piątek, 14 czerwca 2013

YongHwa (CNBLUE)

"Drama"





- O, panienka ________. Dzień dobry. 
Takimi słowami przywitał Cię prezes wytwórni FNC Ent. Wstałaś od razu z krzesła, uścisnęłaś jego dłoń i ponownie zajęłaś swe miejsce. Mężczyzna zasiadł na przeciwko. Spojrzał na Ciebie z delikatnym, a zarazem tajemniczym uśmiechem. 
- Więc... W jakim celu chciał się pan spotkać? - spytałaś po chwili. 
Byłaś bardzo ciekawa i nie potrafiłaś tego ukryć. Zresztą, miałaś dziwne wrażenie, że mężczyzna tylko czekał, aż zadasz mu to pytanie. 
Skinął głową i sięgnął do swego nesesera, z którego wyjął jakiś zbindowany plik kartek, a następnie położył go na stole i przesunął w Twoją stronę. Zrobiłaś pytającą minę i spojrzałaś najpierw na tajemniczy prezent, a potem na mężczyznę. Niepewnie ujęłaś w dłonie zbindowany dokument i otworzyłaś. W oczy rzuciła Ci się pierwsza strona. 
Na środku widniał napis, drukowanymi literami, niczym jakiś tytuł. Potem poszczególne, znane każdemu aspekty jak "reżyseria", "muzyka" , "kostiumy". 
Zrobiłaś wielkie oczy, a następnie spojrzałaś z nieukrywanym zdumieniem na mężczyznę.
- Czy to znaczy, że...
Towarzysz skinął głową, wciąż się uśmiechając.
- Chcą Cię przyjąć jako odtwórczynię głównej roli.
Zamrugałaś zszokowana i z zaciekawieniem zaczęłaś przeglądać scenariusz.
- Naprawdę...? Ja..?
- Tak. Zauważyli Cię w tej reklamie kosmetyków i uznali, że możesz się nadać. Warto spróbować, nie?
- No tak, ale... Chwila. Główna rola?
- Zgadza się.
- To... Romans, prawda? - to mówiąc, spojrzałaś niepewnie na mężczyznę.
- Tak, będzie Ci towarzyszył Lee JongHyun. 
- JongHyun?
- Tak. Zagra drugą ważną rolę. 
Nastała chwila ciszy. Znów spojrzałaś na scenariusz.
- Zgadzasz się, prawda?
Uniosłaś wzrok i uśmiechnęłaś się delikatnie do towarzysza. 
- To mi wystarczy. Wyślę Ci dane związane z miejscem spotkania, oraz pierwszymi zdjęciami. Myślę, że najpierw zechcą wam zrobić sesję zdjęciową, by móc promować dramę. - powiedział mężczyzna, który wstał od stołu. - Scenariusz jest dla Ciebie. Przyswajaj sobie rolę. Do wieczora powinnaś otrzymać potrzebne informacje. 
- Dziękuję. 
- Przyjemność po mojej stronie. Miłego dnia.
- Nawzajem.
Wymieniliście jeszcze uścisk dłoni, ukłon i mężczyzna wyszedł z kawiarni. Zostałaś sama. Usiadłaś i znów zaczęłaś przeglądać skrypt. Nie mogłaś uwierzyć własnym oczom, własnemu szczęściu. Spełniły się Twoje najskrytsze marzenia. Zagrasz w dramie. Już od jakiegoś czasu, uczyłaś się w szkole aktorskiej, miałaś na koncie drobne udziały w reklamach i nic więcej. 
Popatrzyłaś na pierwszą stronę z opisaną obsadą. Pod Twoim nazwiskiem widniało jeszcze jedno, dobrze Ci znane. 
- Lee JongHyun... - szepnęłaś w zamyśle i westchnęłaś cicho. Uśmiech od razu zszedł Ci z twarzy.
Nie, nie miało to nic wspólnego z tym artystą. Znałaś go, szanowałaś, miałaś z nim dobry kontakt. W końcu to przyjaciel Twojego chłopaka. No właśnie. Twój chłopak. YongHwa. Byłaś pewna, że nie będzie podzielał Twojego entuzjazmu. Nie podobało mu się, gdy inni mężczyźni byli obok Ciebie, zwłaszcza jego koledzy z zespołu. Bywał zazdrosny, ale przeważnie panował nad tym. Wiedziałaś jednak, że w tej dramie będzie zbyt wiele zbliżeń, których on nie da rady znieść. Postanowiłaś jednak, że powiesz mu o tym później. Najpierw jakoś go udobruchasz, potem będziesz się martwić. 

