„Nieśmiały romantyk”
- Dobrze, to koniec zajęć na dzisiaj. - powiedziałaś, gdy
muzyka ustała.
Podeszłaś do wieży ustawionej w rogu sali i wyłączyłaś ją
całkowicie, wyciągając wcześniej płytę. Schowałaś ją do pokrowca, a potem do
swojej torby. Wyjęłaś wodę z jej wnętrza, przy okazji szturchając torbę.
Z jej
bocznej kieszonki wysunęła się złożona na pół karteczka opisana „ Do ________”
.
Nie zauważyłabyś tego, gdyby nie jedna z Trainee, która swym sokolim wzrokiem,
wyczaiła leżącą na podłodze karteczkę.
- Hej, _______ Noona, tu coś leży i chyba jest zaadresowane
do Ciebie. - powiedziała jasnowłosa, wskazując kiwnięciem głowy położenie
znaleziska.
Zdziwiona spojrzałaś na swe nogi i schyliłaś się, by po chwili
podnieść karteczkę. Odłożyłaś wodę i przyjrzałaś się jej uważnie.
Pożegnałaś dziewczęta, które opuściły salę i zajrzałaś
do środka liściku. Był tam napisany tekst, dokładniej fragment piosenki
„Special Girl”, do której jakiś czas temu ćwiczyłaś układ z chłopakami.
Tak,
byłaś choreografem na stażu, młodym, znajdującym pasję w tańcu. Ten układ
miałaś szansę ćwiczyć z Infinite H, uczyłaś Hoye i Dongwoo, przy czym świetnie
się bawiłaś. Obaj wydawali się bardziej nieśmiali poza sceną niż na występach.
Tak czy siak, fragment tekstu kończył się kilkoma krótkimi słowami:
„D~
Man in Love”
To był tytuł nowej piosenki zespołu Infinite.
Dzisiaj mieli
przyjść poćwiczyć, zaraz po Tobie. Dziwne, ale w liściku była prośba o
spotkanie, konkretniej - zaproszenie na randkę.
No tak, zbliżały się Walentynki.
D~. Hm.
Ale kto to może być? Pytałaś samą siebie w duchu.
Westchnęłaś i gdy
usłyszałaś wesołe przywitania, podniosłaś wzrok. To zespół Infinite przyszedł
na trening. Lider od razu zaciekawiony
zaglądał Ci przez ramię, pozostali zajęli się przygotowywaniem do ćwiczeń.
- Dziadku Gyu, przestań. - powiedziałaś w końcu, z lekkim
politowaniem w głosie.
- Ale co tam masz? Co? No co? ______, nie bądź taka! - zawołał
robiąc smutne oczka, po czym nadął lekko policzki niczym małe dziecko.
Nie. Był
zbyt słodki, by mu odmówić.
- Dostałam liścik miłosny. - wyjaśniłaś, na co kilku
chłopaków zareagowało okrzykiem ekscytacji. Hoya zaklaskał w geście
gratulacji. DongWoo uśmiechnął się ledwo zauważalnie, chowając się wręcz za
kolegami z zespołu. Grzebał uporczywie w swej torbie, nie chcąc zwracać na
siebie uwagi. Przy okazji nasłuchiwał jak przebiega Twoja rozmowa z członkami
zespołu.
- Od kogo? Tajemniczy wielbiciel? - dopytywał Gyu, zacierając
już rączki.
Uśmiechnęłaś się krzywo i pokiwałaś głową na znak zgody.
- Nie mam pojęcia kto to. Podpisał się D~ Man in Love. - wyjaśniłaś,
wskazując na końcówkę liściku, który trzymał teraz w dłoniach Hoya. Ten uniósł
brwi zaskoczony i ukradkiem spojrzał na DongWoo, który uporczywie szperał w
torbie. Wyglądał jakby miała go zaraz całkowicie pochłonąć, a przecież to nie
kobieca torebka, by była tam czarna dziura.
- Serio? Nie wiesz? - zapytał zdziwiony Hoya, który od razu
domyślił się o kogo chodzi.
Pokiwałaś głową na znak, że naprawdę nie masz pojęcia. Potem spojrzałaś na rozmówcę z
nadzieją.
- A Ty wiesz?
- Nie, ja też nie wiem... Ale to może ktoś z wytwórni? - zaproponował nieco niepewnie. Uśmiechnął się
przy tym nieśmiało. Jego uśmiech był uroczy, zawsze miękło Ci wtedy serce.
