środa, 22 maja 2013

Woohyun (INFINITE)


"Wątpliwości"





"Jak ja mu to powiem?"
To pytanie zadawałaś sobie od kilku dni. Głowiłaś się, w jaki sposób wyznać prawdę swemu chłopakowi. Bałaś się. Zarówno przyszłości, jak i jego reakcji. Z jednej strony, wiedziałaś, że o takich sprawach powinnaś go poinformować. Z drugiej jednak, nie byłaś pewna czy to dobry pomysł. Niosło to za sobą nieprzyjemne konsekwencje.
Westchnęłaś cicho, wciąż bijąc się z myślami. Pomasowałaś skronie, czując jak zaczyna Cię boleć głowa. Drgnęłaś mimowolnie, gdy usłyszałaś dźwięk przekręcanego kluczyka w drzwiach wejściowych. Potem mocniejsze szarpnięcie i tupot stóp.
- Woohyun! - zawołałaś wesoło. Zerwałaś się z kanapy i podbiegłaś do przedpokoju. Uśmiech z twarzy zszedł Ci nieco, gdy ujrzałaś pozostałych członków jego zespołu. Nie, nie miałaś im za złe, że się pojawili. To naprawdę zgrana i całkiem zabawna paczka przyjaciół. Właściwie, uratowali Cię od rozmowy z Twoim chłopakiem.
- Ach, ________! - zawołał uradowany Woohyun i złożył z dłoni serce, by następnie udać, że wysyła je do Ciebie.
Oczywiście odegrałaś swą rolę, łapiąc "wysyłkę" i przykładając ją do swej klatki piersiowej. Woohyun był uroczy.
- Yah, nie jesteśmy już na scenie, więc nie musisz udawać takiego księcia serc. - odezwał się lider, który podszedł do swego przyjaciela. Szturchnął go lekko w ramię, na co główny wokalista, zareagował nadymając policzki.
- Nie udaję. Wysłałem jej coś, co od dawna należy tylko do niej. - odparł, niby urażony i uśmiechnął się ciepło do Ciebie. Podszedł wesołym krokiem i czule objął swym silnym ramieniem. - Mam nadzieję, że nie masz mi za złe, że ich przyprowadziłem? Chcieliśmy razem zjeść. - dodał z nadzieją w głosie.
- Nie, nie. W porządku. Zawsze miło was widzieć razem. - odrzekłaś z uśmiechem i pomachałaś wesoło dłonią, kierując ten gest do pozostałych.
- Zaraz coś przygotujemy dobrego. Zrobiliśmy zakupy, będzie pyszne jedzonko! - zawołał radośnie Sungyong i wraz z resztą zespołu, poszedł do kuchni. Zrobiło się bardziej tłoczno w apartamencie, ale nie przeszkadzało Ci to.
Woohyun stał jeszcze przez moment przy Tobie, aż w końcu postanowił się odezwać.
- Jak Ci minął dzień?
Spuściłaś wzrok, lekko zakłopotana.
- No wiesz.. standardowo. Praca, zakupy, sprzątanie, czekanie...oczywiście w międzyczasie słuchałam Twoich piosenek i oglądałam wasze występy. - odpowiedziałaś ciepło. Chyba połknął haczyk i uwierzył, bo o nic nie wypytywał. Razem z Tobą, poszedł do kuchni i włączyliście się w przygotowania kolacji. Gotowanie, nakrywanie do stołu, wszystko minęło w naprawdę wesołej atmosferze. Posiłek się dłużył, tak jak i wizyta zespołu. Postanowiłaś pozbierać część naczyń i poszłaś je pozmywać. Gdy po raz piąty zapewniłaś Woohyuna, że sobie poradzisz, wrócił do kolegów. Siedzieli w jadalni i rozmawiali. Byłaś w kuchni i słyszałaś wszystko, o czym mówili. Większość ich słów wywoływała na Twej twarzy uśmiech, aż do pewnego momentu.
- Ej, słyszeliście o ciąży tej piosenkarki, nie? - zapytał nagle Gyu.
Przestałaś myć naczynia i nasłuchiwałaś, jak przebiegnie rozmowa.
- Dzieci są takie urocze! - zawołał Sungjong wesoło, który klasnął w dłonie na znak swej ekscytacji.
- Tak, ale Twoja kariera się wtedy kończy. - zauważył Woohyun.
Zamarłaś w bezruchu i wstrzymałaś na moment oddech, by wsłuchać się w wypowiedź swojego chłopaka.
- A tam, przesadzasz. - wtrącił lekceważąco Hoya, po czym nagle zmienił temat. - Ej, MyungSoo, co Ty robisz z tą szklanką?
- On ma swój świat. Zostaw go. - polecił lider, na co pozostali członkowie zespołu zaśmiali się wesoło.
- Yah! Hyung! Dlaczego uważasz, że kariera się wtedy kończy? - zawołał oburzony Sungjong.
-No bo, co. Trzeba przerwać pracę. Kobieta  w ciąży nie może się przemęczać. No, a ojciec dziecka też nagle wchodzi w nowy świat, więc z jego karierą też wtedy gorzej. O ile jest sławnym idolem. - wyjaśnił Woohyun.
- Tak, jest kimś znanym, ale nie pamiętam kim dokładnie. - odparł Gyu, który nie wyraził zainteresowania tą kwestią. Co go mężczyźni obchodzą?
Pokręciłaś głową i powróciłaś do swej czynności.
-W sumie, fajnie jest mieć dzieci. - powiedział DongWoo. Po chwili usłyszałaś cichy jęk.
- Sam jesteś jak dziecko. - zauważył Gyu, który najwyraźniej wcześniej, klepnął go w tył głowy.
- Wiesz co, dzieci to trzeba mieć w odpowiednim czasie. Jak jest się za młodym, to trochę głupio. - wtrącił Woohyun.
- A skąd wiesz, kiedy jest odpowiedni czas? - odezwał się MyungSoo.
Pokręciłaś głową. Ten to zawsze brzmiał jak pijany mnich.
- Idź Ty filozofie. - mruknął Gyu, na co Woohyun zareagował śmiechem.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. - odrzekł główny wokalista i westchnął cicho.
- No wiesz... Może Cię trafić jakaś choroba, albo wypadek samochodowy, albo umrzesz, albo będziesz roślinką do końca życia, albo... - tu MyungSoo urwał i zaczął mamrotać pod nosem. Wyglądało na to, że ktoś zasłonił mu usta.