Wróciłaś do domu wieczorem, po pracy - dorabiałaś w kawiarence, która była blisko wytwórni. Weszłaś do mieszkania i stęknęłaś, gdy nareszcie mogłaś zdjąć te buty na obcasie. W mieszkaniu panowała absolutna cisza i ciemność. Uznałaś, że Twój chłopak nocuje dziś w dormie, albo po prostu wróci później. Poszłaś więc do salonu, chcąc zostawić w nim swoją torbę. 
- Wróciłaś. - usłyszałaś ponury, męski głos.
Podskoczyłaś przestraszona i rozejrzałaś się po ciemnym salonie. Nagle oślepiło Cię światło lampki, stojącej przy fotelu. Na nim, siedział Twój chłopak. To on oświecił pomieszczenie. 
- YongHwa... - szepnęłaś z ulgą w głosie i uśmiechnęłaś się do niego szeroko. - Przestraszyłeś mnie.
Zdziwił Cię jego brak reakcji. Przeważnie witał Cię uśmiechem, jakimś ciepłym słówkiem, nawet czułym gestem. Teraz, jedynie siedział w fotelu, miał skrzyżowane ręce na torsie i obserwował Cię, zupełnie jakby czegoś wyczekiwał.
- Jak Ci minął dzień kochanie? - usłyszałaś nagle.
- A... Dobrze... - wydukałaś niepewnie i zdobyłaś się na delikatny uśmiech.
- Żadnych rewelacji dzisiejszego dnia? Taki po prostu nudny dzień?
- No... Tak... 
Zrobiłaś krok w stronę swej sypialni. Miałaś dziwne wrażenie, że on do czegoś zmierza, pewnie do czegoś całkiem konkretnego. Nie miałaś ochoty na rozmowę o tym.
- Więc wszystko po staremu, tak?
Powoli pokiwałaś głową na znak zgody. Nie wytrzymałaś jednak długo, nie potrafiłaś kłamać. Jęknęłaś i westchnęłaś cicho.
- Oj, przestań. Co chcesz ze mnie wyciągnąć?
- Prawdę.
Spoglądałaś na niego nie wiedząc, czy na pewno myślicie o tym samym. Jednak jego mina, mówiła jedno - on wiedział. Jakby miał nie wiedzieć?
- Chodzi Ci o tę dramę z JongHyunem?
Chłopak zamrugał zaskoczony. Teraz to on miał pytający wyraz twarzy.
- Z JongHyunem?
- O.... - zawiesiłaś głos i przeklęłaś się w duchu. No i po co się odzywałaś? Po co?  - Nieważne.
- EJ! - zawołał YongHwa i wyskoczył z fotela.
Odwróciłaś się na pięcie i ruszyłaś szybko w kierunku sypialni. Wolałaś uniknąć kolejnej dyskusji. Nie zdążyłaś wbiec do pokoju. Chłopak zdołał Cię dogonić. Złapał za nadgarstek i zatrzymał. Jednym szarpnięciem, obrócił ku sobie i spojrzał na Ciebie uważnie.
- Drama z JongHyunem? Co to miało być?
- Nic... - odparłaś cicho i odwróciłaś wzrok. 
Chłopak powoli ruszył w kierunku sypialni, jednocześnie kierując Twoim ciałem. Nie wiedziałaś gdzie wylądujesz, ale pozwoliłaś mu się prowadzić. 
- ________, mów. 
Odpowiedziała mu cisza. Zatrzymał Cię.
- EJ.
Przez moment milczałaś, ale w końcu postanowiłaś się odezwać.
- A Tobie o co chodziło? Czemu w taki sposób mówiłeś?
- Chciałem żebyś pochwaliła się swoim angażem w dramie!
- Więc o wszystkim wiesz! To czemu wyglądasz na zaskoczonego?
- Bo nie wiem co JongHyun ma z tym wspólnego!
Spojrzałaś na niego ze zdumieniem. Chłopak naprawdę wyglądał na zdziwionego, a zarazem poirytowanego, ale to już z innego powodu. 
- Skoro... wiesz o dramie... to dlaczego nie...
- Prezes jedynie zapytał, czy miałabyś coś przeciwko graniu w dramie. - przerwał Ci chłopak.
- Och... - jęknęłaś niezadowolona. Nic nie wiedział o JongHyunie, dopóki nie wspomniałaś o nim. Pięknie. Twoje wcześniejsze plany legły w gruzach.
- Więc...? Co z moim kolegą?
- Aj, nic takiego. 
- _______, mów... - szepnął chłopak groźnie.
Zadrżałaś, bo wyczułaś w jego głosie rosnącą irytację, coraz to większą. 
- Gra jedną z ról. - powiedziałaś w końcu.
YongHwa zamrugał zdziwiony, po czym uśmiechnął się pogodnie. 
- No to świetnie, nie?
- He? 
Spojrzałaś na niego ze zdumieniem, jak na kogoś, kto nie był Twoim chłopakiem.
- No będziesz mieć wsparcie u kogoś, kogo znasz. 
- A... - wydukałaś na znak zrozumienia, po czym pokiwałaś głową. Odetchnęłaś  z ulgą, bo bałaś się nieco innej reakcji.
- No, to pokaż scenariusz.
- Co? 
Zamarłaś w bezruchu. Miałaś wrażenie, że Twoja twarz zrobiła się blada jak ściana.
- Jestem ciekaw, cóż to za rola Ci się trafiła.
- Może później? Jestem zmęczona, chciałabym się wyspać...
Chłopak westchnął i pokiwał głową. Obdarzył Cię ciepłym uśmiechem i pogładził czule po włosach.
- Masz rację. Przepraszam. Wcześnie wstajemy, więc lepiej pójść spać.
Pokiwałaś głową na znak zgody. Każde z was wzięło kąpiel, przygotowało się na jutrzejszy dzień, a potem poszliście spać. YongHwa zasnął praktycznie od razu, jednak Ty miałaś z tym problem. Męczyły Cię wyrzuty sumienia, że zataiłaś przed nim ten jeden, dość ważny szczegół. Uznałaś, że powiesz mu rano, albo później. Po podjęciu tej decyzji, zasnęłaś.  


