. Dałem się ponieść emocjom. Ale wiesz... Tak to jest, gdy człowiek dozna właśnie takiego zauroczenia.
Milczałaś, nie potrafiłaś wydusić z siebie żadnego słowa. Serce biło Ci jak oszalałe, w dodatku z powodu strachu. Nie, nie obawiałaś się Kibum'a. Twój lęk był nieco inny i nie umiałaś tego pojąć.
- Chodźmy, jest dość chłodno. - dodał blondyn i ostrożnie objął Cię ramieniem, by pokierować dalej w kierunku domu.
Chłopak nie odezwał się już ani słowem. W milczeniu dotarliście do dzielnicy, w której mieszkałaś, a potem i do domu. Kim pożegnał Cię ciepłym uściskiem, nie dodając od siebie nic więcej jak ciche "dobranoc". Weszłaś do mieszkania i zamknęłaś za sobą drzwi. Nogi ugięły się pod Tobą i osunęłaś się na podłogę. Opierałaś teraz dłonie na drewnianych deskach, wpatrując się w nie z niezrozumieniem, malującym się w Twych oczach. Drżałaś, choć nie byłaś pewna czemu.
- Dlaczego... - wyszeptałaś ledwo słyszalnie i spuściłaś bardziej głowę. Grzywka przysłoniła powieki spod których wypłynęły łzy. - Dlaczego...?
"Dlaczego pomyślałam o Minho? Czemu pojawił się przed moimi oczami? Przecież nic do niego nie czuję. To niemożliwe. Znam go za krótko. Nie może... Nie..."
Pokręciłaś przecząco głową i zacisnęłaś palce na podłodze. Kilka słonych kropel skapnęło na drewno, zostawiając po sobie ledwo widoczne ślady. Czułaś się osaczona przez własne uczucia, których nie potrafiłaś teraz pojąć.
Podniosłaś się gwałtownie do siadu, gdy tylko usłyszałaś wibrację komórki. Odetchnęłaś cicho, uspokajając emocje i wyjęłaś telefon z kieszeni kurtki. Zamrugałaś zaskoczona, gdy ujrzałaś numer należący do Minho.
- "Jutro pojawi się Twój książę z bajki i zabierze Cię swym rumakiem na fantastyczną podróż. Dlatego wyśpij się, Kopciuszku." - przeczytałaś na głos.
Uśmiechnęłaś się delikatnie i otarłaś przedramieniem łzy.
- Minho, Ty idioto. - wyszeptałaś jękliwym głosem i przycisnęłaś telefon do klatki piersiowej.




Koniec części drugiej




~ Łaaaa, dawno nie pisałam i chciałabym was za to bardzo przeprosić. Najpierw miałam zjazd rodzinny, potem lenistwo i kiepski nastrój. Wprawdzie rodzina znów wraca w weekend, ale może do tej pory uda mi się coś jeszcze napisać. 

~ Chciałam także podziękować wszystkim za komentarze, ponieważ wasza opinia motywuje mnie do pisania, niezależnie od tego, jaka ona by nie była.  <3

~ Pozdrawiam i korzystajcie z tych wakacji, póki jeszcze trwają! XD

15 komentarzy:

  1. Codziennie wchodziłam na Twojego bloga po 10 razy żeby sprawdzić czy jest kolejny scenariusz ^ ^ uwielbiam to jak piszesz i ciągle mi mało *.* raz próbowałam zrobić ranking swoich ulubionych scenariuszy ale nie da się >,< za każdym razem zaskakujesz czymś nowym przez co każdy scenariusz jest wyjątkowy. Błagam nie każ mi długo czekać na kolejny ^ ^" weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Whaaa! *-*
    A myślałam, że już będę musiała użyć przemocy, bo dawno nic nie napisałaś. Ale wybaczam!
    Tak bardzo czekałam na tę drugą część, że teraz tylko... hmm... właśnie nie wiem, co. Dobra, nieważne.
    Minho! Taki kochany. I jego rola księcia i to, jak się martwi o mnie. I ten sms na końcu. Awww... *-* Normalnie, idealny chłopak.
    Pisz szybko kolejną część, bo nie wytrzymam. Będę cię o nią męczyła jeśli nie pojawi się w następnej ankecie.

    OdpowiedzUsuń
  3. O jejkuu ... Jak fajnie ! Chcę więcej , więcej *.*
    Patrząc na to jak cudownie piszesz złożyła bym zamówienie , lecz
    widząc ile ich masz nie chcę się dokładać xD
    Poczekam aż kiedyś będzie ich mniej ! :D
    Mam nadzieję , że następny scenariusz będzie szybciej ^^ /Rin

    OdpowiedzUsuń
  4. Boże *.* Ale Ty piszesz piękne scenariusze. Mam pytanie...czy piszesz scenariusze na zamówienie? A jeśli tak to czy mogłabym prosić taki romantyczny i słodki z odrobiną mroczności z Hyun Seungiem z BEAST? Będę bardzo wdzięczna. I jeszcze raz... poszesz niesamowite scenariusze :) ~Lee

    OdpowiedzUsuń
  5. Super scenariusz. Czekam na więcej i weny życzę :* Kocham jak piszesz i mam nadzieję, że za niedługo mój blog będzie tak dobry jak twój. Saranghae :*

    OdpowiedzUsuń
  6. SUPER <3Uwielbiam twój styl pisania :) Czekam na następny scenariusz i życzę weny. HWAITING !!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Waaa... Kocham cię dziewczyno. Dopiero teraz zebrałam się na napisanie komentarza. Twoje scenariusze są świetne, z niecierpliwością czekam na kolejne i ciągle sprawdzam bloggera w nadziei, że coś wstawiłaś. Piszesz naprawdę świetne scenariusze zazdroszczę ci tego. ;333 Chyba założę twój fanclub :3 Jestem twoją wielką fanką. Życzę weny. Powodzenia w pisaniu ;33

    OdpowiedzUsuń
  8. Będzie kolejna część, prawda??

    OdpowiedzUsuń
  9. Yah! Park Ji Yong~! Dawaj kolejną część bo umrę :CCCCCC

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne opowiadanie czekam na kolejną część >.<

    OdpowiedzUsuń
  11. Yaah! Mogłabyś dać nam następną część! Genialnie piszesz <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy będzie kolejna część przeczytałam chyba już wszystkie scenariusze

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy jest tala możliwość,iz pojawi się w końcu kolejne części? Bardzo jestem ciekawa zakończenia. ;)

    OdpowiedzUsuń