- Za dużo mówisz, to nie w Twoim stylu. - powiedział Hoya i wszyscy zaśmiali się wesoło.
Westchnęłaś cicho i pokręciłaś głową w lekkim rozbawieniu. Mężczyźni są dziećmi, niezależnie od wieku. Choroby, ciąża, problemy, kariera, wiek... Ci to zawsze znajdą sobie temat, który potem nie da Ci spokoju. Jeszcze sytuacja, o której miałaś mu powiedzieć...
Chłopcy nie siedzieli długo. Po godzinie poszli sobie, wcześniej jeszcze pomogli posprzątać. Woohyun pożegnał Cię czułym muśnięciem w czoło. Zamknęłaś drzwi i powoli osunęłaś się na podłogę. Zaczęłaś cicho łkać, ramiona Ci drżały. Nawet nie miałaś sił, by otrzeć łzy.
"Jak ja mu to powiem?"
Znów zadawałaś sobie to pytanie.Nie wiedziałaś co zrobić, jak się zachować. Potrzebowałaś porady. Dlatego już następnego dnia, umówiłaś się z przyjaciółką. Siedziałyście w Twojej ulubionej kawiarence. Byłaś niewyspana, miałaś wory pod oczami, bladą twarz.
- Spałaś w ogóle tej nocy? - zapytała Twoja przyjaciółka z troską w głosie.
Pokręciłaś przecząco głową i przetarłaś ostrożnie powieki.
- _______, nie wiem co robić... - zwróciłaś się błagalnie do swej przyjaciółki.
Twoja koleżanka westchnęła cicho i spojrzała na Ciebie uważnie.
- Kochana, musisz mu powiedzieć. On musi znać prawdę. Przecież nie możesz przed nim tego zataić, prędzej czy później zauważy i domyśli się. A jak nie on, to ktoś inny z zespołu.
- Nie wiem czy to dobry pomysł... Jak się nie dowie... to wciąż będzie spokojnie brnął w swej karierze. Ma taki piękny głos. No, a poza tym... nie bylibyśmy w stanie kontynuować związku, no i wszyscy by się dowiedzieli, a obiecaliśmy wytwórni, że nic nie powiemy. Oskarżą go o kłamstwo.
- Jakie znowu kłamstwo?
- W jednym z programów, powiedział, że od debiutu nie było nic związanego z miłością. Nie zakochał się.
- No wiesz... Znacie się już z przed debiutu. Przecież poznałaś go kiedy był trainee. Byłaś z nim w związku za nim rozpoczął karierę w zespole. Więc teoretycznie... nie miał jak się zakochać po debiucie, bo był w tym stanie już wcześniej.
- To naciągana historyjka, wiesz o tym. I tak mu to wytkną. No i... nie chciał, bym miała jakieś kłopoty z fankami. Wiesz jak reagują, kiedy okazuje się, że ktoś z nich jest w związku.
- Wiem, wiem. Ale to nieuniknione, tak czy siak.
Nastała chwila ciszy. Twoja przyjaciółka spojrzała na Ciebie podejrzliwie.
- Chwila, czy ja dobrze zrozumiałam? Chcesz to przed nim zataić? Przecież się nie da!
- Nie muszę mu mówić...
- Zauważy!
- Niekoniecznie. Jeśli odejdę od niego... nic się nie dowie.
- _________, nie mówisz chyba poważnie? Przecież nie zostawiłabyś go. Kochasz Woohyuna.
- I to bardzo. Ale muszę chronić jego reputację, zespół i jego przyszłość.
- Zastanów się jeszcze. Przemyśl to. Na razie nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji. Wiesz, że mogłabyś ich potem żałować, prawda?
- Wiem. Ale wydaje mi się, że nie ma wyjścia, w którym nie czułabym się w ten sposób.
Znów nastąpiła cisza.
- A jak Twoje samopoczucie? - zapytała przyjaciółka i spojrzała na Ciebie z niepokojem.
- Dobrze. Nie mam tak często mdłości, chyba mi przeszło. No i nie mam zawrotów głowy, czy bóli jakichś, więc... nie jest tak źle. Jedynie psychicznie czuję się wykończona. Przeraża mnie to wszystko.
- No nie dziwię się. Na Twoim miejscu, też bym się tak czuła.
Westchnęłaś cicho i zamilkłaś znowu. Świat walił Ci się na głowę, a Ty nie wiedziałaś jak go pozbierać w całość. Posiedziałaś jeszcze pół godziny i potem pożegnałaś się z przyjaciółką. Brakowało Ci sił, by siedzieć dłużej poza domem. Zwłaszcza, że ciągle miałaś ochotę płakać. Twoja koleżanka podwiozła Cię do domu. Nie chciała Cię puścić samej, w takim stanie.
W domu czekała Cię niespodzianka. Gdy próbowałaś przekręcić klucz w zamku, okazało się, że drzwi są otwarte. Zdziwiło Cię to, bo byłaś pewna, że zamykałaś mieszkanie przed wyjściem. Po cichu weszłaś do środka. Bałaś się, że spotkasz włamywacza, a w najgorszym razie - Woohyuna. W przedpokoju było pusto. Zamknęłaś za sobą drzwi i przeszłaś się do salonu. Tam zobaczyłaś DongWoo, który stał nad stolikiem, przy kanapie. W dłoniach trzymał kopertę i wyciągnięte z niej kartki. Serce zabiło Ci szybciej, gdy zauważyłaś pieczątkę na odwrocie koperty. Znalazł to, co próbowałaś ukryć przed Woohyunem.
Chłopak najwyraźniej wyczuł Twoją obecność, bo drgnął i spojrzał w Twym kierunku. Speszony, szybko schował kartki do koperty i odłożył na miejsce. Zaśmiał się nerwowo i podrapał w tył głowy.
- Cześć _________. Woohyun zapomniał dokumentów, a ja miałem po drodze, dał mi klucz i wpadłem. Już znalazłem i wychodzę. - powiedział zakłopotany i ruszył w kierunku przedpokoju.
Zatrzymałaś go, chwytając za ramię. Chłopak zaskoczony cofnął się i spojrzał na Ciebie pytająco.
- Nie mów mu nic. - szepnęłaś jedynie i spuściłaś wzrok.
Raper podrapał się po policzku i uśmiechnął niepewnie.
- Ale o czym? - spytał głupkowato. Starał się udawać, że nie wie w czym tkwi problem.