- Nie ma takiej opcji! 
Głośny krzyk chłopaka zbudził Cię ze snu. Ba, aż poderwałaś się do siadu przestraszona. Rozejrzałaś się wokoło. Po Twoim ukochanym nie było śladu.
- YongHwa? - spytałaś niepewnie i wstałaś z łóżka. Ubrana w koszulę nocną, wyszłaś z sypialni. Ujrzałaś chłopaka, siedzącego na kanapie i... czytającego scenariusz dramy, w której miałaś zagrać. YongHwa zauważył jak stoisz w drzwiach i spojrzał na Ciebie z wyraźnym niezadowoleniem.
- Co to do cholery jest? - spytał przez zaciśnięte zęby i zamachał scenariuszem.
- To... - zawiesiłaś głos, po czym sama zgromiłaś go swym wzrokiem. - Grzebałeś w mojej torbie?
- Przewróciła się i pozbierałem ją! Samo wypadło!
- Już mógłbyś się przyznać do tego, co zrobiłeś.
- I mówi to osoba, która nawet nie potrafi być szczera ze swoim chłopakiem. - burknął i odwrócił wzrok.
Westchnęłaś cicho i podeszłaś do niego. Zajęłaś miejsce obok i spojrzałaś na obrażonego chłopaka. 
- Kochanie, gdybym Ci powiedziała, co byś zrobił?
- Nie puściłbym Cię z domu. 
- No właśnie. Więc nic nie mówiłam. 
Odpowiedziała Ci cisza. Ostrożnie usadowiłaś dłoń na ramieniu wokalisty i pogładziłaś je opuszkami palców.
- YongHwa... 
- Nie zgadzam się. - odparł, nie patrząc nawet na Ciebie.
Jęknęłaś cicho, nie wiedząc jak z tego wybrnąć.
- Proszę Cię. To dla mnie wielka szansa. Możliwości, o których marzyłam. Mogę zostać zawodową aktorką.
- Ale tu są kurde sceny łóżkowe! On ma Cię pocałować! W dodatku rozebrać! Dotykać! Nie zgadzam się!
Wzburzony chłopak wstał z kanapy. Rzucił skrypt na stolik, a sam zaczął chodzić w kółko.
Nie wiedziałaś jak go udobruchać, więc postanowiłaś uderzyć z innej strony.
- A Ty to co robisz w dramach, w których grasz? Masz jakieś mało znaczące role? Nie. Zawsze jest jakaś kobieta. Ile razy serce mnie bolało, gdy widziałam jak musisz na nie patrzeć w tych serialach, co musisz z nimi robić. Ile? I czy kiedykolwiek zwróciłam Ci uwagę? Powiedziałam jak mnie to boli? Jaka jestem zazdrosna? Jak gryzie mnie sumienie, że to one ta, są, a nie ja? Że nie mam Cię na własność? No?
Chłopak nie skomentował tego w żaden sposób. Burknął coś pod nosem i ruszył w kierunku przedpokoju.
- Wychodzę. - mruknął i usłyszałaś trzask drzwi. 
- YongHwa! Ubrania! - zawołałaś za nim i znów usłyszałaś trzask. 
Chłopak przeszedł przez salon i wszedł do sypialni, gdzie założył spodnie i koszulę. O mały włos, a polazłby ubrany jedynie w bokserki. Dopiero teraz wyszedł na dobre. Po drodze mruknął coś o próbie w studiu nagraniowym. 
Westchnęłaś cicho i położyłaś się na kanapie, na brzuchu. Twarz miałaś ukrytą w miękkiej poduszce, leżącej przy oparciu. Krzyknęłaś w nią, a potem zaczęłaś wymachiwać rękami i wierzgać nogami. Wszystko pod wpływem złości.  Uspokoiłaś się jednak, gdy usłyszałaś dźwięk telefonu. Zeskoczyłaś z kanapy i pobiegłaś do sypialni. Rzuciłaś się na łóżko, wyjęłaś spod poduszki komórkę i odebrałaś. To był prezes wytwórni. Wstałaś, dorwałaś szybko jakąś kartkę, długopis i zapisałaś sobie dane budynku, w którym miałaś się zjawić. Najpierw faktycznie miała być sesja zdjęciowa.