- To może być każdy... Do torby mógł mi to podrzucić zarówno
tancerz, jak i ktoś ze szkoły, albo po drodze w tramwaju, a D…D…D mi nic nie
mówi.
- Więc co zrobisz? Masz z nim randkę nie? - zapytał Gyu, który
obejmował teraz Hoye, by tylko dostać się do trzymanego przez niego liściku.
- Cóż, to całkiem fajna perspektywa, ale skoro nie wiem kto
to... Ani nie podał żadnych szczegółów spotkania... To raczej nic z tego nie
będzie... - przyznałaś lekko zasmucona, bo nawet Cię ta sytuacja zaintrygowała.
Potem uśmiechnęłaś się, spakowałaś swoje rzeczy i ruszyłaś w stronę wyjścia. - No
nic, szkoda. Muszę się zbierać. Na razie chłopaki. Miłych ćwiczeń! - rzuciłaś im
na odchodne i opuściłaś salę.
Gdy drzwi się za Tobą zamknęły, a oni stracili
Cię całkowicie z oczu, wszyscy spojrzeli na DongWoo, który nadal udawał, że czegoś
szuka.
- Możesz skończyć. Już poszła. - powiedział Hoya, krzyżując ręce
na torsie.
Brązowowłosy spojrzał niepewnie na kolegę i powoli odsunął się od
torby.
- D~ Man in Love. Od razu się połapaliśmy, ale skąd myśl, że ona zrozumie aluzję? - zapytał Gyu, lekko zaskoczony.
- Nie wiem... O co wam chodzi... - wydukał DongWoo, uśmiechając się
niewinnie, po czym został objęty przez ramię Woohyuna.
- Tekst z Twojej piosenki, podpis z nowej piosenki, literka z
Twojego imienia, fakt, że to nieśmiały ale romantyczny gest... To musiałeś być
Ty. - wyjaśnił wesoło.
- Ewentualnie Hoya. On też taki nieśmiały i
romantyczny. - dodał Gyu po chwili zastanowienia. Wspomniany przez niego kolega,
spojrzał na niego spode łba.
- Musisz wymyślić nieco lepszą podpowiedź niż to. - wtrącił
nagle L, który patrzył, jak pozostali członkowie zespołu, szukają na płycie
piosenki.
- Na przykład co? - zapytał niepewnie DongWoo, któremu
odpowiedziały szerokie, chytre uśmiechy ze strony kolegów.
„Zostaw to nam!”
krzyknęli jednocześnie i zajęli się treningiem.
Walentynki miały się odbyć już
jutro. Mieli niewiele czasu. Postanowili pokombinować.
Rano kiedy wychodziłaś z domu, zauważyłaś bukiet kwiatów
stojący przed drzwiami Twego mieszkania. Zaskoczona, z delikatnym uśmiechem,
wniosłaś niespodziankę i postawiłaś na stole w salonie. Wśród liści była
karteczka. Wyjęłaś ją ostrożnie spomiędzy róż i zaczęłaś czytać:
„Moje
uczucie do Ciebie będzie trwać tak długo, aż będą kwitły wszystkie róże.”
Spojrzałaś zaskoczona na kwiaty. Przecież one dość szybko
zwiędną.
Zauważyłaś jednak wśród pęku jedną, wyróżniającą się różyczkę. Była
sztuczna. Najtrwalsza z nich wszystkich, bo wiecznie kwitnąca. Wzruszyłaś się
tym romantycznym gestem.
Ale to nie był koniec niespodzianek.
W drodze do
wytwórni, napotkałaś L’a, który znalazł przed Twoim domem listonosza z wielkim pudełkiem w kształcie serca. Podobno miało to miejsce, gdy Ciebie nie było już w mieszkaniu.
Jak się okazało, w środku pudełka był
mały,rudy kociak. Musiałaś go zanieść do przyjaciółki na prośbę przypilnowania.
Z samym L’em poszłaś potem do wytwórni. Przegadaliście całą drogę, między
innymi o kolejnym anonimowym prezencie.
W samym budynku wytwórni, w szatni,
znalazłaś pod swoją szafką pluszową zabawkę. Był to zielony dinozaur, który
miał szyję obwiązaną wstążką, do której doczepiona była karteczka.