- DongWoo proszę... wiesz o co chodzi..
Chłopak westchnął i popatrzył na Ciebie z troską w swych lśniących, dużych oczach.
- _______, tak nie można. On musi wiedzieć. Dlaczego mu nie powiedziałaś?
- Na razie nie mogę.
- Jak to nie możesz? O czym Ty mówisz?
- Zrozum, to dla mnie nowa sytuacja. Sama muszę jeszcze się w tym jakoś odnaleźć i zrozumieć, to... jeszcze nie do końca do mnie dotarło. Muszę się też zastanowić nad tym, kiedy mu to powiem. Znaleźć odpowiedni moment. Nie mogę ot tak z tym nagle wyskoczyć.
DongWoo westchnął i podrapał się po policzku. Nie wiedział co robić.
Spojrzałaś na niego błagalnie. Miałaś nadzieję, że zrozumie i zaufa Twoim słowom.
- Dobrze. Na razie nie będę się wtrącać. To sprawa między wami, ale proszę Cię o jedno. - to mówiąc, DongWoo położył dłoń na Twym ramieniu i uśmiechnął się pokrzepiająco. - Nie zwlekaj z tym.
Pokiwałaś głową na znak zrozumienia i zgody. Odwzajemniłaś jego uśmiech, choć delikatniej i mniej pogodnie. Byłaś mu wdzięczna za to, że postanowił Ci zaufać. Miałaś szansę to przemyśleć.  Po tej krótkiej wymianie zdań, raper wyszedł z Twojego domu.
Przez następne kilka dni, nadal głowiłaś się nad tą sprawą. Nic nie powiedziałaś Woohyunowi. Nie miałaś pojęcia, czy to na pewno dobry pomysł. Wolałaś, by uniknął tej sytuacji. Dlatego postanowiłaś zadziałać inaczej.
Nie odbierałaś jego telefonów, nie odpisywałaś na wiadomości. Nie oddzwaniałaś, nie rozmawiałaś też z pozostałymi członkami zespołu, przez których Woohyun próbował się z Tobą skontaktować.
Pewnego dnia, przyszedł do Ciebie. Miał klucze, więc wszedł swobodnie do mieszkania. Byłaś w kuchni, przygotowywałaś obiad. Już w progu drzwi usłyszałaś jak chłopak woła Twe imię. Nie odezwałaś się. Mimo bólu w sercu, trzymałaś się swego postanowienia.
- ______! - usłyszałaś jego głos w drzwiach kuchni. Nawet na niego nie spojrzałaś. Woohyun podszedł do Ciebie i przyjrzał Ci się z niepokojem. - Co się dzieje? Dlaczego nie odbierasz? Jesteś zła? Zrobiłem coś nie tak? ______, proszę Cię. Powiedz, bo zwariuję. Boję się.
Odwróciłaś głowę, udając, że szukasz jakiejś przyprawy, która tam stała. W rzeczywistości, bolało Cię to, jak go traktowałaś. Najchętniej wyjaśniłabyś mu wszystko, ale wiedziałaś, że to zrujnuje mu karierę. Przecież to było dla niego za wcześnie, sam to powiedział. Słyszałaś go.
- Zostaw klucze, nie będą Ci więcej potrzebne. - powiedziałaś po chwili. Starałaś się jak tylko mogłaś, by Twój głos zabrzmiał naprawdę chłodno. Najwyraźniej udało się, bo chłopak zmienił swój ton głosu na bardziej podłamany.
- Jak to nie będą? Wyprowadzasz się stąd? Jakieś nowe mieszkanie? - dopytywał chłopak. W jego głosie słyszałaś nadzieję na spokojny i pogodny koniec tej rozmowy. Miałaś ochotę się rozpłakać, ale powstrzymałaś się od tego.
- Nie. - odparłaś krótko i chłodno. - Z nami koniec. Już Cię nie kocham, to wszystko.
Woohyun zamarł w bezruchu, gdy usłyszał Twe słowa. Wpatrywał się w Ciebie w osłupieniu. Nie mógł uwierzyć własnym uszom. Poruszał niemrawo ustami, nie wiedząc nawet, co powiedzieć.
- Ale... jak to? ______, przecież jesteśmy razem już prawie trzy lata... dlaczego nagle... nie rezygnuj z nas. To przez moją pracę? Ja się zmienię. Obiecuję. Będę częściej przychodził, codziennie będę dzwonił, rano i wieczorem i popołudniu i przed i o każdej porze, o której sobie zażyczysz. Zacznę Ci nawet w domu pomagać, tylko proszę, nie skreślaj nas... nie wierzę, że tak nagle przestałaś mnie kochać. To nie jest możliwe. - wyjąkał chłopak. Był zdruzgotany, dolna warga mu drżała.
Czułaś się podle. Jak mogłaś tak kłamać? Nie powinnaś go... nie. Musiałaś to skończyć tak, jak zaplanowałaś.
- Przestań. Powiedziałam, że Cię nie kocham. - mruknęłaś, udając obojętną.
- Powiedz mi to chociaż w twarz... spójrz w oczy...- zaczął cicho chłopak.
Twój słaby punkt. Wiedział, że nie potrafiłaś go okłamać, kiedy patrzyłaś mu w oczy. Musiałaś z tego wybrnąć.
- Nie chcę Cię widzieć, więc nie mam zamiaru na Ciebie nawet patrzeć. Wyjdź i daj mi spokój. Masz zniknąć z mojego życia.
Wokalista pokręcił głową w niedowierzaniu. Spuścił wzrok i odetchnął cicho. Był taki wrażliwy, a Ty łamałaś mu właśnie serce, to, co Ci oddał na wieki.
- Mówiłem, że zrobię dla Ciebie wszystko, więc... odejdę. Ale... tak jak Ci obiecałem... moje serce zawsze będzie należało do Ciebie. - wyszeptał i bez żadnych dodatkowych wyznań, wyszedł z kuchni. Potem usłyszałaś trzask drzwi wyjściowych. Dopiero wtedy odeszłaś od blatu i usiadłaś pod ścianą.
Ukryłaś twarz w dłoniach i zaczęłaś płakać. Czułaś się potwornie. Przecież był miłością Twego życia, właśnie pozwoliłaś mu odejść. Nie, kazałaś mu. Nie uda Ci się o nim zapomnieć, ale będziesz musiała dalej jakoś funkcjonować. Bez niego. Bez jego serduszek. Bez jego uśmiechu. Bez jego czułego uścisku. Bez jego ciepłego głosu, który tak czule wołał Twe imię... Załkałaś głośniej, nawet jęknęłaś w oznace desperacji.