Po dwóch godzinach, pojawiłaś się na miejscu. Chodziłaś po budynku, aż znalazłaś odpowiednią salę. Była przygotowana do zdjęć, z dobrą scenografią i efektywnym światłem. Jeden ze scenarzystów zauważył Cię, przywitał się i zaprowadził do głównego fotografa Kyunga, który odpowiadał za całą sesję. Tam był już JongHyun, który uśmiechnął się do Ciebie pogodnie. Odwzajemniłaś uśmiech, choć nieco niepewnie.
- Słuchajcie, czytaliście wasze role nie? - mężczyzna zawiesił głos i spojrzał na was pytająco. Pokiwaliście głowami. -  To dobrze. Teraz idźcie do stylistów, zaraz was przygotują. Potem zajmiemy się robieniem zdjęć.
Jak powiedział, tak zrobiliście. Rozdzieliliście się i poszliście. Po dość długim czasie, byłaś gotowa. Ubrana w jakiś szkolny mundurek, włosy spięte w dwa warkocze i okulary na nosie, dzięki którym wyglądałaś uroczo. Kazali Ci się ustawić z JongHyunem, do zdjęcia. Na początku dość komiczne sytuacje. Ciągniesz go za rękaw, uwieszasz się na ramieniu, wskakujesz na plecy. Cały czas masz się uśmiechać.  To nie było trudne. Twoja relacja z JongHyunem była na zasadzie przyjaźni, więc tego typu wygłupy nie stanowiły problemu. Najgorsze miało dopiero nadejść. Zdjęcia, na których miały być nieco inne relacje. Na przykład obejmowanie, w stylu kochanków. Ty przestraszona, otulona jego ramionami, troska w jego oczach. Niebezpieczna odległość między waszymi twarzami, pragnienie i miłość w spojrzeniu. To wyższa szkoła jazdy dla Ciebie, ale radziłaś sobie. Świetnie "zagrałaś" zakłopotanie i niepewność. Pominęłaś fakt, że naprawdę się tak czułaś. 