„Godzina
20:00, to czas prawdy dla nas dwoje, przyjdź na dach, a poznasz oblicze moje.
D~”
Zamrugałaś zaskoczona, ale serce zabiło Ci przy tym
szybciej. Więc dziś dowiesz się kim jest tajemniczy wielbiciel. Ale najpierw
trzeba było pójść na obserwacje, jak główny choreograf prowadzi zajęcia.
Tam
znalazłaś paczuszkę dla siebie, ze srebrnym łańcuszkiem. Był od tajemniczego
wielbiciela, więc postanowiłaś go założyć.
Potem musiałaś zrobić zakupy, a następnie pomóc chłopakom z zespołu. Przy okazji zadawali Ci
pytania z różnej paki, typu: jaki kolor lubisz, co według Ciebie jest
romantyczne, czy o rozmiar buta.
W końcu nadszedł czas na Twój trening. Trwał ze dwie
godziny. Zakończyłaś go orzeźwiającym prysznicem. Już chciałaś wracać do domu,
gdy przypomniało Ci się, że zostawiłaś telefon na sali. Weszłaś do pomieszczenia i zamrugałaś zaskoczona.
Przy lustrze, wisiała na wieszaku
sukienka w czerwonym kolorze. W pudełku obok, były przygotowane odpowiednie
buty, pasujące kolorystycznie, jak i rozmiarem.
To się robiło coraz bardziej ekscytujące.
Byłaś tak zaintrygowana i pełna ciekawości,
że postanowiłaś się ubrać w przygotowany strój. Okazało się, że sukienka
perfekcyjnie pasowała, co ważniejsze, podkreślała Twe kobiece atuty.
Spojrzałaś na godzinę. Dochodziła dwudziesta.
Poszłaś więc
na samą górę budynku. Po schodach pięłaś się lekko stremowana. W końcu dotarłaś
na miejsce. Przekręciłaś klamkę, odetchnęłaś cicho i weszłaś na dach.
Twym oczom ukazał się piękny widok. Czarne niebo, przepełnione gwiazdami,
mieniące się światła budynków i przejeżdżających w oddali samochodów. Na środku
dachu był ustawiony stolik, zasłany obrusem, zastawiony jakimiś skromnymi daniami na
kolację przy świecach. Krzesła, oprócz tego ławka przy barierkach. Aż westchnęłaś
z wrażenia. Usłyszałaś ciche chrząknięcie, a potem szept.
- Ładnie wyglądasz. Ale to właściwie... Nic dla mnie nowego.
Rozejrzałaś się zaskoczona, bo głos wydawał się znajomy.
Taki niski, ale ciepły i pełen czułości, a zarówno nieśmiałości.
Z cienia
niedaleko drzwi, wyszła postać, ukazując Ci swą sylwetkę. Jasnobrązowe włosy,
starannie ułożone na głowie, szare spodnie i marynarka, czerwona koszula z
kołnierzykiem, sportowe buty i oczywiście czapka z daszkiem na głowie. I ten
charakterystyczny uśmiech.
- Cześć, ______. - dodał, stając tuż przed Tobą. Podrapał się w
tył głowy widząc Twe oszołomienie.
- Więc...Więc to Ty...? - wydukałaś zaskoczona i wskazałaś palcem na jego osobę.
Chłopak pokiwał na znak zgody.
- Tak. To ja. D~. Man in Love. -odrzekł, a Ty aż stuknęłaś się
w czoło.
Och, że też na to nie wpadłaś. D – DongWoo, tytuł ich najnowszej
piosenki i te wszystkie gesty, podobne do teledysku. No i słowa piosenki, do
której uczyłaś go choreografii.
Teraz
miało to sens.
- Może... Chcesz coś zjeść? Ciasteczko? - zaproponował, wskazując
gestem dłoni na stolik i krzesła.
Skinęłaś głową na znak zgody i usiadłaś na
jednym z miejsc, które przeznaczył Ci wedle zasad dżentelmena. Sam usiadł
naprzeciwko i czekał, aż sama weźmiesz jedno z ciasteczek. Z wróżbą w środku. Przepołowiłaś
ciastko i zajrzałaś na słowa zapisane na karteczce:
„Kocham
Cię”
Zamrugałaś zaskoczona i spojrzałaś pytająco na DongWoo.