Przez następny miesiąc, nie spotkałaś się z Woohyunem. Nie widziałaś go osobiście, jedynie oglądałaś programy i występy, w których brał udział. Widziałaś smutek w jego oczach, bolesny grymas na twarzy. Nawet prowadzący zagadywali czy wszystko w porządku. Wokalista zawsze jednak potrafił wybrnąć z sytuacji. Członkowie zespołu również się starali.
Cały czas miałaś wyrzuty sumienia. Nawrzeszczała na Ciebie przyjaciółka za ten wybryk. DongWoo także zwrócił Ci uwagę, choć w bardziej łagodny i grzeczny sposób. Tak jak jednak obiecał, nie pisnął słowem, w czym tkwił sekret. Najgorsze było to, że podupadłaś na zdrowiu. Przestałaś się odpowiednio odżywiać, nie sypiałaś, ciągle płakałaś. Byłaś sama sobie winna i dobrze o tym wiedziałaś. Psychicznie byłaś garstką prochu, który nie był wart odrodzenia.
Tego dnia, czułaś się jeszcze gorzej. Ciągle kręciło Ci się w głowie, a co gorsza, odczuwałaś bolesne skurcze. Miałaś wrażenie, że ktoś wierci Ci dziurę w brzuchu, że macica eksploduje. Nie byłaś w stanie się ruszać, chciałaś krzyczeć. Jedynie zdołałaś sięgnąć po telefon i wybrać numer do swej przyjaciółki.
- ______, boli... ja nie mogę... dłużej... - urwałaś swą wypowiedź i osunęłaś się na podłogę. Telefon wylądował obok Ciebie z ciągle włączoną rozmową.
- ______? ________?! Jesteś tam?! Halo?! - wołała Twoja przyjaciółka, która była po drugiej stronie komórki. Nie uzyskała jednak żadnej odpowiedzi. Straciłaś przytomność.
Pamiętałaś jedynie jakieś przebłyski. Światła, dźwięk silnika i sygnał karetki. Słyszałaś także głos swej przyjaciółki, który błagalnie wołał Twe imię. Czułaś uścisk na twarzy. Miałaś maskę tlenową, byłaś podłączona do jakiejś aparatury. Nic więcej nie pamiętałaś. Ocknęłaś się dopiero w szpitalu. Leżałaś w jednej z wielu sal. Lekarz stał przy łóżku, razem z Twoją przyjaciółką i starał się wyjaśnić sytuację.
- Osłabiony organizm. Za mało pani je i pije. Musi pani uważać na żywność, nie wszystko może pani spożywać. No i potrzeba pani więcej snu, to konieczne w tym przypadku. Najlepiej leżeć, niewiele chodzić, nic nie dźwigać... - tu lekarz urwał swą wypowiedź, bo drzwi pokoju otworzyły się z wielkim hukiem. Za nimi stał zdyszany Woohyun. Włosy miał rozczochrane, był spocony i ledwo oddychał. Minęło trochę czasu za nim w ogóle był w stanie coś z siebie wydusić.
- _______, czy... ________, czy wszystko z nią w porządku? - wydukał w końcu. Z ledwością łączył litery w słowa.
- Woohyun, co Ty tu robisz?! - zawołałaś spanikowana i zaraz poprawiłaś bardziej kołdrę, by jak najszczelniej osłonic swe ciało. Nie chciałaś, by zauważył Twój nieco większy brzuch.
- Ach, więc pan jest ojcem dziecka! - stwierdził lekarz. Zamarłaś słysząc te słowa. Sam Woohyun wydawał się zdezorientowany.
- Jakiego dziecka? - zapytał, mrugając parokrotnie. Wszedł do sali chwiejnym krokiem i spojrzał pytająco na lekarza.
- Dziecka pani _________. Proszę się nie obawiać, jest zdrowe i dobrze się rozwija, trzeba jedynie... - tu doktor zawiesił głos i przymknął jedną powiekę, gdy rozległ się huk.
- Woohyun! - pisnęłaś przestraszona.
Chłopak leżał nieprzytomny na podłodze.
- Lekarza! Lekarza!
- Pan nim jest. - mruknęła Twoja przyjaciółka, widząc jak doktor próbuje wołać kogoś ze swego fachu.
- A, no tak. - powiedział stuknąwszy się w czoło. Podszedł do nieprzytomnego, podniósł go i przeniósł na krzesło, które było obok Twojego łóżka. Usadowił wokalistę wygodnie na krzesełku i poklepał delikatnie po policzku. - No, już już, wstajemy.
Woohyun drgnął i powoli otworzył oczy. Rozejrzał się po pomieszczeniu, aż jego wzrok spoczął na lekarzu.
- Czy wszystko w porządku? - zapytał doktor, na co chłopak pokręcił niepewnie głową.
- On nic nie wiedział... - mruknęła Twoja przyjaciółka i posłała Ci oskarżycielskie spojrzenie.
Spuściłaś głowę speszona. Sam lekarz poczuł się niezręcznie i pomasował swój kark.
- Och, w takim razie... zostawię państwo samych. - powiedział, na co przystanęła i Twoja przyjaciółka. Oboje wyszli z pomieszczenia. Gdy drzwi się zamknęły, nastąpiła cisza. W pokoju byłaś Ty i Woohyun.
- Który miesiąc? - spytał chłopak cicho.
Odwróciłaś wzrok i westchnęłaś bezgłośnie. Nie miałaś już wyjścia. Musiałaś mu w końcu powiedzieć.