Sesja trwała dwie, trzy godziny. Nie tylko wy braliście w niej udział, pozostali aktorzy, którzy byli w jakiś sposób powiązani z dramą, także. Kiedy odpoczywałaś, siedząc przy stoliku i jedząc kanapki, podszedł do Ciebie JongHyun. Miał swoje śniadaniowe pudełeczko z jedzeniem, wydzielonym wedle diety. Usiadł na przeciwko Ciebie i sam zaczął spożywać posiłek.
- YongHwa nie wyglądał na zadowolonego. - usłyszałaś nagle. 
Spojrzałaś na chłopaka pytająco i przechyliłaś delikatnie głowę. 
- To znaczy? 
- No tymi zdjęciami. - odparł chłopak, gdy przegryzł kolejny kęs.
- Jakimi zdjęciami?
Zmarszczyłaś brwi. Nie wiedziałaś, o czym on mówił.
- No tymi z sesji.
- Widział je?
- No przecież stał za fotografem. Sprawdzał w komputerze, jak wychodzą. Nie zauważyłaś?
Pokręciłaś powoli głową, na znak, że nie. Zrobiło Ci się głupio. Jak mogłaś nie zauważyć, że Twój chłopak tu był? W dodatku widział, w jaki sposób przebiegała sesja zdjęciowa. 
- Jak się dowiedział jaką mam rolę... też nie był zadowolony. - szepnęłaś.
- Tia, mnie też się oberwało. - przyznał JongHyun i uśmiechnął się pokrzepiająco. 
Nie rozmawialiście już więcej na ten temat. Zjedliście posiłek i pożegnaliście się. To był koniec na dziś. 

Przez następne kilka dni, przychodziłaś na plan zdjęciowy serialu i zauważałaś w oddali swego chłopaka. Nie podchodził do Ciebie, zawsze był czymś zajęty. Unikał kontaktu, ale wciąż chciał wszystko widzieć, co się dzieje w dramie, którą kręciliście. W domu zachowywał się w miarę normalnie, choć czułaś bijący od niego dystans. Wiedziałaś, że walczył z zazdrością i byłaś mu za to wdzięczna. Miałaś jednak wrażenie, że długo nie wytrzyma. I nie pomyliłaś się.
Na następne filmowanie, byłaś spóźniona. Wbiegłaś do budynku, gdzie akurat odbywały się zdjęcia. Wpadłaś do pomieszczenia zdyszana i przeprosiłaś całą ekipę. Oni patrzyli na Ciebie ze zdumieniem, łącznie z JongHyunem. 
- No co? - spytałaś zdziwiona. - Każdy może się czasem spóźnić.
- Tak. Jasne. - mruknął reżyser, niezbyt zadowolony, zupełnie jakby nie miał ochoty na Ciebie patrzeć. 
- Co jest? - wydukałaś niepewnie.
JongHyun podszedł do Ciebie, chwycił za ramię i delikatnie odciągnął na bok.
- Przecież to moje pierwsze spóźnienie. Dlaczego jest zły? 
- Wiesz... Ktoś kto rezygnuje z roli w dramie, nie powinien pojawiać się na planie filmowym... - wyszeptał niepewnie chłopak.
Zrobiłaś wielkie oczy. 
- Jak to... rezygnuje... Ja nie... Nie zrezygnowałam.
- Prezes przyniósł reżyserowi papiery, w których wyraźnie informujesz, że kończysz z pracą w dramie. Nie wytrzymałaś presji i kontaktu z innymi ludźmi, łącznie... ze mną. - po tych słowach chłopak spuścił wzrok, wyraźnie zasmucony. 
Potrząsnęłaś głową i zamachałaś rękoma.
- Ale JongHyun! To nie ja! Ja naprawdę nie... - zawiesiłaś głos i zmrużyłaś powieki. Twoja twarz przybrała bardziej gniewny wyraz. - YongHwa. - warknęłaś i wyszłaś z pomieszczenia. 
- Hej, _______! - zawołał za Tobą JongHyun, ale nie zareagowałaś. Zniknęłaś mu z oczy.