Chłopak uniósł dłonie w geście obrony.
- Ja ich nie piekłem. Chłopaki mówili mi, że pomogą w doprowadzeniu
Cię do mnie. Mój liścik... niewiele pomógł. - przyznał, chcąc się w razie czego
bronić.
- Ale... Ten liścik przy pluszaku i przy kwiatach... -zawiesiłaś głos,
patrząc na niego niepewnie.
- To było ode mnie. Oni skombinowali potrzebne rzeczy.
- wyjaśnił, co uspokoiło Cię nieco.
DongWoo jedyny pasował tu na romantyka.
Zachichotałaś cicho.
Ten pluszowy dinozaur był chyba najlepszą wskazówką.
Wstałaś od stolika i podeszłaś do ławki, na której usiadłaś. Gdy chłopak
spojrzał na Ciebie pytająco, poklepałaś miejsce obok siebie, na znak, by się dołączył.
Zrobił to. Nieśmiało usiadł obok. Drgnął lekko, gdy poczuł, jak
przytulasz się do jego ciała. Ostrożnie ułożyłaś swą głowę na jego barku. Nieśmiało, ale z ochotą, zostałaś
objęta silnym ramieniem. Poczułaś przyjemne ciepło bijące od jego ciała.
Siedzieliście przez długi czas w milczeniu, Ty wtulona w niego, on lekko
zarumieniony, obejmujący Cię.
- _______? - szepnął nagle, z czułością wypowiadając Twe imię.
Uniosłaś wzrok i spojrzałaś na niego z delikatnym uśmiechem. Przez moment patrzyliście na siebie w ciszy. DongWoo w
końcu pogładził Cię po policzku, a potem zbliżył się bardziej i delikatnie
musnął Twe wargi. Spodobało Ci się to.
- Chciałbym by ta chwila trwała wiecznie. - szepnął Ci do ucha
i ucałował Twe czoło, by po chwili bardziej Cię do siebie przytulić.
Przymknęłaś powieki ciesząc się tym momentem.
- W przyszłym roku też są Walentynki. - powiedziałaś cicho, po
czym DongWoo spojrzał na Ciebie zdumiony. Lekko się zmieszał i uśmiechnął
niepewnie.
- To znaczy, że... Ty… I... Ja... My… Razem…? - wyszeptał niepewnie, a
Ty skinęła głową na potwierdzenie jego urwanych, nieśmiałych myśli.
Może
nie zdawałaś sobie z tego sprawy, ale właśnie uczyniłaś go najszczęśliwszym
mężczyzną świata.
Następny scenariusz dodam w piątek. Kolejna ankieta odnośnie kolejki, odbędzie się, gdy aktualna się skończy. c:
To się nazywa piękne rozpoczęcie dnia. *-*
OdpowiedzUsuńNadal nie mogę wyjśc z mojego stanu...eee...rozpływania się. Jak przeczytałam o tych kwiatach to aż łezka mi się w oku zakręciła. Awww... <3
Cudowne, a teraz tylko czekać do piątku.
Hwaiting! ^^
boziuu~~~... jakie to romantyczne *.*
OdpowiedzUsuńScenariusz rewelacyjny jak każdy inny ;3
Świetne masz na nie pomysły ;p
Teraz tylko do piątku... ^__^
Było to bardzo urocze i kochane! Czytałam to w autobusie i przegapiłam przystanek ♥
OdpowiedzUsuń---> Z jej bocznej kieszonki wysunęła się złożona na pół karteczka opisana „ Do ________” .
Nie zauważyłabyś tego, gdyby nie jedna z Trainee, która swym sokolim wzrokiem, wyczaiła leżącą na podłodze karteczkę.
---> - Hej, _______ Noona, tu coś leży i chyba jest zaadresowane do Ciebie. - powiedziała jasnowłosa, wskazując kiwnięciem głowy położenie znaleziska.
Zdziwiona spojrzałaś na swe nogi i schyliłaś się, by po chwili podnieść karteczkę. Odłożyłaś wodę i przyjrzałaś się jej uważnie.
---> Była zaadresowana do Ciebie.
Fragmenty zaznaczone strzałką mówią o tym, do kogo ta karteczka jest zaadresowana.
Ja, jako czytelnik, zrozumiałam za pierwszym XD
Drugi był zabiegiem stylistycznym, okej. Ale trzeci już jest zbędny :P
"Tak, on tak uważał."