- Czwarty. - odezwałaś się ledwo słyszalnie.
Woohyun spojrzał na Ciebie z wyrzutem.
- Wyjaśnisz mi to, czy uważasz, że nie ma potrzeby?
Przygryzłaś dolną wargę. Jego głos wydawał się taki oschły, a zarazem smutny. Zawiódł się na Tobie. Zataiłaś przed nim coś takiego.
- Nie wiedziałam jak Ci powiedzieć. Byłam pewna, że to nie pomoże Ci w kontynuacji kariery. Sam mówiłeś, że musi być odpowiedni czas... że to za wcześnie i...
- Ja tak mówiłem? Niby kiedy?
- Słyszałam Twoją rozmowę, kiedy myłam naczynia. Słyszałam, co mówiłeś. O karierze, o czasie, o wieku...
Woohyun zamrugał zaskoczony i westchnął, uśmiechając się nikle.
- Nie mówiłem przecież o nas.
- Ale jak Ty to sobie wyobrażasz? Spójrz na siebie. Jesteś młody, w tym wieku być ojcem? W dodatku z kobietą, która teoretycznie nie istnieje? Przecież nasz związek miał być tajemnicą. Obiecaliśmy wytwórni. Nie mogą o nas teraz powiedzieć. Twoja kariera źle się potoczy, gdy ludzie dowiedzą się, że masz dziewczynę od trzech lat, a teraz zostaniesz ojcem.
- Nie przesadzaj. Wytwórnia nie ma w tej sytuacji nic do gadania. I co ma za znaczenie kariera? Ty jesteś ważniejsza.
- No właśnie! I w tym tkwi problem!
Chłopak popatrzył na Ciebie niepewnie i przechylił delikatnie głowę na bok.
- Chyba nie zrozumiałem...
- Przedkładasz mnie ponad swoje marzenia! Chciałeś śpiewać, być na scenie. Nie możesz poświęcać swych pragnień. Masz je spełniać.
- Ale przecież już spełniam. Zadebiutowałem, śpiewam w zespole, ludzie rozpoznają mnie na ulicy. Robię to, co kocham. Teraz, mogę spełnić swoje kolejne marzenie - równie ważne.
Zamrugałaś zaskoczona i przechyliłaś głowę na bok.
- Teraz to ja chyba nie zrozumiałam...
Woohyun uśmiechnął się ciepło i ostrożnie pochwycił Twe dłonie. Ujął je w objęcia swych własnych.
- Założyć rodzinę z Tobą. Marzyłem o tym. Dałaś mi szansę na spełnienie tego.
- Ale jesteśmy za młodzi...
- A tam, głupie gadanie. Jesteś pełnoletnia. - skwitował chłopak, po czym uśmiechnął się pogodnie. - To dobrze, bo inaczej oskarżono by mnie o gwałt.
- Woohyun! - zawołałaś oburzona. Chciałaś go uderzyć, ale trzymał ciągle Twe dłonie w ciepłym uścisku. Chłopak zachichotał cicho.
- Dobrze, że nie usunęłaś ciąży. - stwierdził Woohyun z uśmiechem, po czym spojrzał na Ciebie z poważnym wyrazem twarzy. - Nie planowałaś prawda?
- Nie usunęłam, spokojnie. Nie usunę, zresztą i tak jest za późno.
Uśmiechnęłaś się ciepło, a chłopak ucałował delikatnie wierzch Twych dłoni. Właściwie nie byłaś do końca szczera. Była taka krótka chwila, gdy myślałaś, że jak usuniesz ciążę, to pozbędziesz się problemów. Uznałaś jednak, że nie możesz tego zrobić. I nie chodziło tu o samo ludzkie życie. Zawsze marzyłaś o założeniu rodziny z Woohyunem, więc dlaczego miałabyś oddać owoc waszej miłości?
- Właściwie... skąd wiedziałeś, że tu jestem? - zapytałaś nagle. Właśnie teraz zrozumiałaś, że przecież nawet go nie informowałaś o swym pobycie w szpitalu.
- Twoja przyjaciółka zadzwoniła. - odrzekł krótko, na co skinęłaś głową. No tak. Cała ______. Dobrze, że ją miałaś, przynajmniej zareagowała w odpowiedni sposób. To Ci pomogło. Porozmawiałaś nareszcie z ukochanym.
- Więc... nie jesteś zły?
Chłopak westchnął i omiótł wzrokiem pomieszczenie.
- Byłem trochę zły. Nie, byłem wściekły i przysporzyłaś mi sporo bólu. Ale teraz wiem, co było powodem Twojego zachowania. I rozumiem to. Nie mam Ci już nic za złe. Teraz pozwól mi Cię wspierać.
Po tych słowach Woohyun uśmiechnął się czule i znów musnął ustami Twe dłonie. Usłyszeliście donośny plask, który dobiegał z korytarza. Spojrzeliście oboje w kierunku zamkniętych drzwi.
- Kiedy to było przypadkiem! Naprawdę! - zawołał błagalnie DongWoo.
- Skończ z tymi głupimi wymówkami! Takich rzeczy nie robi się przypadkiem! - wrzasnęła Twoja przyjaciółka.
- Aj, aj, Hyung, czy to boli? - zapytał Sungjong, po czym usłyszeliście jęknięcie rapera.
Parsknęłaś śmiechem. Woohyun zareagował tak samo.
- Co oni tu robią? - zapytałaś i spojrzałaś na swego ukochanego.
- Pewnie pobiegli za mną.
Zamrugałaś zaskoczona.
- Biegłeś?
- No tak. Nie mam prawa jazdy. Musiałem szybko Cię znaleźć. Dałem radę.
Pokręciłaś głową, uznając, że jest niepoważnym człowiekiem, ale kochałaś go za to, jaki był.