Twój chłopak wrócił do domu późnym wieczorem. Przywitała go ciemność i cisza. Zdjął buty, odwiesił kurtkę i ruszył w kierunku sypialni. Nagle zatrzymał się, gdy światło lampy, oślepiło go w salonie. 
- Witaj kochanie. - powiedziałaś z powagą w głosie. Siedziałaś na fotelu, ze skrzyżowanymi rękoma na biuście. 
- Och, _______, przestraszyłaś mnie. - szepnął chłopak zaskoczony i uśmiechnął się, gdy odetchnął z ulgą.
- Jak Ci minął dzień? - spytałaś spokojnie, ale z dystansem w głosie. Wyraźnie dawałaś mu znak, że coś jest nie tak.
- Eghem. No wiesz, nagrania i takie tam... 
Speszył się i podrapał w tył głowy. Jedyne na co się zdobył, to delikatny, niepewny uśmiech.
- Naprawdę? Więc żadnych rewelacji?
- Żadnych kochanie, żadnych.
- Hm. To ciekawe. Bo ja słyszałam jedną, naprawdę ciekawą. Zrezygnowałam z roli w dramie. 
YongHwa skrzywił się, gdy to usłyszał. Najbardziej martwił go chłód jaki emanował od Ciebie.
- ________, ja wytłumaczę...
- No ja mam nadzieję. 
Chłopak westchnął i jęknął cicho.
- Ja nie mogłem dłużej tego znieść. Te wasze wzajemne uśmiechy, te przytulanie, te rozmowy, wspólne spędzanie czasu... Sceny, które czekały was w przyszłości... Ja naprawdę próbowałem, ale nie umiałem...
- Więc postanowiłeś podrobić mój podpis i wysłać prezesowi moją rezygnację?
- N-no... Tak.
Wstałaś z fotela i podeszłaś do chłopaka. Spojrzałaś mu w oczy, z nieukrywanym bólem.
- Nie sądziłam, że się kiedyś na Tobie tak zawiodę. To tylko aktorstwo. Ty mi to tłumaczyłeś w swoim przypadku i zaakceptowałam to, wiedząc, że to po prostu Twoja praca. Czemu Ty nie możesz tego zrobić w moim przypadku?
- Ale to co innego!
Przechyliłaś głowę i spojrzałaś na niego spod przymrużonych powiek. Chłopak zorientował się, że mógł to sobie darować i przygryzł dolną wargę. Jego wzrok wodził teraz po pomieszczeniu, jakby ono miało mu pomóc wybrnąć.
- Innego? Więc Ty możesz całować się z innymi kobietami, uśmiechać się i przytulać je w dramach, a ja nie mogę, tak? To chciałeś przez to powiedzieć? Ty masz mnie mieć na wyłączność, ale ja nie mogę Ciebie? Tak? Tak?! - za każdym razem, gdy kończyłaś zdanie, uderzałaś piąstką o jego tors. 
Bolało Cię to, co właśnie usłyszałaś. Nie, sama to powiedziałaś, ale on nawet nie zaprzeczył. 
- Przepraszam... - usłyszałaś jedynie w odpowiedzi. 
Prychnęłaś i pokręciłaś głową. Czułaś, jak Twoje oczy robią się szklane od łez. Nie chciałaś płakać, więc powstrzymywałaś to ostatkiem sił.
- Zawiodłam się na Tobie, jak nigdy dotąd... zawiodłam się. - szepnęłaś. Posłałaś mu ostatnie bolesne spojrzenie, a potem zniknęłaś za drzwiami sypialni, które zamknęłaś. Chłopak dostał wyraźny sygnał, że śpi dziś sam. 