Nie wiem, to chyba jakieś takie niepotrzebne jest, uroczo byłoby bez tego zdania na końcu... ;;
Ale to już mój prywatny gust, więc tak tylko gadam :>
„Moje uczucie do Ciebie będzie trwać tak długo, jak życie tych róż.”
Zmieniłabym na "tak długo, aż będą kwitły wszystkie róże" czy coś.
Bo tak podobnie chyba było, nie?
W każdym razie, sformułowanie "jak życie tych róż" pasowałoby raczej do całego bukietu sztucznych kwiatów, bo jest tam liczba mnoga, która sygnalizuje więcej niż jedną różę... No, to taki błąd bardziej logiczny, ale się go czepłam :D
Kurdę, ja zamiast usiąść porządnie i zanalizować wszystko po kolei to się tak czepiam randomowych rzeczy XD
CZAS NA SŁODZENIE!!!
Jezu, kocham te Twoje scenariusze. Zawsze otwieram je z taką radością... A ten czytałam cały czas z takim bananem na ryju i miałam łzy w oczach, i asdfghj my feels ;;
Cały czas będę Ci dziękować za to, że tak potrafisz na mnie oddziaływać swoimi słowami i przekazywać mi emocje przez tekst.
Thank you.
Danke.
Gracias.
Grazie.
Arigatou.
Gomapsumnida.
Dziękuję.
♥♥♥
Dziękuję za wskazanie błędów.
UsuńFaktycznie, tamto wygląda jak powtórzenie, a to z tymi różami też postaram się potem zmienić. c:
I ostatnie zdanie też mogę usunąć. Myślę, że znasz się na rzeczy, więc zdam się na Ciebie w tej kwestii. c:
Dziękuję też za miłe słowa. Ach! I w dodatku w tylu różnych językach! *-*
Czuję się źle, kiedy tyle narzekam - bo ja tak mówię o błędach coś tam się czepiam, nie przestaję... A miłe rzeczy tak rzadko ode mnie słyszysz :C
UsuńI to jest bardzobardzoniedobrze, bo ja uwielbiam Twoje scenariusze, są takie ciepłe, kochane i prawdziwe, a nawet jeśli nie prawdziwe to takie asdfg ja w to wierzę, i w ogóle uwielbiam Cię, i pisz dla mnie, i nie gniewaj się, i kocham Cię, i o ;;
Nie czuj się źle, bo to nie jest narzekanie. ^^ Czasem dobrze jest wypomnieć jakiś błąd, który można naprawić, lub zastąpić czymś lepszym. Poza tym, to nie jest też zła krytyka. W kulturalny sposób mi ją zwracasz, podajesz argumenty, więc szanuję Twoje zdanie. c:
UsuńA dodatkowo, zawsze dodasz coś miłego od siebie i to też mnie cieszy. Dlatego nie masz powodu do zmartwień, ja się nie gniewam. Też Cię kocham, zwłaszcza za te Twoje długie komentarze, bo ja się zawsze raduję, jak ktoś wyraża swą opinię. Mam motywację do pisania. :D
Jesteś taka cudowna ;;
UsuńLet me love you forever ;;
Omo!!! *.*
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba ;3
Będę Cię wychwalać do końca życia ok?
OdpowiedzUsuńStrasznie mi się wszystko podoba, i pomysły, i Twój styl pisania :)
OmG - boskieee! ^^ Jeszcze ta nieśmiałość DongWoo i wgl ta randka...Kawaiii!!! xD
OdpowiedzUsuńO
OdpowiedzUsuńM
G
OMG
Boziu jaki kochany Dongo! *o*
Ten scenariusz trafia na pierwsze miejsce w mojej liście ulubionych scenariuszy! <3
Ps. Wybacz ze dopiero teraz komentuję, czytam twojego bloga(Infinite zostawiłam sobie specjalnie na odpowiednią noc xD), tylko jestem trochę zbyt dzika...xD Jednak obok Infinite nie mogłam przejść obojętnie, tym bardziej obok Dongo. Lecę czytać Hoyę! :3
Omo! To takie urocze ❤
OdpowiedzUsuńMój dinozauuuur ❤
Przez cały ten scenariusz miałam banana na twarzy ❤ te wszystkie gesty z Man in Love ❤
To było takie kochane! :>
Weny życzę~