Tak jak powiedział, porozmawiał z wytwórnią, która zaakceptowała sytuację. Wydała oficjalne wyjaśnienia, które spotkały się z akceptacją ze strony wielu ludzi. Nie uniknęliście jednak przeciwników. Walczyliście z tym. Miałaś wsparcie ze strony zespołu, rodziny, przyjaciół, znajomych z pracy. Podnosiło Cię to na duchu. Woohyun dzięki tej sytuacji, mógł spędzać z Tobą więcej czasu. Częściej się zjawiał, praktycznie po kilkanaście razy dziennie dzwonił i pytał czy wszystko w porządku. Zawsze chodził do sklepu i kupował co trzeba, często gdy nie miał możliwości na przyjście, wysyłał kogoś z zespołu. Miesiące mijały bardzo szybko. Ledwo się obejrzałaś, a już miałaś ogromny brzuch. Bałaś się porodu, którego termin zbliżał się wielkimi krokami. Mimo to, czułaś się szczęśliwa.

Po kilku dniach, nadszedł ten wielki dzień. Twoja przyjaciółka znów musiała zadzwonić po Woohyuna, bo Ty byłaś zbyt zajęta wrzaskami. Takie skurcze nie były do opanowania. Wieźli Cię właśnie na salę operacyjną. Uparłaś się, by Twój chłopak był przy tym wydarzeniu, na co on przystał z ochotą.
- _______, kochanie! Już biegnę! - zawołał, pędząc ku Tobie. Zdołał dobiec nim wjechałaś na salę i chwycił Cię za dłoń. Ścisnęłaś mocno jego rękę, gdy odczułaś kolejny, bolesny skurcz.
- Spokojnie, dasz sobie radę. - zapewniał Cię, gdy byliście już na sali. Stał przy Tobie, gdy lekarze przygotowywali wszystko do porodu naturalnego.  Krzyknęłaś czując następny skurcz.
- Niech to ze mnie wyjdzie! Wyjmij to! To Twoje nasienie! Ty to tam włożyłeś! Gdybyś używał kondomów do cholery no! - wołałaś pod wpływem emocji. Czułaś tak ogromny ból, że w pewnym momencie przestałaś nad sobą panować i chwyciłaś chłopaka za włosy. Zaczęłaś nim szamotać, chcąc w ten sposób sobie ulżyć. Teraz Woohyun jęczał razem z Tobą.
- To Ty zapewniałaś, że bierzesz tabletki! - zawołał wokalista, z trudem uwolniwszy się z Twojego uścisku.
- Nie pogarszaj swojej i tak kiepskiej sytuacji! - warknęłaś i znów krzyknęłaś pod wpływem bólu.
Podobno kobieta w ciąży jest bardziej humorzasta, niż podczas okresu. Poród był bolesny, rodziłaś kilkanaście godzin. Woohyun starał się dodawać Ci sił i otuchy, choć i tak częściej wrzeszczałaś na niego z różnych głupich powodów. Uznał jednak, że pomaga Ci to ulżyć w bólu i nie miał pretensji.