Nie miałaś pojęcia, czy nocował na kanapie, czy też wrócił do dormu i spał z zespołem. W każdym razie, rano go już nie było. Nie byłaś zadowolona z takiego obrotu spraw, ale naprawdę przesadził z tym swoim wyskokiem. Z drugiej strony, zaczęłaś się obawiać, że przez to wszystko, możesz go stracić. Kochałaś go, byliście jedną z niewielu par, którą fanki akceptowali. Zaczynałaś mieć wyrzuty sumienia, nawet przez chwilę miałaś ochotę go przeprosić. Postanowiłaś jednak trzymać się swojego wczorajszego wystąpienia. To po jego stronie leży wina, nie po Twojej. 
Usiadłaś na kanapie w salonie i włączyłaś telewizję. Oglądałaś teraz jakąś dramę, w której dziewczyna kłóciła się z chłopakiem.
"Kocham Cię, proszę, uwierz mi. Jesteś moją jedyną miłością. Nie będę Cię więził, obiecuję."
- Kłamca. Nie wierz mu! - zawołałaś do telewizora. 
Usłyszałaś dzwonek swojego telefonu. Niechętnie ruszyłaś się z kanapy i weszłaś do sypialni. Usiadłaś na łóżku i odebrałaś telefon. To był JongHyun. Pytał, dlaczego nie ma Cię jeszcze na planie filmowym.
- He? - wydukałaś zdumiona.
- Reżyser dostanie szału, jeśli zaraz się nie pojawisz.
- Ale ja przecież...
- Pospiesz się, bo już chce zacząć kręcić, a bez głównej postaci się nie da. 
- E?
Rozłączył się. Spojrzałaś na komórkę, na której widniała teraz tylko tapeta - Ty i YongHwa.
- EEEEE? - wydukałaś zdumiona. 
Siedziałaś tak przez dłuższą chwilę, aż nagle zerwałaś się z łóżka z okrzykiem " O kurde."  Szybkie ubieranie się, doprowadzanie do porządku i bieg na autobus. 

Na planie filmowym byłaś po piętnastu minutach. Reżyser przywitał Cię grzeczną przestrogą, byś więcej nie robiła takich numerów. Poinstruował, że masz iść do stylistek, które zaraz Cię przygotują i masz wrócić na plan. Jak kazał, tak zrobiłaś. Po trzydziestu minutach, przyszłaś z powrotem. Ubrana w szkolny mundurek, znów te warkoczyki i okulary na nosie. Stanęłaś w miejscu, w którym poinstruował Cię reżyser. Rozejrzałaś się wokoło. Stałaś sama, a gdzie Twój partner?
Zauważyłaś JongHyuna, który stał obok operatora kamery. Pomachałaś mu na znak, żeby przyszedł, ale on pokręcił przecząco głową i wskazał za Ciebie. Zdziwiona, obróciłaś się i zamrugałaś, widząc kto tam stoi. 
- YongHwa...? - wydukałaś zdezorientowana. 
Chłopak podszedł do Ciebie, ubrany w mundurek szkolny i stanął przy Tobie. Uśmiechnął się ciepło i pogładził Cię po ramieniu.
- Chciałem naprawić to, co zepsułem. 
- No ładnie... - mruknęłaś niepewnie, bo nie miałaś pojęcia, co tak naprawdę zrobił.
- Będziesz dalej grała w tej dramie.
- O, no proszę. Więc jednak nie będziesz robił awantur zazdrości?
- Nie.
- Eeeee? Jakim cudem? 
Zmierzyłaś go wzrokiem, mając dziwne wątpliwości.  YongHwa zaśmiał się cicho i obdarzył Cię swym charakterystycznym uśmiechem.
- Nie mogę być zazdrosny o Twojego partnera w dramie.
Nie zmieniłaś swej miny, wciąż patrzyłaś na niego podejrzliwie. Chłopak nachylił się tak, że czułaś jego oddech na swej szyi. Wyglądało to tak, jakby chciał Ci coś szepnąć na ucho.
- Bo to ja nim będę. 
Zamrugałaś zaskoczona. Kątem oka spojrzałaś na JongHyuna, który szczerzył się do Ciebie zza planu filmowego. Skierowałaś swój wzrok na chłopaka, który teraz pochylał się nad Twą twarzą. Delikatnie ujął ją w dłonie i musnął Twe wargi. To ciepłe i nieśmiałe muśnięcie, zamieniło się w czuły pocałunek.
- EJ! To nie ten odcinek! - zawołał zirytowany reżyser, na co oboje zareagowaliście chichotem.