Jego koledzy z zespołu czekali przed salą operacyjną, razem z Twoją przyjaciółką. Denerwowali się, gorączkowali, niecierpliwili. Wszyscy chcieli zobaczyć brzdąca, który dołączy do waszej wielkiej rodziny.  W końcu drzwi sali otworzyły się. Wyjechałaś z niej, siedząc już na wózku. W ramionach trzymałaś drobne zawiniątko, w niebieskim kocyku. Woohyun stał obok Ciebie, z dumą wymalowaną na twarzy.
- I co? I co? - dopytywali wasi przyjaciele.
- To chłopczyk. - oświadczył Twój chłopak pełen dumy i radości. Koledzy zaczęli mu gratulować. Wszyscy chcieli zobaczyć wasze maleństwo.
- Jakieś takie mało podobne. - stwierdziła Twoja przyjaciółka, na co Woohyun zareagował urażoną miną.
Pokręciłaś głową, wiedząc, że powiedziała to specjalnie.
- Jak go nazwiecie? - usłyszałaś koleżankę.
- Sung Gyu! Toż to najlepsze imię, dla przywódcy. Będzie wielkim człowiekiem w przyszłości. - wtrącił Hamster z dumą w głosie.
- A tam. Nazwijcie je Sungjong! To najlepsze imię!
- Dla dziewczynki chyba. To jest chłopiec. Tu potrzeba typowo męskiego imienia. Hoya. Brzmi idealnie, nie?
- Yah! DongWoo! To najlepsze imię dla dziecka!
- Dla dziecka... no... to prawda. Ale tu chodzi o kogoś, kto wyrośnie na mężczyznę. Bez urazy DongWoo. Mam lepszą propozycję - MyungSoo.  Będzie najlepszy.
- I będzie żył w swoim dziwnym świecie. Zły pomysł. Sungyeol. To jedyne dobre imię.
- Rany boskie, ale z was dzieci. Już wybierzcie DongWoo. - wtrąciła Twoja przyjaciółka.
- Dziękuję! - zawołał uradowany właściciel imienia i od razu przytulił Twoją koleżankę, na znak swej wdzięczności. Po chwili oberwał po głowie. - Przepraszam no! To odruch!
- Do cholery! Chcesz skończyć jako placek na ścianie?!
- No przepraszam, no! Naprawdę!

Patrzyłaś na to wszystko z nieukrywanym rozbawieniem. Woohyun nie zwracał na nich uwagi. Był zajęty wysyłaniem serduszek do swego nowo-narodzonego synka. Westchnęłaś rozmarzona i pogładziłaś śpiącego chłopca po policzku. Przed Tobą nowe życie, kolejny etap. Wiedziałaś, że nie będzie łatwo, ale jednego byłaś pewna. Nie miałaś już żadnych wątpliwości.

9 komentarzy:

  1. I na szczęście skończyło się happy endem. Bardzo fajny, pomysłowy scenariusz. Czekam na kolejne. ;)

    ~ Lanaya

    OdpowiedzUsuń
  2. czy moge prosic o scenariuze z Myungsoo. Bardzo prosze. Czekamz niecierpliwoscia ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. i jak? jak dali mu na imię? ;d

    OdpowiedzUsuń
  4. Już teraz wiem co będę krzyczeć do swojego chłopaka żeby sobie ulżyć podczas porodu XD
    "Niech to ze mnie wyjdzie! Wyjmij to! To Twoje nasienie! Ty to tam włożyłeś! Gdybyś używał kondomów do cholery no!"

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne <3 Kocham twoje scenariusze

    OdpowiedzUsuń
  6. najgorsze opo jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty zła... lub zły... Nie wiesz co dobre... ;3

      Usuń