Mam nadzieję, że nie wyszło to tak źle, jak mi się wydaje. Krótsze niż zwykle, ale to dlatego, że nie zawsze mam taką wenę, na coś długiego. Proszę was o szczere komentarze i opinie, to bardzo motywuje do dalszego pisania. Zwłaszcza, gdy wie się, że czytelnicy, wyrażają swe zdanie. c:

7 komentarzy:

  1. Będę szczera i brutalna, jak zwykle.

    Moje gratulacje.

    To Twój najlepszy scenariusz. Jest absolutnie rewelacyjny, przesympatyczny, zabawny, trzymający w napięciu... Jestem pod takim wrażeniem, że nawet gdybym chciała, nie potrafiłabym się przyczepić.

    Niesamowite, jakie postępy robisz. Żadne błędy nie rzucają się w oczy, czyta się to płynnie i bez zgrzytów.

    No dobra, są takie małe.
    Jak powiedział, tak zrobiliście. Rozdzieliliście się i poszliście. Po dość długim czasie, byłaś gotowa.

    Iścieiścieiście... Wiem, że ciężko to zmienić, ale brzmi to dziwnie. No i tyle sytuacji opisanych w trzech zdaniach - lepiej to rozbić na dłuższe opisy :)

    To wszystko, więcej grzechów nie pamiętam :D

    Dziękuję za Twoją ciężką pracę.
    Hwaiting~!

    Sasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak uważasz. Jesteś jedną z niewielu osób, która tu wyraża swą opinię i przyznam, że w przypadku błędów zawsze mam nadzieję, że chociaż raz Cię nie zawiodę. ^^

      Te krótkie zdania faktycznie mogłam opisać w bardziej rozbudowany sposób, by nie raziły tego typu słowa. Nie zauważyłam tego wcześniej.

      Jak wspomniałam, będę to mieć na uwadze, przy pisaniu kolejnych scenariuszy. :)

      Dziękuję za wsparcie i pomoc w przypadku znajdywania błędów. <3

      Usuń
  2. Ach, YongHwa, ostatnio mam na niego fazę poprzez dramę w której gra i naprawdę cieszę się, że mogłam o nim teraz przeczytać i do tego coś właśnie związane z dramą.
    Podobają mi się twoje scenariusze, są naprawdę oryginalne. Masz świetne pomysły. I do tego to zakończenie, które wywołało u mnie dużego smile, który nadal widnieje na mojej twarzy. To zakończenie było po prostu idealne. ^^
    Podziwiam cię za długość scenariuszy, chociaż faktycznie - ten w porównaniu z innymi wydaje się krótszy. xD Nie masz na co narzekać, scenariusz jest dobry, bardzo DOBRY. Mi się osobiście bardzo podoba. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejuuuuuu, wiem że z opuźnieniem, ale w sumie zapomniałam że czeka na mnie scenariusz i dlatego dopiero teraz go czytam.
    Jest świetny jak zawsze, popieram że najlepszy jak do tej pory.

    Bardzo podobała mi się moja rola tutaj :D świetnie się czułam czytając to, naprawdę się wczułam ^^

    Jeszcze raz wielkie dzięki <3!

    ~Ayame
    ps: przepraszam że z anonima, ale zapomniałam hasła do konta i nie mam jak się zalogować ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. To pierwszy scenariusz, którego przeczytałam na tym blogu i na pewno sięgnę po inne. Ze wszystkich blogów ze scenariuszami ten jest najlepszy. Masz bardzo ładny styl, świetnie się to czyta! :3
    Na koniec trochę było mi szkoda JongHyuna ;;;
    Świetnie to YongHwa wymyślił.
    Pozdrawiam! c:

    OdpowiedzUsuń
  5. YongHwa. Kocham go, jako piosenkarza i aktora. Scenariusz jest na prawdę wspaniały, jak wiele innych na teym blogu :* Czekam na kolejne scenariusze o nim :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten moment, gdy Yonghwa prawie wyszedł z domu w samych bokserkach przypomniał mi film - "Formuła 17", gdzie faktycznie chłopak szedł przez miasto w samych bokserkach xD Inna sytuacja była, ale dzięki temu scenariuszowi to sobie przypomniałam ^ ^ Świetnie jak zawsze, no co mogę powiedzieć. Weny na kolejne scenariusze <3

    OdpowiedzUsuń